27.

2.1K 156 128
                                    

Złapałem Dori na ręce, by z uśmiechem ucałować w czubek głowy kociaka, który po wyjściu z toalety czekał na mnie tuż przed nią. Najwyraźniej bardzo mnie lubi, tak samo jak ja go, dlatego niemal ciągle chodzi przy mnie albo po prostu jestem osobą, która na codzień nie przytula go i dlatego tak bardzo domaga się czułości.

Trochę jak ja, tyle że jestem zakochany po uszy w twoim właścicielu i jak głupek chodzę za nim nawet w szkole...

Miałem wrażenie, że dostanę jakiegoś skrętu żołądka, a on tak zwyczajnie zapytał mnie o spacer i wspólny wieczór. Słodzi mi kiedy tylko może, mówi jakieś głupie, flirciarskie teksty, które mógłbym porównać do tych Hyunjina w stronę Inniego, ale w jakiś sposób to lubię. Kupił nam gorącą czekoladę na drogę do domu, abym jeszcze przekonał się do tego, że jest cholernie cudowny zrobił nam kolację, po której jeszcze teraz sprząta, a jak chciałem mu pomóc to udawał, że nie słyszy. Na dodatek ten makaron ze szpinakiem i kurczakiem był taki pyszny, sprawiając, że Minho hyung w mojej głowie dostawił kolejnego plusika przy jego imieniu na liście idealnego mężczyzny.

Miałem się w nim nie zakochać?

Może wymyślam sobie tylko, ale czuję coraz częściej jak w jakimś stopniu jest między nami gęściej. Jest bliżej, nieświadomie dotyka mnie, na czym się łapie, gdy ja sam łapie go i po moim uśmiechu często odsuwa się na jakiś czas, później jednak robi to samo. Tylko tymi uśmiechami chce pokazać mu, że to lubię i już sam nie wiem jak to odbiera.

Bury puch uciekł z moich dłoni tuż do nóg Minho, czym niestety zdradził mu moją obecność i zepsuł zachwycanie się w ciszy chłopakiem.

- Juz kończę, chciałbyś się czegoś napić? Soku, herbaty? - uśmiechnąłem się kręcąc głową na nie, gdy po sekundowym spojrzeniu na mnie wrócił do zmywania blatu mokrą ściereczką. - Na pewno? - dopytał, najwyraźniej przed odwróceniem się ode mnie zauważając kręcenie głową.

- Tak, na pewno hyung. Chociaż... Em, może trochę soku jednak. - westchnąłem trochę niezręcznie, na co parsknął śmiechem i z uśmiechem podał mi szklankę soku pomarańczowego. - Dziękuję i kolacja była przepyszna... - napiłem się ze szklanki i w tym samym momencie Minho wytarł dłonie o ścierkę, odwrócony w moją stronę.

- Cieszę się, że smakowała. Co teraz chciałbyś zrobić? Jakiś serial? - pokręciłem głową na nie, bo w rzeczywistości chciałbym czegoś innego. - To czego potrzebujesz, maluchu? - dopytał pogodnie podchodząc do mnie i wzdrygnąłem się zawstydzony jego nagłym dotykiem na mojej dłoni.

- Możemy się położyć i po prostu porozmawiać? Wiesz, nie byłbym zły o kilka uścisków czy coś w tym stylu... - szepnąłem nieśmiało zabierając dłoń od tej jego i jak głupi wpatrywałem się w kuchenne kafelki.

- Wiesz, ja nie byłbym zły, gdybyś zapytał mnie odrobinę głośniej i po prostu na mnie spojrzał Jisungie. - powtórzył czule za mną, więc po chwilce namysłu podniosłem na niego wzrok. Skoro mówi tak miło to chyba chce mnie trochę poprzytulać.

Uniósł kąciki ust ku górze, by z tym cudownym, kocim uśmieszkiem złapał mnie ponownie za dłoń, przez którą wzdrygnąłem się rozczulony.

- Wystarczy powiedzieć, że potrzebujesz czułości. Skąd mam wiedzieć kiedy i czy na pewno w danym momencie jest ci z tym komfortowo? - uścisnąłem jego dłoń mocniej, by ruszyć za nim do pokoju, który po wyswobodzeniu jego dłoni z uścisku zamknął.

- Sprawiam wyrażenie jakbym czuł się z tym źle? - dopytałem, gdy z cichym westchnięciem odwrócił się do mnie, a moje serduszko aż zatrzepotało.

- Wiem, że lubisz, gdy ciebie przytulam, ale może są sytuację, w których mogę sprawić ci tymi czułościami dyskomfort, a naprawdę bym tego nie chciał. - dłonie Minho delikatnie wsunęły się na moją talię, by płynnym ruchem zjechał nimi na moje biodra, a ja myślałem, że zaraz biedny nie wytrzymam. Kocham go...

y o u r h u g s  minsung Where stories live. Discover now