9.

2.4K 159 137
                                    

Podszedłem powolnym krokiem do drzwi, których dzwonek zadzwonił, a ja od razu wiedziałem, że to Minho hyung. Mama z pewnością zamknęła drzwi na klucz, gdy wychodziła do pracy, więc i tak musiałem iść do nich. Chociaż dzisiaj rano kostka bolała mnie o wiele mniej, dlatego tak bardzo się nie męczyłem, ale mama i tak kazała mi zostać w domku.

Otworzyłem drzwi i zajrzałem przez nie na hyunga, który uśmiechnął się do mnie, a ja przepuściłem go, by wszedł do środka.

- Cześć. Jak się czujesz? - podniosłem wzrok z moich kapci na bruneta, który rozłożył ramiona w moją stronę i od razu drgnąłem spanikowany, gdy ze śmiechem przytulił mnie.
Westchnąłem zawstydzony, niepewnie układając dłonie za jego karkiem, bo ciągle nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Wiem, że skręciłem sobie kostkę, ale moje nogi stały się jak z waty, co chyba nie było winą tego głupiego skręcenia. Chociaż ja już sam nie wiem, co się ze mną dzieje ...

- Cześć hyung. - przytuliłem go mocniej z lekkim uśmiechem, czując jego perfumy, które delikatnie drażniły mi nosek, ale i tak były dość słodkie. - Dobrze. Nawet już mnie tak nie boli. - odsunąłem się, by ostrożnie  pomachać nogą w powietrzu, na co westchnął rozbawiony.

Uciekłem wzrokiem od jego uśmiechu i spanikowany ruszyłem do kuchni, by nalać sobie wody, po czym sam odwróciłem się do starszego.

- Chciałbyś się czegoś napić, hyung? Kawy czy herbaty... Albo nie wiem. - uśmiechnąłem się zażenowany, na co zaśmiał się głośno, a ja stałem jak słup na środku kuchni.

- Sungie. - odetchnął w końcu, a ja od razu pisnąłem, gdy złapał mnie i przerzucił przez ramię, by ze śmiechem ruszyć w kierunku mojego pokoju.

- Hyung! Minho hyung, proszę puść, bo zaraz spadnę! - zawołałem łapiąc się za jego łopatki. - Minho hyung, proszę!

- Ji, przecież nie puściłbym cię specjalnie. - poczułem materiał pościeli pod moimi plecami, gdy hyung odłożył mnie delikatnie na łóżku, a ja dalej trzymałem go mocno, przez co momentalnie zawstydziłem się i od razu się odsunąłem. Jednak ponownie skręciło mnie w brzuszku, gdy starszy wcale nie odsunął się jakoś daleko, a znajdował się kilka centymetrów ode mnie. - Sungie, masz łaskotki? - zapytał nagle, na co przekręciłem głowę w bok, nieśmiało zagryzając usta.

- Mam, ale dlaczego pytasz, hyung? - zapytałem cicho, po chwili czując jego dłonie na moich bokach, a sam długo nie wytrzymałem bez śmiechu, gdy ciągle czułem jak laskocze mnie po bokach. - Hyung! - pisnąłem z głośnym śmiechem, gdy ciągle próbowałem wymigać się od jego dotyku, ale z moją siłą nawet nie dałem rady zabrać jego dłoni. - Proszę hyung, przestań już! - zawołałem ze śmiechem aż w końcu odetchnąłem, gdy przestał.

- Lubie, gdy się uśmiechasz. - uśmiechnął się do mnie, a ja zawstydziłem się przypominając sobie o dzisiejszej nocy. Wtedy powiedział to samo...- Powiesz mi, dlaczego płakałeś? - mój uśmiech zbladł, gdy podniosłem się z nim do siadu. - Co się z tobą dzieje, Ji?

- Popłakałem się, bo mnie odwiedzasz, Minho hyung... Bo tylko ty oprócz Felusia, Seungminniego i Inniego odwiedzasz mnie. - szepnąłem po chwili, gdy hyung nachylił się bliżej, by lepiej mnie słyszeć. - Popłakałem się, bo wcale nie musisz do mnie przychodzić i zadawać się ze mną, a jednak to robisz. - zahaczyłem palcami dłoni o koniec rękawa jego bluzy, po prostu ze stresu skubiąc jej materiał.

