Rozdział 42

4K 189 15
                                    

Gorąca woda wystrzeliła z słuchawki prysznica i uderzyła w tył mojej głowy. Uniosłam dłonie i przejechałam po coraz bardziej mokrych włosach. Przetarłam zmęczone oczy, a potem sięgnęłam po hotelowy żel pod prysznic. Wycisnęłam sporą warstwę płynu i roztarłam mędzy dłońmi. Namydliłam ramiona, piersi i brzuch. Do mojego nosa dotarł intensywny zapach cytrusów. Odchyliłam głowę do tyłu, a potem umyłam włosy szamponem z dodatkiem miętny. Gdy skóra zaczęła mnie mrowić, zmyłam szampon i nałożyłam odżywkę. Umyłam nogi, a następnie zaczęłam opłukiwać ciało z piany. Gdy skończyłam, wyszłam na biały, puszysty dywanik i zaczęłam się wycierać miękkim ręcznikiem z wyhawtowanym logo hotelu. Złote, ozdobne litery ułożyły się w napis "Claridge's". Upuściłam mokry ręcznik na podłogę, a potem otworzyłam niewielką, brązową torbę podróżną marki Louis Vuitton, którą podrzuciła mi babcia.

W środku były moje rzeczy. Rzeczy, których jeszcze niedawno używałam codziennie, a zdawało mi się, jakbym nie widziała ich całe wieki. Sięgnęłam po bieliznę - kremowe, kuse majtki i stanik do kompletu. Koronka była miękka i idealna w każdym calu. Po kilku tygodniach noszenia klasycznej, pełnej bielizny, poczułam się dziwnie, wkładając na siebie coś tak kobiecego. Szybko zepchnęłam na bok tę irracjonalną myśl, a potem sięgnęłam po piżamę, która równie mocno odbiegała od tego, w czym spałam w ostatnim czasie. Zacisnęłam usta w cienką linię, gdy moja skóra zetknęła się z przyjemną w dotyku satyną.

Wyszłam z łazienki, zabierając ze sobą torbę. Położyłam ją na stół, obok kryształowego wazonu, w którym ktoś umieścił bukiet białych róż - identyczny jak ten, który widziałam w holu - a potem wolnym krokiem zbliżyłam się do okna. Widok za oknem tak bardzo różnił się od tego na wyspie. W nocy nie widać tam było niczego oprócz księżyca i gwiazd, a tutaj... tutaj światło księżyca blakło przy milionach małych świateł bijących z otaczających hotel potężnych wieżowców, zamontowanych na ich szczytach neonów, latarnii oraz poruszających się światłach reflektorów samochodowych.

Ktoś zapukał dwukrotnie do drzwi, a potem je otworzył. Zerknęłam przez ramię i dostrzegłam wchodzącą do środka babcię.

-Mogę?

-Oczywiście - odparłam cicho.

Babcia powoli ruszyła w moją stronę. Stukot laski o podłogę za każdym razem był jak cios w moje serce.

-Czy coś się stało? - spytałam. -Nie miałaś jej wcześniej.

Babcia posłała mi słaby uśmiech.

-Miałam, tylko nie używałam.

-A teraz?

-Tylko się nią wspomagam - oznajmiła.

Przyjrzałam się jej uważniej. Babcia w odpowiedzi machnęła lekceważąco ręką, a potem oczyszczyła gardło.

-Przyszłam porozmawiać, nie chciałam czekać do rana - oznajmiła.

Przytaknęłam. Byłam świadoma, jak wiele spraw mamy do omówienia, ale dopóki w mojej głowie panował chaos, nie chciałam zaczynać tematu. Nie mniej jednak nie mogłam jej odmówić.

Babcia usiadła na jasnoróżowym, zamszowym fotelu przy stole, na którym położyłam torbę. Laskę oparła o ścianę.

-To był najgorszy czas w moim życiu - wyznała, przeciągając każde słowo. -A trochę już po tym świecie chodzę - dodała ciszej. -Każdy dzień dłużył się w nieskończoność. Umierałam ze strachu zastanawiając się, co się z tobą dzieje.

Obudziło się we mnie poczucie winy. Odeszłam od okna i usiadłam na fotelu na przeciwko. Sięgnęłam po kościstą dłoń babci i pogłaskałam pomarszczoną skórę.

Gdy mnie zniewolisz - ZAKOŃCZONEHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin