38.

2K 142 93
                                    

Trwają poprawki

Od kiedy wróciłem do domu od Minho hyungu starałem się unikać mamy, by nie zobaczyła tych wszystkich malinek. Nawet zakrywałem je jak mogłem podkładem, który mimo wszystko nie krył najlepiej. Ale, gdy wczorajszego popołudnia wyszedłem z pokoju do kuchni, by zrobić sobie kakao, kompletnie nie spodziewałem się, że mama jest jeszcze w domu.

Tak okropnie przeraziłem się, gdy weszła do kuchni, by sprawdzić, czy nie musi dopisać sobie w pamięci następnej rzeczy do kupienia na zakupach. Stałem tam jak kołek, patrząc się na nią spanikowany, ale pomimo tego, że spuściła wzrok na moją szyję nic o tym nie wspomniała.
Z uśmiechem pożegnała mnie z uściskiem i tak po prostu wyszła z domu, wcześniej zabierając klucze do samochodu z komody stojącej przy drzwiach.

A dzisiaj? A dzisiaj jak ostatni głupek siedzę pod kołdrą oglądając po raz kolejny howl's moving castle i sam nie wierzę w to, o czym myślę...

Chciałbym powiedzieć mamie o naszym związku...

Chciałbym, ale próbuje przełamać się jakoś, by w końcu do niej pójść i wyrzucić wszystko z siebie... Tylko stresuje się.

Nigdy nikogo nie miałem, dlatego nawet nie było między nami takich tematów rozmów. Znaczy... Często zaczepnie mówiła mi, że Minho to cudowny chłopak i wydaje jej się, że podoba mi się lub, że coś z nim kręcę, ale to wszystko było przed naszym pierwszym pocałunkiem. Nie było o czym rozmawiać, skoro nawet nie byliśmy razem.

- Weź się w garść! - westchnąłem załamany, przekręcając się na brzuch. - Glupi jesteś, wiesz Sung? - powiedziałem do siebie, po czym wstałem z kocem w gwiazdki, zarzuconym na moje barki i na palcach wyszedłem z pokoju.

Zatrzymałem się przed lustrem na korytarzu i lekko uśmiechnąłem się na widok białej koszulki Minho z czarnym nadrukiem na środku i jego czarnych dresów, w których spałem.
Czuję się bezpiecznie śpiąc w jego ciuchach.

Z kuchni skąd dochodziła melodia jednej z piosenek, usłyszałem stuk misek i ciągłego mieszania, przez co od razu zrozumiałem, że to mama planuje upiec jakieś ciasto.

Zaśpiewałem razem z radiem, czym zwróciłem uwagę mamy, bo od razu odwróciła się do mnie z uśmiechem i lekko ubrudzonym w mące fartuchem. - Cześć... - szepnąłem zaciskając palce na kocu, podchodząc do mamy.

Zajrzałem na kuchenny blat, na którego widok westchnąłem z zachwytu, a sama mama zaśmiała się cicho. SERNIK. Mój ukochany sernik na zimno!

- Pomyślałam, że pewnie masz ochotę na coś slodkiego, a nie miałam nic do roboty. - mama podała mi kawałek sernika na łyżeczce do ust, po czym uśmiechnąłem się pod nosem, jednak po chwili wróciłem myślami do tematu, z którym do niej przyszedłem. - Co tam? - zapytała, zaglądając na mnie pytająco.

- Chciałbym ci coś powiedzieć... - szepnąłem. - To dla mnie bardzo ważne... Tylko się trochę stresuje. - okryłem się bardziej kocem, zaglądając na mamę, która z uśmiechem czekała aż powiem coś więcej.

- Możesz mi mówić o wszystkim. Na spokojnie, skarbie. - oparła się tyłem o blat.

Mama wie, że podobają mi się mężczyźni, ale to dziwnie stresujące od tak zaczynać temat związku. Minho praktycznie codziennie do mnie przychodzi i naprawdę nie podoba mi się to całe krycie przed mamą.