- Bo ciebie lubię. Robię to, bo ciebie lubię, Jisung. - spojrzałem z lekkim uśmiechem na hyunga, który roztrzepał moje włosy dłonią, a ja od razu złapałem się za głowę, by jakkolwiek je ułożyć. - Możemy się przespać? - zapytał, na co spojrzałem na niego zawstydzony, a hyung sam lekko poczerwieniał. - Jisungie, nie o to mi chodziło! Chciałem po prostu, nie wiem poleżeć z godzinę zanim wyjdę do szkoły, bo chyba żaden z nas za bardzo się nie wyspał... - zaśmiał się zażenowany, zasłaniając dłonią swoją twarz, a ja nieśmiało przysunąłem się bliżej niego. Co prawda, troszkę zawstydził mnie tą całą sytuacją, ale to tylko głupiutki błąd...

Teraz, gdy między nami jest tak cicho to czuję się troszkę zakłopotany, ale z jednej strony, gdybyśmy położyli się razem mógłbym być z nim bliżej... Może...

Może nawet mnie przytuli? W końcu są na to jakieś szanse, prawda?

- Przepraszam, że przeze mnie jest niezręcznie. - westchnął, przeczesując sobie włosy, a ja pociągnąłem go delikatnie za rękaw, by w końcu spojrzał na mnie. - Hm?

- Możemy się położyć... - szepnąłem nieśmiało, odsuwając się do tyłu, by wejść pod kołdrę i poklepać miejsce obok siebie, gdy hyung ciągle przyglądał się mi zaskoczony. - Nawet pójść spać... To przeze mnie nie mogłeś zrobić tego w nocy... Znaczy, jejku to też źle brzmi... - jęknąłem speszony, zasłaniając sobie kocykiem głowę, na co hyung zaśmiał się, a ja w końcu uśmiechnąłem się, bo atmosfera nie była już taka gęsta.

- Chyba za bardzo nam dzisiaj nie wychodzi, ale na pewno mogę? - zapytał, wsuwając się pod kołdrę obok mnie, a ja odwróciłem się w jego stronę, układając głowę na poduszce, gdy przeszedł mnie dreszcz od jego ciepła.
- Może potrzebujesz trochę uścisków? - spojrzałem na jego idealnie zarysowaną twarz, która wykrzywiła się w lekkim uśmiechu, a ja sam odetchnąłem zakłopotany. Czuję, że potrzebuję... Ale...

- Potrzebuję... - szepnąłem, przyglądając się Minho hyungu, mimo że jego ciągły wzrok na mnie bardzo mnie peszył, a za razem sprawiał dziwny skurcz w środku, gdy robił to z tak promiennym uśmiechem.

Minho hyung wyglada tak dobrze, a ja... Ja wyglądam jak wychudzona wiewiórka, która ciągle zdesperowana szuka kogoś, kto w jakiś sposób zaklei tą dziurę w środku mojego serduszka. Po prostu potrzebuje troszkę miłości....

Westchnąłem zawstydzony, gdy cały czas spoglądałem na twarz Minho hyunga i aż wzdrygnąłem się, czując jego dłonie na mojej talii, za którą pociągnął mnie do siebie. Cały się trząsłem i nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale przez to wszystko moje dłonie same odnalazły miejsce na jego ramionach, których materiał bluzy ścisnąłem. Nie wiem jak mam reagować, bo nikt nie był mi nigdy tak bliski...

- Czemu znowu wyglądasz na smutnego? - zapytał szeptem, okrywając tył mojej głowy kocykiem i znowu przyciągnął mnie do siebie. - Możesz mnie przytulić, jeśli tego potrzebujesz. - szepnął, a ja poprawiłem kocyk zaskoczony. - Nic się nie dzieje, każdy czasami potrzebuje czyjejś bliskości... Nie wiem, czy mam rację, ale myślę, że chodzi o to.

- To... tak bardzo widać? - zapytałem w pół rozbawiony, czując jak mocno drży mi warga, a moje policzki zaczynały robić się mokre. Nie chciałem płakać, gdy hyung ciągle spoglądał na mnie, bo sprawiał, że robiło mi się troszkę źle. Zawsze mówi, że nie umie pocieszać, a ja znowu płaczę przy nim.

Przetarłem policzek końcem kocyka, gdy starszy ciągle spoglądał na mnie ze smutkiem na twarzy, a obraz lekko mi się rozmazywał.
Jednak dobrze czułem dłonie, które wywróciły mnie na plecy, a ja troszkę wyraźniej widziałem twarz hyunga nad sobą i zaraz po tym ciepło, gdy sam wtulił się we mnie. Jeju...

- Jisungie... - szepnął mi na ucho, gdy otuliłem ramionami jego szyję, a ja sam drgnąłem, czując ciepły oddech tuż na tej mojej. - Nie jesteś sam... Ciągle z tobą jestem.

  ꒱𑁯𓂅 𓏲. ˚ ꒷♡̷̷ ˖ ࣪ ꒦꒷  𓏲ּ ֶ֢

Jak wam minął dzień??

y o u r h u g s  minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz