Gorąca woda wystrzeliła z słuchawki prysznica i uderzyła w tył mojej głowy. Uniosłam dłonie i przejechałam po coraz bardziej mokrych włosach. Przetarłam zmęczone oczy, a potem sięgnęłam po hotelowy żel pod prysznic. Wycisnęłam sporą warstwę płynu i roztarłam mędzy dłońmi. Namydliłam ramiona, piersi i brzuch. Do mojego nosa dotarł intensywny zapach cytrusów. Odchyliłam głowę do tyłu, a potem umyłam włosy szamponem z dodatkiem miętny. Gdy skóra zaczęła mnie mrowić, zmyłam szampon i nałożyłam odżywkę. Umyłam nogi, a następnie zaczęłam opłukiwać ciało z piany. Gdy skończyłam, wyszłam na biały, puszysty dywanik i zaczęłam się wycierać miękkim ręcznikiem z wyhawtowanym logo hotelu. Złote, ozdobne litery ułożyły się w napis "Claridge's". Upuściłam mokry ręcznik na podłogę, a potem otworzyłam niewielką, brązową torbę podróżną marki Louis Vuitton, którą podrzuciła mi babcia.
W środku były moje rzeczy. Rzeczy, których jeszcze niedawno używałam codziennie, a zdawało mi się, jakbym nie widziała ich całe wieki. Sięgnęłam po bieliznę - kremowe, kuse majtki i stanik do kompletu. Koronka była miękka i idealna w każdym calu. Po kilku tygodniach noszenia klasycznej, pełnej bielizny, poczułam się dziwnie, wkładając na siebie coś tak kobiecego. Szybko zepchnęłam na bok tę irracjonalną myśl, a potem sięgnęłam po piżamę, która równie mocno odbiegała od tego, w czym spałam w ostatnim czasie. Zacisnęłam usta w cienką linię, gdy moja skóra zetknęła się z przyjemną w dotyku satyną.
Wyszłam z łazienki, zabierając ze sobą torbę. Położyłam ją na stół, obok kryształowego wazonu, w którym ktoś umieścił bukiet białych róż - identyczny jak ten, który widziałam w holu - a potem wolnym krokiem zbliżyłam się do okna. Widok za oknem tak bardzo różnił się od tego na wyspie. W nocy nie widać tam było niczego oprócz księżyca i gwiazd, a tutaj... tutaj światło księżyca blakło przy milionach małych świateł bijących z otaczających hotel potężnych wieżowców, zamontowanych na ich szczytach neonów, latarnii oraz poruszających się światłach reflektorów samochodowych.
Ktoś zapukał dwukrotnie do drzwi, a potem je otworzył. Zerknęłam przez ramię i dostrzegłam wchodzącą do środka babcię.
-Mogę?
-Oczywiście - odparłam cicho.
Babcia powoli ruszyła w moją stronę. Stukot laski o podłogę za każdym razem był jak cios w moje serce.
-Czy coś się stało? - spytałam. -Nie miałaś jej wcześniej.
Babcia posłała mi słaby uśmiech.
-Miałam, tylko nie używałam.
-A teraz?
-Tylko się nią wspomagam - oznajmiła.
Przyjrzałam się jej uważniej. Babcia w odpowiedzi machnęła lekceważąco ręką, a potem oczyszczyła gardło.
-Przyszłam porozmawiać, nie chciałam czekać do rana - oznajmiła.
Przytaknęłam. Byłam świadoma, jak wiele spraw mamy do omówienia, ale dopóki w mojej głowie panował chaos, nie chciałam zaczynać tematu. Nie mniej jednak nie mogłam jej odmówić.
Babcia usiadła na jasnoróżowym, zamszowym fotelu przy stole, na którym położyłam torbę. Laskę oparła o ścianę.
-To był najgorszy czas w moim życiu - wyznała, przeciągając każde słowo. -A trochę już po tym świecie chodzę - dodała ciszej. -Każdy dzień dłużył się w nieskończoność. Umierałam ze strachu zastanawiając się, co się z tobą dzieje.
Obudziło się we mnie poczucie winy. Odeszłam od okna i usiadłam na fotelu na przeciwko. Sięgnęłam po kościstą dłoń babci i pogłaskałam pomarszczoną skórę.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONE
RomantizmMężczyzna zawładnięty żądzą zemsty. Kobieta, która stała się karą za wyrządzone krzywdy. Dwie rodziny, jedna wojna, morze krwi. Tomas został skazany za morderstwo swoich najbliższych, którego nie popełnił. Gdy wychodzi na wolność, przyświeca mu je...