No dalej... Po prostu powiedz i miej to z głowy...

- Minho to mój chłopak... - wydukałem na jednym wdechu, naciągając koc na czubek głowy i z lekkim zawahaniem spojrzałem ukradkiem na mamę.

- Myślisz, że nie słyszałam tych wszystkich całusów z każdego kąta domu i nie widziałam malinek? - spytała nagle, zakładając dłonie na klatce piersiowej z uśmiechem na twarzy. W tym samym momencie poczułem jak cała twarz mnie pali. Mama to wszystko slyszała. - Po to były te dwie godziny? - tknęła mnie w szyję, wracając do nakładania sernika na talerz.

- Mamo, niee! I Jezu, czemu ze mną nie porozmawiałaś, skoro o tym wiedziałaś? - spytałem niedowierzając w mamę.

- Czekałam, aż sam mi się pochwalisz. Nie powinnam ciebie z niczym pospieszać, a szczególnie z takimi tematami, ale koniec końców... Moje ukochane dziecko ma gust co do mężczyzn i mam cudownego zięcia. - westchnąłem z lekkim uśmiechem na określenie jakim nazwała Minho. - Do tego takiego przystojniaka.

- Mamo, błagam cię... Zabieram sernik i wracam do pokoju! Nawet nie będę słuchał wykładów na ten temat! - zabrałem talerzyk z kawałkami ciasta i jak najszybciej ruszyłem do pokoju.

- No weź, Sungie! Ja chciałam jeszcze porozmawiać i trochę popytać o mojego zięcia! - zawołała ze śmiechem, a ja zamknąłem za sobą drzwi.

Westchnąłem z uśmiechem i w jednej chwili poczułem jak cały stres ze mnie schodzi. Mama oficjalnie wie o nas i po tym, co mówiła na temat Minho wręcz go uwilbia. Wszystko jest w porządku.
Do tego mama zrobiła mi sernik i...

Może... Może zaproszę go na ciasto?

Odłożyłem koc na łóżko oraz ciasto na biurko i złapałem za telefon, w którym od razu wybrałem numer mojego ukochanego. Przyłożyłem telefon do ucha i jak głupi chodziłem w kółko po pokoju do momentu aż nie odebrał.

- Cześć skarbie. - usłyszałem głos Minho, który przyprawił mnie o szeroki uśmiech na twarzy. Schowałem grzywkę za ucho i szybko spojrzałem na sernik. Skarbie...- Chowasz sobie grzywkę za ucho?

- Skąd ty... Masz kamery w moim pokoju? - spytałem, na co parsknął śmiechem.

- Zawsze tak robisz, gdy się wstydzisz, a co do tych kamer to ja bym nie narzekał. - wywróciłem wzrokiem, a on zaśmiał się w najlepsze. - Chciałbym się z tobą zobaczyć, wiesz baby?

- Tak? To dobrze, bo ja też bardzo chciałbym się z tobą zobaczyć i dlatego dzwonię... Co powiesz na sernik u mnie? Mama zrobiła i tak jakoś pomyślałem o tobie. - uśmiechnąłem się pod nosem, gdy usłyszałem jak szybko zbierał jakieś rzeczy. Zapewne już dawno szykował się, by gdzieś mnie zabrać lub po prostu do mnie przyjść.

- Już wychodzę. Będę za jakieś dziesięć minut. Do zobaczenia, kocham cię.

- Ja ciebie też i uważaj po drodze. - rozłączyłem się rozczulony i odrzucając telefon na łóżko, zacząłem powoli sprzątać w pokoju.

"Sprzątać", bo na siłę szukałem czegoś do poprawienia, a było już wystarczająco posprzątane. W sumie nawet nie mam pojęcia po co tak przesadnie pilnowałem porządku, bo Minho nawet nie zwracał na to uwagi.
Znaczy zwracał, ale zawsze mówił, że jestem strasznym czyściochem.

y o u r h u g s  minsung Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang