-Wyjdzie z tego.
Docisnąłem nagrzany telefon do ucha.
-Miała sporo szczęścia. Pocisk przeszył bok jej szyi, o włos omijając tętnicę - oznajmiła Klara.
Ucisnąłem nasadę nosa, gdy długo wstrzymywany oddech opuścił moje płuca.
-Operacja trwała kilka godzin. Musieliśmy przetoczyć jej krew, ale jest dobrze. Żyje.
Żyje.
Po tym, jak przyjęła kulę, która przeznaczona była dla mnie.
Kulę, którą wystrzelił jej ojciec.
W mojej głowie mignęło wspomnienie ciała Carmen. Kruchego, bladego, bezwładnego. Krew, która przeciekała przez moje palce, gdy uciskałem ranę na jej szyi w drodze do helikoptera, którym przetransportowano ją do szpitala w Glasgow.
Gdyby nie przeżyła...
-Miej ją na oku - rzuciłem cicho do słuchawki, a potem się rozłączyłem.
Podwinąłem rękawy koszuli.
Ian Cole siedział na metalowym, składanym krześle, które już od lat zżerała rdza. Jego głowa opadła w przód. Broda stykała się z unoszącą raz po raz piersią. Jego oddech był ciężki, rzężący. Ręce zwisały luźno, wzdłuż boków, a kolana były szeroko rozsunięte. Nie było sensu go wiązać. Po tym, jak wystrzelona przez niego kula dosięgnęła Carmen, próbował popełnić samobójstwo. Braden w ostatniej chwili postrzelił jego dłoń, wytrącając z niej broń. Kula zaledwie drasnęła jego skroń, ale z rany na dłoni lała się krew. Już od wielu godzin. Przy jego prawej stopie uformowała się sporych rozmiarów kałuża. Część krwi wsiąkła w surowy kamień, a część rozpłynęła się licznymi wyżłobieniami, tworząc ciemnoczerwony labirynt. Mimo to wciąż jej przybywało. Kula utknęła w kości. Nie zamierzałem jej wyciągać.
-Żyje? - wymamrotał pod nosem.
Nie zamierzałem okazywać mu tego rodzaju litości.
-Gdyby nie ty, na pewno by żyła - wycedziłem.
Niewiele minąłem się z prawdą.
Głowa Iana podskoczyła, gdy pojedynczy skowyt wyrwał się z jego gardła.
-Dlaczego to zrobiła? - sapnął.
Moje powolne kroki odbijały się echem od kamiennych ścian.
-Najwyraźniej niezbyt dobrze znasz swoją córkę - odparłem. -Ona też niezupełnie cię znała, prawda?
Ian pokręcił głową. Wciąż była spuszczona.
-Zabij mnie.
Wyszczerzyłem zęby.
-Pozwolę ci jeszcze trochę pożyć ze świadomością tego, co zrobiłeś.
Ian Cole zawył, niczym ranne zwierzę.
Przekrzywiłem nieco głowę.
-Skąd ta rozpacz? - spytałem, marszcząc brwi. -Byłeś przecież gotowy ją zabić już wcześniej, prawda? - okrążyłem go i zatrzymałem się za jego plecami.
Wypukłości kręgów wyraźnie rysowały się pod jego skórą na karku.
-O czym ty mówisz? - rzekł głosem przepełnionym smakiem porażki.
Sięgnąłem do kieszeni po pożółkłą ze starości kartkę. Rozłożyłem ją i zacząłem czytać.
-"Ryanie, Ian oszalał. Zagroził, że jeśli nie zostawię mu Carmen, zabije nas obie" - uniosłem wzrok znad szeleszczącego w mojej dłoni papieru i wbiłem spojrzenie w tył jego głowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/276681828-288-k750932.jpg)
BINABASA MO ANG
Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONE
RomanceMężczyzna zawładnięty żądzą zemsty. Kobieta, która stała się karą za wyrządzone krzywdy. Dwie rodziny, jedna wojna, morze krwi. Tomas został skazany za morderstwo swoich najbliższych, którego nie popełnił. Gdy wychodzi na wolność, przyświeca mu je...