37.

2K 147 92
                                    

Minho od samego ranka zachowywał się w szkole odrobinę dziwnie - a mówiąc dziwnie miałem na myśli to, że widziałem jak w pewnych momentach otwiera buzię z zamiarem powiedzenia czegoś do mnie, ale nasi przyjaciele przerywali mu zanim zaczął.

Kleił się do mnie bardziej niż zawsze, czego myślałem, że nie da się pobić, ale jednak. Mimo że byliśmy w szkole to ciągle się mi przyglądał z tym onieśmielającym mnie uśmiechem, słodził mi sprawiając, że paliłem się ze wstydu i jeszcze jakby tego było mało to niby dyskretnie dotykał nasze dłonie ze sobą, przytulał mnie, gdy chciało mi się spać na przerwach, a moje ramiona stały się dla niego wygodną poduszką.

Gdy wracaliśmy razem do domu w końcu odetchnął i powiedział mi o co tak naprawdę chodziło. Przytulił mnie do swojego boku ramieniem, a ja gdy spojrzałem na niego z dołu ten skradł mi buziaka i powiedział, że przy tamtych ciamciakach nawet nie miał jak zapytać.

Zapytał mnie wtedy, czy mam dzisiaj czas, bo bardzo chciałby spędzić ze mną wieczór u niego. Wyrzucił pełno pomysłów na wspólny czas, a ja w końcu ze śmiechem zasłoniłem jego buzię dłonią, by już był cicho i od razu się zgodziłem.

Dlatego kolejną godzinę przesiaduje skulony w jego łóżku, pod kołdrą i kocykiem, a w tle leci odcinek nevertheless.

- Wróciłem z kakao i ciasteczkami dla mojego skarba. - uśmiechnąłem się zawstydzony do Minho, który łokciem otworzył drzwi od pokoju, ponieważ jego obie dłonie były zajęte. Miałem ochotę na kakao, co powiedziałem przy wspólnym oglądaniu odcinka, ale nie sądziłem, że tak prędko ruszy mi je zrobić i jeszcze przyniósł mi ciasteczka...

- Dziękuję... Jesteś kochany. - szepnąłem zabierając od niego kubek z kociakiem i talerzyk, którzy wcisnąłem między mój brzuch, a zgiete w kolanach nogi i upiłem łyk kakao. - Takie dobre... - uśmiechnąłem się do Minho, który usiadł na boku łóżka bez słowa i ciągle przyglądał się mnie troskliwie.

- Co chciałbyś na kolację? - zapytał, wycierając kącik moich ust z kakao, na co tylko zachichotałem.

- Zrobisz nam nawet kolację? - dopytałem rozczulony, na co westchnął z uśmiechem. - Mam ochotę na makaron z serem i szynką, wiesz... I jeszcze mógłbyś na końcu polać go odrobinę tą oliwą z czosnkiem i posypać solą? - szepnąłem prosząco, na co zgodził się cichym mruknięciem. - Naprawdę zrobisz? - dopytałem, gdy pogłaskał dłonią materiał kołdry na moim kolanie.

- Zrobiłbym cokolwiek byś chciał. - szepnął, nachylając się i skradajac mi krótkiego buziaka, na który od razu uśmiechnąłem się. - Smakujesz jak czekolada. - ścisnąłem mocniej kubek w dłoniach zawstydzony na słowa Minho, który dalej nie odsuwał się ode mnie, a ja przez to jak blisko był skupiłem uwagę na ciepłej czekoladzie. - Kocham cię. - uśmiechnąłem się pod nosem szerzej, czując jak tyka mnie palcem pod brodą, bym na niego spojrzał.

- Przestań, bo się wstydzę... - westchnąłem, zaglądając na niego ukradkiem. - Przecież wiesz, że ja ciebie też bardzo kocham... - odstawiłem talerzyk wraz z kubkiem, z którego upiłem ostatni łyk na szafeczkę nocną obok i ponownie spojrzałem na Minho hyunga.

- Do której mam cię odprowadzić? - zapytał, po czym ponownie musnął leniwie moje usta, na końcu zaciągając zębami moją dolną wargę, na co zarzuciłem mu ramiona na kark.

- Mówiłem mamie, że będę w domu o dwudziestej... Ale skoro jesteś dzisiaj taki tulaśny to może zadzwonię i poproszę mamę o dodatkowe dwie godzinki? - zapytałem, zwilżając językiem wargę, na co od razu uśmiechnął się szerzej i w mgnieniu oka podał mi telefon, znowu przybliżając się do mnie. - Już dzwonię... - szepnąłem, wybierając rozbawiony numer mamy i po chwili przyłożyłem telefon do ucha.

