Rozdział 22

4.3K 261 34
                                    

Następnego dnia obudziłam się na kanapie. Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam, ale najwyraźniej byłam tak zmęczona, że nawet nie miałam siły iść do łóżka. Nie zdziwiłam się tym, ponieważ poprzedni dzień był nieco wyczerpujący i rozumiałam to, że mój organizm pod koniec dnia odmówił współpracy.

Ociężale podniosłam się z kanapy, ponieważ mój brzuch zaczął burczeć przez brak jedzenia. Skierowałam się do kuchni gdzie przygotowałam dla siebie śniadanie i zaczęłam je konsumować, czytając przy tym różne artykułu o moim wczorajszym występie. Dość dużo tego się naczytałam i większość opinii była pozytywnych.

Występ Zoey Lorens oraz Harry'ego Stylesa na gali rozdania nagród Grammy przejdzie do historii?

Ta dwójka swoją piosenką, jak i sposobem wykonania jej, onieśmieliła nie jedną osobę, która pojawiła się na gali. Każdy dobrze wspomina ten występ bardzo dobrze, a co najważniejsze - sami muzycy są z niego zadowoli. Wczorajszego wieczoru spotkaliśmy Harry'ego, który chętnie udzielił nam wywiadu na temat swojego własnego odczucia tej piosenki.

-Cóż tutaj dużo mówić, dość długo pracowaliśmy z Zoey nad tą piosenką. Chcieliśmy osiągnąć wspaniały efekt, aby zadowolić publikę. Tekst płynie prosto z naszych serc, naprawdę staraliśmy się podczas tworzenia i jeśli to się spodobało, możemy się tylko cieszyć - stwierdził muzyk.

A co wy sądzicie o całokształcie występu jak i piosence Harry'ego i Zoey?

Po przeczytaniu ostatniego artykułu, odłożyłam telefon i dokończyłam śniadanie. Nie miałam żadnych planów na ten dzień, więc po zjedzeniu posiłku udałam się do salonu, gdzie włączyłam telewizor, aby znaleźć jakiś ciekawy film bądź talk show. Po około godzinie mój telefon zaczął wibrować, więc sięgnęłam po niego, aby sprawdzić, kto chce się ze mną skontaktować.

Harry_Styles: Zoey?

Harry_Styles: Zoey.

Harry_Styles: Zoey!

Harry_Styles: Jesteś w domu?

ZoeyLorensOfficial: Tak, a co?

Harry_Styles: Otwórz drzwi. :)

ZoeyLorensOfficial: Po co?

Harry_Styles: Po prostu otwórz.

Zdziwiłam się jego wiadomością, ale bez zbędnych ceregieli wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się przemoknięty brunet, który trzymał w swojej dłoni oklapnięte kwiaty.

-Harry, co ty tutaj robisz? - zaśmiałam się, widząc go w takim wydaniu.

-Mogę wejść? - zapytał, na co skinęłam głową i przepuściłam go przez próg.

Chłopak,nie odzywając się skierował się do salonu i zasiadł w przemoczonym ubraniu na kanapie, uprzednio kładąc kwiaty na stolik obok.

-Harry, będę miała mokry cały dom, jeśli się nie przebierzesz - skarciłam go.

-Zoey... - zaczął. - Miałem super plan, aby gdzieś cię zaprosić. Ubrałem się ładnie, jakbyś nie zauważyła, kupiłem najdroższe kwiaty, jakie znalazłem w kwiaciarni - na chwilę się zatrzymał i utkwił swój wzrok na mojej osobie. - Ale cholerny deszcz mi wszystko zepsuł! - krzyknął, przez co zachichotałam pod nosem.

-Zawsze są jakieś pozytywne strony - podrapałam się po karku, nadal się śmiejąc.

-Tak? Zatem jakie widzisz w tej sytuacji?

-Umyłeś się - wzruszyłam ramionami.

Chłopak zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową w niedowierzaniu. Po chwili jednak wstał z miejsca i zaczął zbliżać się do mnie powolnym krokiem. Z obawy o swoje zdrowie i życie zaczęłam się wycofywać, ale na moje nieszczęście natrafiłam na ścianę. Po kilku sekundach Harry znalazł się tak blisko mnie, że nasze klatki piersiowe się stykały.

-Co chcesz mi zrobić? - zapytałam.

-Uciszyć cię - szepnął mi do ucha.

Po wypowiedzeniu tych słów jego wargi wylądowały na moich, natomiast jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Nie potrafiłam nie odwzajemnić jego pocałunku, więc ułożyłam jedną dłoń na jego rozgrzanym policzku, zaś drugą wplotłam w jego włosy. Trwaliśmy tak, dopóki w naszych płucach nie zabrakło powietrza.

-Nie powiem, kreatywny sposób, aby mnie uciszyć - uśmiechnęłam się.

-Bo to mój sposób - odpowiedział dumnie. - Musimy porozmawiać - oznajmił.

-O czym chcesz rozmawiać? Myślałam, że wczoraj się pożegnaliśmy - zdziwiłam się.

-Zachowałem się głupio, zrobiłem coś czego w ogóle nie chciałem. To wszystko jest takie skomplikowane - westchnął. - Nie chcę z tobą zrywać kontaktu, naprawdę.

Szczerze mówiąc zdziwiłam się samą wizytą chłopaka w moim domu, jego wyznania już kompletnie się nie spodziewałam. Myślałam, że mówił naprawdę o tym, że trzeba zakończyć naszą znajomość, ale jak widać, myliłam się.

-Też nie chcę tego robić, Harry - wyznałam. - Przyjaciele? - zapytałam.

Chłopak spojrzał na mnie wyraźnie zdegustowany moją propozycją. Spuścił wzrok na moje usta i po raz kolejny połączył je w pocałunku.

-Przyjaciele - wymamrotał.

Już wróciłam, więc będę dodawać rozdziały ^-^ Cieszy się ktoś czy niezbyt? XD
Do następnego xx

No Control||h.s✔Where stories live. Discover now