18.

2K 148 144
                                    

- Birthday boy! Birthday boy! - odwróciłem się z Seungminem oraz Innim i od razu zauważyłem piegowatego przyjaciela z jego zauroczeniem, który biegł w moją stronę tuż przed szkołą, by tak jak myślałem mnie przytulić. - Wszystkiego najlepszego, słodziaku! - zachichotałem, gdy wtulił nasze policzki w siebie i po chwili u naszego boku znalazł się również Changbin hyung z wyższym blondynem.

- Wszystkiego najlepszego. - powiedzieli razem, więc gdy tylko Feluś pościł mnie, podziękowałem im z uśmiechem i rozejrzałem się po podwórku szkoły. Minho hyung zawsze przychodził na czas, a dzisiaj jedyną wiadomość jaką dostałem była ta o północy z życzeniami i serduszkiem, przez którą następne trzydzieści minut turlałem się po łóżku z radości.

- Gdzie jest Minho hyung? - zapytałem, zaglądając za nich, ale starszego bruneta nigdzie nie było, przez co lekko posmutniałem.

- Minho przyszedł do szkoły wcześniej. Ponoć miał jakąś sprawę do załatwienia. - starsi uśmiechnęli się do siebie, jakby wiedząc o czymś, ale nie chciałem pytać o zbyt wiele, po prostu kończąc kiwnięciem głowy.

Wszyscy ruszyliśmy do szkoły, bo na dworze było dość chłodno i mokro przez nocny deszcz, rozdzielając się ze starszymi na schodach przez to, że mieliśmy lekcje na innych piętrach.

- Nie mam kluczyka. Zapomniałem. - westchnąłem, zaczynając szukać swojego w małej kieszonce plecaka, gdy Felix niewinnie uśmiechał się w moją stronę. Pociągnąłem za breloczek rybki, przy którym wisiał mój kluczyk i szybko otworzyłem szafkę, od razu zaskoczony zaglądając do niej. - Ohoho... Kto, by się spodziewał? - zaśmiał się Lixie, gdy niepewnie wyciągnąłem bukiet dobrze mi znanych niebieskich kwiatuszków, po czym uśmiechnąłem się szerzej. To... Dla mnie?

- Co się stało? - zapytał Innie, po chwili z radością patrząc na bukiet wraz z Seungminem. - Czyżby Minho hyung? - poruszył czepialsko brwiami, przez co jeszcze bardziej się zawstydziłem.

- Ty głuptasie, dlatego nie masz kluczyka! - Feluś rozbawiony przewrócił wzrokiem, jakby wcale nie wiedział, co mam na myśli, a ja zajrzałem na karteczkę przy białej  wstążce, w którą zawiązany był bukiet.

Chciałem dać ci je już, gdy pierwszy raz przyszedłeś do mnie i bardzo Ci się spodobały, ale bałem się, że uznasz mnie za idiote... Wszystkiego najlepszego♡

Minho

- Ty to masz tupet. Rozkochałeś biednego chłopaka w dwa tygodnie. - odwróciłem się w stronę Seungminniego, którego delikatnie uderzyłem w bark, powodując cichy chichot, po których schowałem kwiaty na półkę w szafce, odwieszając tam swoją kurtkę.

- Ciszej, proszę... Nie mów tak głośno, bo może gdzieś tutaj stoi... - szepnąłem przejęty, bo nie chciałbym w swoje urodziny odrzucić od siebie hyunga, który dość mocno mi się spodobał.

Chociaż dalej nigdzie nie zauważyłem go nawet kątem oka, ale w głowie zwalałem to na to, że zaczynamy lekcje na innych piętrach. W końcu nie będzie za mną ganiał, a ja też nie chciałbym szukać go sam i dziękować za te kwiaty... Przecież to byłby taki wstyd!

Zamknąłem szafkę, by wolnym krokiem ruszyć do sali, gdzie zacząłem rozpakowywać potrzebne mi rzeczy na ławkę, jeszcze wyciągając telefon. Może jednak do niego napisze... Albo... Albo lepiej nie.

- Jak mam mu podziękować i nie wstydzić się tak bardzo! - pisnąłem, naciągając kaptur bluzy starszego na głowę, którego sznurki zacisnąłem, podciągając nogi do swojego torsu, przy czym ułożyłem je na krześle, a reszta śmiała się ze mnie. - To wcale nie jest zabawne...

