3.

3K 186 91
                                    

Minho

Przez ostatnie dwa dni gdzieś wśród dużej ilości uczniów szkoły jasna czupryna przewijała się przed moimi oczami, witając mnie krótkim uśmiechem, ale zaraz po tym znikała, przez co nawet nie zamieniłem z nim słowa, mimo że często ze sobą piszemy.

Od kiedy wróciłem do domu po odprowadzeniu Jisunga, pisałem z nim pół nocy, ale nie narzekałem nawet na zmęczenie następnego dnia.

Sam dziwię się, że ktoś taki, jak Jisung mnie zainteresował i to nie tak, że sądzę o nim, że jest nudzący czy coś w tym stylu. Po prostu z reguły nie obchodzą mnie inni i nie byłem skory do poznawania kogoś, bo było mi to najzwyczajniej niepotrzebne.

Zająłem się stołówkowym obiadem, gdy poczułem, jak ktoś ciągnie za materiał czarnej bluzy przy moim łokciu, dlatego spojrzałem w bok i zobaczyłem tego samego blondyna, do którego mimowolnie usmiechnąłem się lekko.

- Minho hyung... Mógłbym usiąść z tobą? - dopytał szeptem, tak że tylko ja zapewne to usłyszałem.

- Dobrze wiesz, że możesz. - Jisung usiadł przy mnie z tacą jedzenia i wyraźnie smętną miną, więc pociągnąłem delikatnie za jego policzek ze śmiechem, gdy od razu jakby ożył aż wzdrygajac się w miejscu. - Co to za mina? Ej, uśmiechnij się, no już. - powiedziałem pogodnie, ponownie ciągnąc go za policzek, na co w końcu zaśmiał się radośnie.

- Hyung... Nie rób mi tak. - uśmiechnął się, opierając policzek na dłoni i grzebiąc widelcem w jedzeniu. - Po prostu nie lubie siedziec sam. Felix powiedział, że Changbin hyung chciał z nim o czymś porozmawiać, a Seungminnie pomaga Inniemu. Ten, którego poznaliśmy wczoraj, chyba Ci pisałem...

- Pisałeś. - uniosłem kacik ust, gdy oblał się lekko sokiem, a on sam szybko wytarł swoją brodę. - Wiesz, że Changbin chce zabrać go na coś w stylu randki? Felix w ogóle myśli o nim inaczej niż o przyjacielu? - dopytałem.

- Oh, o mój boże. Changbin hyung chyba nie marnuje czasu i od razu przechodzi do rzeczy. - Schował grzywkę za ucho, uśmiechając się szeroko. - Cieszy mnie to, ale z drugiej nici z naszego umawiania się na jakieś wyjścia albo zaczynam przesadzać przez to, że nie mam nikogo poza nimi.

- Niektórzy ludzie tak mają i to zupełnie normalne. - oparłem brodę na dłoni i zajrzałem na twarz Jisunga. - Han-ah,
pójdźmy na ciasto po szkole.

- Przestań, nie chodziło mi o to, żebyś się nade mną litował, hyung. - oblizał łyżkę w ustach, spoglądając na mnie przez pasmo włosów, które zleciało mu na twarz.

- Mi też nie o to chodzi. - szepnąłem, poprawiając jego grzywkę. - To jak? - odsunąłem dłoń, gdy zauważyłem, że delikatnie się spiął. - Przepraszam, nie powinienem.

- W porządku... Z chęcią pójdę.

Resztę czasu na stołówce spędziłem na czekaniu aż zje swój obiad, a raczej miazgę, którą zrobił przez ciągle grzebanie w nim. O dziwo, nawet hałas tak bardzo mi dzisiaj nie przeszkadzał.

Może przez to, że nie ma tu Changbina?

- A ty, co taki zadowolony? - spytałem Seo, gdy usiadłem do ławki w sali, a ten siedział cały rozpromieniony. - No gadaj. - zamachnąłem się, by trafić piórnikiem prosto w jego tył głowy, na co parskneliśmy śmiechem.

- Zgodził się, także zabieram go na randevu. - przyznał dumny. - Proszę do mnie nie wypisywać, bo będę offline. - uniosłem brew, gdy teatralnie wystawił dłoń przed moją twarz, jakby jakakolwiek moja wypowiedź miałaby być przez nią zatrzymana.

- Nikt nie będzie tęsknił. Też wychodzę. - od razu zabrał swoją rękę i przeszył mnie wzrokiem. - Co znowu?

- Ty? Ty z kimś wychodzisz? - strzeliłem go palcem w czoło i przewróciłem oczami. - Czekaj, czy ty wychodzisz z Hanem? Ty przypadkiem nie masz gorączki?

- Powinienem zapytać o to ciebie.

- Nie zmieniaj tematu. Polubiłeś go, zauważyłem jak się za nim oglądasz. - poruszył brwiami, sugerując mi tym coś dwuznacznego.

- Yongbok chyba Ci w głowie poprzewracał. Zajmij się swoją randką. - przywitałem się z Hwangiem, który usiadł przed Changbinem, odwracając krzesło do nas.

- Co znowu powiedziałeś? Minho hyung wygląda jakby chciał cię wrzucić do rzeki. - Spytał rozbawiony, a Seo nachylił się przy nim, patrząc na mnie z przymrużeniem oka.

- On, tak, on wychodzi z Jisungiem po szkole. Chyba ma gorączkę. - założyłem ręce na klatce piersiowej i zrezygnowany spojrzałem na nich.

- Jeszcze raz, a obiecuje, że wypcham wam gardła chusteczkami.

𝜗𝜚

y o u r h u g s  minsung حيث تعيش القصص. اكتشف الآن