Długo nie czekałem aż mama odbierze, a w tym czasie Minho cały czas skradał motyle całusy na wierzchu mojej dłoni, którą po tym ocieplał między tymi swoimi z racji, że jak zawsze była zimna.

- Tak, Sungie? - mruknęła w telefon, a ja tłumiłem chichot, gdy Minho wkradł się pod kołdrę, by pociągnąć mnie w dół łóżka, tak bym leżał pod nim.

- Mamo, mógłbym może zostać u Minho hyunga na troszkę dłużej? - zapytałem szeptem i cicho pisnąłem, gdy podłożył dłonie pod moje plecy, a ja wygiąłem się pod jego dotykiem. Minho uśmiechnął się do mnie, a ja uderzyłem go delikatnie po barku.

- Trochę dłużej to znaczy? - zapytała.

- Do... Dwudziestej drugiej? Minho hyung odprowadzi mnie później do domu... - szepnąłem ze śmiechem, gdy połaskotał mnie po boku i jedną dłonią zasłonił nas całych kocykiem, a ja sam spojrzałem na niego nieśmiało. Co za gluptas...

- Dobrze. Tylko proszę, by Minho koniecznie cię później doprowadził. - uśmiechnąłem się do Minho, gdy usłyszałem, co powiedziała mama, a ten jakby od razu zrozumiał, że bez problemów się zgodziła.

- Dziękuję, papa... - szepnąłem, po czym Minho zabrał mi telefon i bez skrupułów odłożył go gdzieś na bok łóżka, znowu wracając do mnie z tym chytrym uśmiechem. - Mamy dla siebie więcej czasu... - szepnąłem z uśmiechem, gdy Minho nachylił się do mnie i z kolejnym leniwym pocałunkiem dłońmi wygiął mnie bardziej w górę tak, że między nami nie było odstępu, a ja wierciłem nogami z rozkoszy.

Minho przyspieszył trochę tempo pocałunków, co z początku mnie zdziwiło, jednak po chwili przyzwyczaiłem się do tego i z przyjemności drapałem jego kark czy łopatki.

Czułem się kochany...

Minho dotykał mnie, ściskał co rusz skórę na moich plecach, a każdy pocałunek stawał się coraz zachłanniejszy, przez co już powoli nie nadążałem.

- Spokojnie, nie chce zrobić tobie krzywdy... - szepnął, na sekundę odrywając się od moich ust, z których ledwo wierzchem dłoni starłem ślinę, bo kompletnie nie panowałem nad sobą. Było mi słabo, ale tak przyjemnie...

Sapnąłem, wtulając głowę Minho, gdy poczułem jak leniwie całuję moją szyję, przez co przymknąłem oczy. Dalej czułem jego dłonie, które zaciskały w niektórych miejscach moją skórę, a jego usta przyprawiały mnie o ciche jęki, gdy co jakiś czas zaciągał zębami moją skórę.

Ale było mi tak dobrze...

- M-minho... - jęknąłem, przejeżdżając paznokciami po jego karku i otworzyłem oczy, czując, że widzę jak przez mgłę, gdy zassał się mocniej na mojej skórze.

Przymknąłem oczy z rozkoszy, lecz po chwili ponownie otworzyłem je, gdy Minho odsunął się tak, by spojrzeć na moją twarz z lekkim uśmiechem, a ja sapnąłem cicho z półprzymkniętymi oczkami.

- Doprowadzasz mnie do szaleństwa, wiesz... - szepnął, na co westchnąłem w dalszym ciągu czując jakbym był z waty i ledwo co kontaktowałem. Ale tak bardzo mi się podobało...

Powiedz mu...

- C-chciałbym więcej... - szepnąłem zawstydzony, po czym jak głupek zasłoniłem swoje oczy dłonią. Jejku... Wstyd mi... - Podo-podobało mi się... Strasznie mi się podobało... - jęknąłem speszony. W końcu znalazłem odrobinę odwagi, by zabrać dłoń z
twarzy i od razu spotkałem się z tym troskliwym spojrzeniem Minho hyunga.

- To dobrze, bo mi też cholernie się podobało... - uśmiechnąłem się lekko, przyciągając go do siebie, by znowu omotać mnie tymi wszystkimi namiętnymi  pocałunkami, które pozostawił na mojej szyji, obojczykach i wargach. - Szaleje za tobą...

⊹˗ˏˋ 🥣´ˎ˗⊹

Co tam u was słychać kochani?


y o u r h u g s  minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz