Rozdział 31

3.6K 203 12
                                    

Perspektywa Harry'ego

Wyszedłem szybko z mieszkania Zoey. Byłem na nią zły i naprawdę nie miałem ochoty oglądać jak obściskuje się z tym Danielem. Nie myślałem, że tak szybko znajdzie sobie kogoś nowego. Wydawało mi się, że pomiędzy nami zaiskrzyło i coś z tego wyjdzie. Jak widać myliłem się. Oczywiście również nie byłem bez winy, ale tak naprawdę zostałem zmuszony do spotkania się z Chloe.

Wszystko zaczęło się po występie na rozdaniu nagród Grammy. Louis chciał pilnie ze mną porozmawiać, więc nie miałem wyboru. Zaprosił mnie do swojego domu, aby tam na spokojnie wszystko mi wytłumaczyć. Przekroczywszy próg, wiedziałam już co się szykuję. Na kanapie siedział szef wytwórni płytowej, do której należałem. Usiadłem na kanapie naprzeciwko Louisa i Jasona. Czekałem, aż ten drugi zacznie swoją typową przemowę. Zawsze mówił, że jest ze mnie niezwykle dumny, ale żeby poprawić mój wizerunek, musi wcielić w życie swój świetny plan z ustawką.

-Harry! – powiedział entuzjastycznie. –Jak miło znów cię widzieć, pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem z ciebie bardzo dumny? – posłał do mnie jeden z tyych swoich krzywych uśmiechów.

-Tak, tak wiem – odpowiedziałem od niechcenia, ponieważ doskonale wiedziałem do czego dąży.

-Uznałem, że dobre teraz będzie dla ciebie, abyś pokazał się z jakąś piękną dziewczyną – przedstawił swój plan.

-I to ma być dla mnie dobre? – prychnąłem.

-A czy kiedykolwiek nie było? – zapytał oskarżycielskim tonem, jakbym zrobił mu coś koszmarnego.

I to bardzo często – pomyślałem.

Nie chciałem rozpoczynać z nim kłótni. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że ten człowiek mógł mnie zniszczyć dosłownie w kilka minut. Mógł zrujnować wszystko na co tak długo pracowałem.

-Co mam dokładnie zrobić? – zapytałem.

-Spotkać się parę razy z pewną dziewczyną, poudawać, że jesteście parą. To co zwykle robiłeś – wytłumaczył.

-A to nie może być Zoey? – spytałam, gdzieś w środku miałem nadzieję, że się na to zgodzi i nie wynikną z tego żadne problemy.

-Nie, nie może – odpowiedział surowo.

Reszta rozmowy przebiegła szybko. Jason wszystko mi objaśnił. Kazał mi spotkać się kilka razy z Chloe i nie chciał przyjąć do wiadomości, że jestem zakochany w kimś. Wiele razy miałem ochotę zerwać z nim kontrakt i wygarnąć mu co myślę na temat jego zachowania. Miał już bardzo dużo pieniędzy, ale nadal psuł życia swoim podopiecznym tylko po to, aby więcej zarobić.

Przez jego głupie pomysły, straciłem osobę, na której naprawdę mi zależało. Gdyby nie jego kolejna ustawka zapewne spędzałbym czas z Zoey, a nie kłócił się z nią.

W jednym dniu moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. W jednym dniu straciłem osobę, którą naprawdę pokochałem. Skoro Zoey znalazła sobie już kogoś innego, nie pozostało mi nic innego jak brać udział w tej głupiej ustawce. Jeśli ona dobrze bawi się z tym Danielem, to dlaczego ja nie mógłbym chociaż udawać, że bardzo dobrze jest mi z Chloe?

Przechadzałem się ulicami Nowego Jorku, myśląc o tej całej sytuacji. Chciałem to wszystko jakoś wyprostować, ale nie miałem pomysłu jak mogę to zrobić. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że Zoey nie uwierzyłaby mi na słowo. Poza tym raczej nie chciałaby się nawet ze mną spotkać, aby porozmawiać. Czułem się jak w pokoju bez drzwi i okien. Nie widziałem wyjścia z sytuacji, w której się znalazłem.

Wiele razy zastanawiałem się, dlaczego życie jest tak bardzo skomplikowane. Dlaczego nie możemy po prostu być szczęśliwi? Dlaczego zawsze coś musi nam przeszkodzić w dążeniu do osiągnięcia sukcesu? Dlaczego zawsze coś musi stawać nam na drodze i skutecznie psuć nam każdy dzień? Problemów egzystencjalnych jest naprawdę wiele i nawet jeśli chciałbym, nie potrafiłbym wszystkich wymienić. To one sprawiały, że ludzie tracili chęć do życia i popełniali samobójstwa. Nie miałem zamiaru robić czegoś takiego, nie chciałem być tchórzem, który po prostu uciekł od problemu, zamiast stawić mu czoła. Wolałem znaleźć jakiekolwiek wyjście z każdej, nawet krytycznej, sytuacji.

Po jakimś czasie postanowiłem zadzwonić do Louisa, zapytać się go o radę. Pomyślałem, że może on mi pomoże, doradzi co mam zrobić. Znałem go dobre parę lat i doskonale wiedziałem, że potrafił znaleźć sposób na osiągnięcie szczęścia.

-Halo? – odebrał po czterech sygnałach.

-Stary, musisz mi pomóc z Zoey – oznajmiłem.

-Harry, wiesz, że nie wpłynę na Jasona – westchnął.

-Nawet nie spróbujesz? Jesteś aż tak zajęty? – prychnąłem.

-Trochę, wiesz siedzę z Natalie i...

-Czekaj, z Natalie? – przerwałem mu.

-No tak, a czemu pytasz? – zapytał wyraźnie zdezorientowany.

-Zaraz u ciebie będę – oznajmiłem.

Wpadłem na świetny pomysł i miałem nadzieję, że uda mi się go zrealizować.

Kolejny rozdział za nami ^-^ Jeszcze 9 rozdziałów do końca książki. 

Co sądzicie? Proszę o komentarze ♥ 

No Control||h.s✔Where stories live. Discover now