⊹˗ˏˋ Innie´ˎ˗⊹

Zaśmiałem się z Sungiego, po czym sam zająłem się wyciąganiem rzeczy z plecaka, bo zostało tylko kilka minut do lekcji. W sumie to urocze, że Minho hyung postarał się tak, choć wcale nie wygląda na takiego.

Nawet Hyunjin hyung mówił, że brunet taki nie był i to właśnie Jisungie stopił jego chłodną warstwę, bo przeważnie nikt go zabardzo nie obchodził, a sam przebywał tylko w towarzystwie dwójki jego przyjaciół.
Ale, gdy spędzam czas z Hanem to nie dziwię się, że hyung tak bardzo go polubił, bo Jisunga po prostu nie dało się nienawidzić.

Cieszę się, że znalazłem ich i pomogli mi pierwszego dnia w szkole...

Chociaż przez nich również poznałem Hyunjina, który chyba nawet mnie polubił, bo często do mnie pisze, choć w większości zaczyna rozmowę tandetnymi podrywami, które okropnie mnie śmieszą. Bo kto normalny zaczyna rozmowę o drugiej w nocy, pisząc: kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz?

Uśmiechnąłem się rozbawiony, gdy przypomniałem sobie o naszej rozmowie przez telefon po tej wiadomości, która jego również rozbawiła. Jednak to nie zmienia faktu, że jest naprawdę fajny i bywa słodki... Bywa śmieszny! Śmieszny...

I też w pewnym stopniu sprawił, że zapomniałem o tamtym miłym, jak to mówili chłopcy "tajemniczym adoratorze", który przestał do mnie pisać. Z początku naprawdę byłem smutny, bo polubiłem charakter tej osoby, a on z dnia na dzień przestał odpisywać i już dawno nie był aktywny, więc dzięki hyungowi zacząłem zapominać.

Chyba za szybko się przywiązuje...

- Innie? - podniosłem wzrok, gdy tylko usłyszałem zdrobnienie mojego imienia i przysięgam, że mój żołądek zrobił sporego fikołka na widok przydługich blond kosmyków czy uroczego uśmiechu. - Możemy na chwilkę pogadać? - pokiwałem energicznie głową, wychodząc z ławki, by wyjść z sali ze starszym chłopakiem, gdzie oparłem się plecami o ścianę. - Innie... Kupujesz prezent dla Jisunga dzisiaj, prawda?

- Yhym. Wolałem się jeszcze przez kilka dni upewnić, co lubi. A co się stało? - dopytałem, przekręcając głowę w oczekiwaniu na odpowiedź, bo wydawało mi się, że ten sam dosyć pewny siebie, zabawny Hwang Hyunjin lekko denerwował się czymś, ciągle przeczesując długie blond włosy.

- A może chciałbyś... Żebyśmy robili prezent razem. Wiesz, taki jeden duży, bo Hana znam jeszcze krócej niż ty i rozumiesz... - szepnął, zaglądając na mnie, na co od razu uśmiechnąłem się szerzej. - Możemy później wszystko spakować u mnie w domu. Poznałbyś Kkami! - zachichotałem, gdy raptem jego nastrój poprawił się o sto osiemdziesiąt stopni.

- Kkami? - zapytałem, nie wiedząc o kogo chodzi, gdy ten pokazał mi swoje etui, na którym widniały zdjęcia psiaka, którego gdzieś już widziałem. Pewnie to jakaś popularna rasa... - Z chęcią poznam Kkami. - uśmiechnąłem się radośnie, więc już szczęśliwy miał coś dodawać, ale dzwonek przeszkodził mu w tym. Chwilę po nim po prostu pomachał mi i ruszył korytarzem, w pewnym momencie jeszcze odwracając się do mnie z zawadiackim uśmiechem.

- Cudownie dziś wyglądasz! - zawołał, a ja przewróciłem rozbawiony wzrokiem.

- Idź już na lekcje, romantyku! - odkrzyknąłem ze śmiechem. Co za głupek...

⊹˗ˏˋ 🥣´ˎ˗⊹

Co tam u was słychać?
+ zapewne jutro pojawi się rozdział z urodzin Sungiego:>

y o u r h u g s  minsung Where stories live. Discover now