21.

2.2K 153 202
                                    

Przeciągnąłem się, słysząc jak deszcz obija się o blaszkę parapetu i automatycznie przytuliłem bardziej Sungiego, otwierając przy tym oczy i od razu zauważyłem ten serduszkowy uśmiech. Przeczesałem grzywkę do tyłu, by nie leciała mi do oczu, a wystarczająco przeszkadzała mi w podziwianiu widoku porannego Sunga. Często, a niemal praktycznie zawsze widzę go w makijażu, dlatego rzadkością bywa dla mnie widok jego nietkniętej kosmetykami twarzy. W sumie to nie mam pojęcia po co mu makijaż, skoro jego twarz jest naprawdę atrakcyjna nawet bez niego.

- Wyspałeś się? - zapytał szeptem, poprawiając głowę na moim ramieniu, a ja spojrzałem na sufit zachwycony. Jisung o poranku jest w cholere cudowny...

- Wyspałem, wyspałem. - zapewniłem go, zamykając oczy, ale zdziwiłem się, gdy po chwili poczułem ciężar na moim torsie i niemal od razu otworzyłem oczy w szoku. Speszyłem się bliskością Sungiego, który usiadł okrakiem na moich biodrach, a dłonie dalej trzymał na moich barkach, tak jak to wcześniej mnie przytulał. - Dawno wstałeś? - zapytałem, przełykając ślinę na jego słodki uśmiech tuż przy mojej buzi i za wszelką cenę próbowałem nie zjeżdżać jeszcze raz wzrokiem na jego usta, a sam delikatnie złapałem go za biodra, jednak po tym cały czerwony na buzi zszedł przeze mnie na podłogę. On się mnie wstydzi.

- N-nie, ale czekałem aż wstaniesz, bo nie dałem rady wstać. Za mocno mnie przytulałeś. - jęknął wyraźnie spanikowany, co naprawdę mnie rozbawiło, bo dosłownie chwilę temu specjalnie zaczepił mnie.

Wstałem do siadu, gdy Sungie nawet nie odwrócił się do mnie, tylko bez słowa szukał czegoś w szafie, więc dumny postanowiłem, że odwdzięczę się pięknym za nadobne i również się z nim trochę podroczę. W końcu mogę go przy tym połaskotać i wyprzytulać, a zawsze mogę powiedzieć, że to za tamto.

- Jisungie, ty się mnie wstydzisz. - powiedziałem czepialsko, wstając z kanapy, na co wzdrygnął się, dalej grzebiąc w szafie. - Sungie, ty nawet nic z niej nie wybierasz. - zacisnąłem dłonie na jego talii, a blondyn od razu pisnął wyrzucając kilka rzeczy z szafy dłońmi, które spanikowane złapały te moje. Chyba dostanę zawału.

- Hyung, proszę pość mnie, błagam. - sapnął zrezygnowany, więc postanowiłem, że wtule policzek w ten jego, co jeszcze bardziej go zawstydziło. - Nie drocz się ze mną... - szepnął z lekkim uśmiechem, więc delikatnie przeleciałem opuszkami po jego brzuchu, na co zachichotał.

- Chciałbym zwrócić uwagę na to, że to ty pierwszy zacząłeś. - dodałem ze śmiechem, w międzyczasie odwracając Sungiego twarzą do mnie, której policzki rozlały się w rumieńce, bo dalej nie było między nami żadnej przerwy.

- Nie zacząłem, chciałem tylko zejść z łóżka... - zacisnął dłonie na mojej koszulce, próbując się odsunąć, ale od razu zacząłem go łaskotać, przez co tym bardziej lądował w moich ramionach. - Hyung! Przestań, no proszę! - zawołał ze śmiechem, wtulając się w mój tors, gdy dalej łaskotałem go i momentami o mały włos nie skończylibyśmy na podłodze, przez to jak wiercił się w moich ramionach.

Uśmiechnąłem się do siebie, bo fakt, że miałem go tak blisko sam sprawiał radość i ten dziwny skręt w żołądku. Lubię, gdy się śmieje, niezdarnie potyka się o własne nogi i mogę czuć jego słodki zapach balsamu do ust.

Jestem w nim zakochany po uszy.

- Hyung! - zawołał, gdy znaleźliśmy się przy łóżku i w pewnym momencie potknął się, spadając do tyłu, a ja zostałem pociągnięty razem z nim. - Minho hyung, co ty wyprawiasz... - sapnął szepcząc, a ja poczułem dziwne ciepło w brzuchu.

Spojrzałem na dłonie, którymi podpierałem się nad Jisungim, mając kompletny mętlik w środku mnie.
Od kiedy poznałem go uważam go za atrakcyjnego i urokliwego chłopca, ale często łapie się na tym, że w tej atrakcyjności jest dla mnie cholernie pociągający, momentami nawet myśląc o nim w niodpowiedni sposób za co biłem się w czoło. Nie powinienem, ale tak bardzo mi się podoba...

y o u r h u g s  minsung Where stories live. Discover now