Rozdział 10

5.4K 278 26
                                    

Skierowałem się za nią, sądziłem, że doskonale wie gdzie chce zjeść posiłek. Po niedługim czasie dotarliśmy do jakiejś restauracji, ale jej nazwy niestety nie pamiętam. Panował tam typowo włoski klimat. Prawie na każdej ścianie był element z flagą Włoch. Lubię kuchnię włoską, więc cieszyłem się, że Zoey wybrała restaurację właśnie z tym jedzeniem.

Zamówiliśmy stolik, który znajdował się na tarasie. Z racji tego, że było dość ciepło na dworze, nie chcieliśmy siedzieć w dusznej restauracji. Zachowałem się jak gentelman i odsunąłem Zoey krzesło, aby mogła na nim usiąść, nawet nie podziękowała za to, ale postanowiłem nie wszczynać o to jakiejś sprzeczki.

Po niedługim czasie obok nas zjawił się kelner, aby złożyć zamówienie. Powiedział, że dania gotowe będą za mniej więcej trzydzieści minut, więc prosi o cierpliwość. Skinęliśmy głowami i wysoki, postawny blondyn nas opuścił.

-Więc... - zacząłem.

-Więc?

-Musimy zacząć intensywnie myśleć nad piosenkę. Za niecałe dwa tygodnie ma być gotowa, a jak na razie nie mamy nawet jej początku – westchnąłem.

-Wiem, Harry. Co mogę poradzić na to, że kompletnie się ze sobą nie zgadzamy? Obawiam się, że zakończę tą całą szopkę – prychnęła.

Zdziwiłem się jej postawą. Tak szybko chciała się poddać? Nawet nie zaczęliśmy pracy nad piosenkę, ale ona chciała zrezygnować z tego. Byłem przekonania, że wszystkiemu trzeba stawiać czoła, nieważne jak bardzo tego nie chcemy.

-Zoey, wpadłem na ciekawy dla ciebie pomysł – zacząłem. – Może użyjemy twoich kilku wersów i dopiszemy do tego coś? Mogę to zrobić, aby skończyć tą cholerną piosenkę – westchnąłem.

Oboje mieliśmy trudne charaktery, sądziliśmy, że to nasze pomysły są najlepsze. Wiedziałem, że któreś z nas musi ulec, aby wywiązać się z kontraktu. Najwidoczniej tą osobą musiałem być ja.

-Podoba mi się twoje myślenie – uśmiechnęła się. – Możemy tak zrobić, ale jeśli z tego nic nie wyjdzie to koniec naszej współpracy – stwierdziła, skinąłem głową na znak, że rozumiem.

Nie rozmawialiśmy ze sobą, do czasu otrzymania swoich dań. Wymienialiśmy swoje poglądu na temat smaku i wyglądu posiłków. Oboje zwiedziliśmy wiele restauracji, więc mogliśmy je do siebie porównywać.

Niestety nie dane nam było dokończyć, ponieważ niewiadomo skąd w restauracji pojawili się paparazzi. Zaczęli nam robić zdjęcia, mimo naszego wyraźnego sprzeciwu. Kelnerzy próbowali się ich pozbyć, ale na marne. Byli nie do ruszenia, jeśli chodziło o nowy artykuł i gorące zdjęcia. Cóż, temat mojej współpracy z Zoey ostatnio stał się bardzo popularny.

Zostawiliśmy pieniądze za nasze niedokończenie dania i wybiegliśmy z restauracji. Wsiedliśmy do pierwszej lepszej taksówki i odjechaliśmy. Mimo, że fotoreporterzy za nami biegli, byliśmy bezpieczni.

-Jak ja ich nienawidzę, są tak nachalni – mruknęła.

-Wiem coś o tym, nie dają ci spokoju. Przez nich można zapomnieć o prywatnym życiu.

-To jest jeden z minusów mojej pracy – westchnęła.

-A co jeszcze nim jest? – zapytałem z ciekawości.

-Ty.

Zaśmiała się, ale mi wcale nie było do śmiechu. Przybrałem poważną minę, podczas gdy ona śmiała się ze swojej jakże genialnej odpowiedzi.

-Pani już podziękujemy – prychnąłem.

-Szczerze mówiąc to jestem już pod swoim domem – wzruszyła ramionami.

Gdy kierowca się zatrzymał, szybko opuściła pojazd nawet się nie żegnając. Podałem mężczyźnie swój adres i po chwili jechałem w stronę mojego domu.

***

Kolejnego dnia przebudziłem się około godziny jedenastej. Niechętnie wstałem z łóżka i powędrowałem do kuchni, aby zaparzyć sobie porannej kawy. Z parującą cieczą w kubku skierowałem się do salonu. Usiadłem na kanapie, uprzednio kładąc naczynie na stoliku, i wziąłem do swoich rąk laptopa. Włączyłem urządzenie i sprawdziłem kilka portali. W sieci roiło się od zdjęć i artykułów o moim spotkaniu z Zoey poprzedniego dnia.

Harry Styles widziany z Zoey Lorens na ulicach Nowego Jorku i w ekskluzywnej restauracji! Czyżby poza pracą łączyła ich przyjaźń, bądź miłość? Na zdjęciach wydają się być szczęśliwi w swoim towarzystwie. Czyżby na naszych oczach rodziła się kolejna gwiazdorska para?

[załącznik]

Prychnąłem czytając o mojej rzekomej przyjaźni, a nawet i miłości z Zoey. Dziennikarze kompletnie nie wiedzieli co było pomiędzy nami i to mnie w pewnym sensie śmieszyło. Ludzie oczywiście ślepo wierzyli w ich słowa i przez to rodziły się nieprawdziwe plotki.

Z ciekawości wszedłem jeszcze na twittera i lekko się przeraziłem. Zobaczyłem hasztag, który był połączeniem imienia mojego i Zoey. Rozumiałem to, że ktoś mógł nas lubić, ale żeby tworzyć z nas parę? Było to dla mnie lekkim przegięciem, ponieważ nie było jasnych dowodów na to, że jestem w jakimkolwiek związku. Wszedłem w owy hasztag i przeczytałem kilka tweetów.

xxrosexx: Widzicie tą miłość pomiędzy nimi? Już ich shippuje. ^^ #Zarry

luvmyidols: Nie wiem czym się tak ekscytujecie, para jak para... #Zarry

lovecandys7: Omg! Przecież to będzie ship życia. Jak myślicie jak nazwą swoje dzieci? ♥ #Zarry

W pewnych momentach śmiałem się z niektórych tweetów, kiedy indziej zaś byłem załamany lekką głupotą ludzką, ale nic na to nie mogłem poradzić. Odkąd stałem się sławny, wiele ludzi wie o mnie praktycznie wszystko. Wiedzą nawet to, czego ja nie wiem.

No to zaczyna się robić ciekawie. ^^ Co powiecie na Zarry'ego? >.>

Co sądzicie o rozdziale? xx

No Control||h.s✔Where stories live. Discover now