Camdan i Keddy przyjechali na miejsce po kilku minutach.
-Co się stało? - spytał Camdan, wyskakując z samochodu.
-Zajmij się końmi - rzuciłem do Keddy'ego, który w przeciwieństwie do Camdana nie zadawał zbędnych pytań.
W odpowiedzi jedynie przytaknął, a potem pobiegł w stronę szalejącego Arsena i wystraszonej Hery.
Ostrożnie wsunąłem ręce pod plecy i kolana Carmen, a potem podniosłem ją z ziemi. Jej głowa zatoczyła koło, a następnie opadła na moje ramię. Była bezwładna, ale niezupełnie nieprzytomna. Majaczyła. Słowo "mama" wypływało spomiędzy jej ust raz za razem.
-Co jej jest? - dopytywał Camdan, marszcząc brwi.
-Otwórz drzwi - nakazałem, a gdy to zrobił, usadowiłem się na tylnej kanapie.
Carmen ułożyłem w pozycji półsiedzącej. Otoczyłem lewą ręką jej drobne plecy, aby utrzymać ją w bezruchu. Jej ciało instynktownie przylgnęło do mojego. Prawą ręką sięgnąłem po telefon i wybrałem numer do Klary - naszej lekarki. Czekając, aż odbierze, odnalazłem spojrzeniem oczy Camdana.
-Wsiadaj, kurwa - warknąłem zniecierpliwiony.
Obserwowałem jak zajmuje miejsce za kierownicą i już po chwili silnik obudził się do życia. Gdy samochód ruszył, Klara odebrała telefon.
-Potrzebuję cię. Jak szybko jesteś w stanie dotrzeć na wyspę? - rzuciłem do słuchawki, nie tracąc czasu na przywitanie.
Była do tego przyzwyczajona.
-Godzina, może półtorej. Co się stało? - jej ton był stanowczy i opanowany zarazem.
-Dziewczyna spadła z konia. Majaczy, ale nie ma z nią kontaktu.
-Uderzyła się w głowę?
-Nie, raczej nie. Chyba złamała nogę. Albo skręciła. Nie wiem, kurwa - powiedziałem rozdrażniony poczuciem bezradności, które uderzyło we mnie niespodziewanie.
-Postaram się dotrzeć jak najszybciej. Ułóż ją na łóżku i nie spuszczaj z oka. Jeśli zacznie się dziać coś niepokojącego, dzwoń - odparła, a potem się rozłączyła.
Rzuciłem telefon na fotel, a potem spojrzałem w dół, na twarz Carmen.
Odgarnąłem włosy, które opadły jej na czoło, odsłaniając tym samym zaczerwieniony policzek. Przesunąłem palcem po niewielkim zadrapaniu, zastanawiając się, jak do niego doszło.
-Mamo - wymamrotała po raz kolejny, a jej skóra zwilgotniała.
-Pospiesz się - zwróciłem się do obserwującego mnie we wstecznym lusterku Camdana.
-Robię, co mogę - odrzekł nerwowo, szarpiąc kierownicą.
Carmen rozchyliła niemrawo powieki. Spojrzała w górę, prosto na mnie, a potem znowu zamknęła oczy. Myślałem, że straciła przytomność, ale wtedy się odezwała.
-Nic mi nie jest.
Zaczęła się poruszać. Próbowała podeprzeć się rękoma, ale była zbyt słaba. Przytrzymałem ją w miejscu.
-Nie wstawaj. Zaraz będziemy na miejscu - oznajmiłem cicho.
Kciukiem starłem drobną kroplę potu, która wstąpiła na jej skroń. Znów otworzyła oczy. Były jasne i błyszczące, ale pod spodem kryło się znacznie więcej. Ból, strach, zagubienie i setki pytań, na które niestety - tak samo, jak ona - nie znałem odpowiedzi.
-Powiedz, co cię boli.
-Plecy i noga - wyznała słabym głosem.
-Wytrzymaj jeszcze chwilę - odszepnąłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/276681828-288-k750932.jpg)
YOU ARE READING
Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONE
RomanceMężczyzna zawładnięty żądzą zemsty. Kobieta, która stała się karą za wyrządzone krzywdy. Dwie rodziny, jedna wojna, morze krwi. Tomas został skazany za morderstwo swoich najbliższych, którego nie popełnił. Gdy wychodzi na wolność, przyświeca mu je...