Rozdział 19

4.4K 244 12
                                    

Kolejnego dnia znów wstałem dość wcześnie, ponieważ już o godzinie siódmej musiałem stawić się na hali, aby zrobić próbę do mojego występu z Zoey. Oczywiście nie byłem zadowolony z tego powodu, ale praca jest pracą i trzeba ją wykonać.

W biegu zjadłem śniadanie, ponieważ nie wstałem o odpowiedniej godzinie. Wyłączając budzik, pomyślałem, że utnę sobie jeszcze krótką drzemkę, która niestety potrwała godzinę, przez co byłem spóźniony, niewyspany, ale i lekko głodny. Moim szybkim śniadaniem było jabłko, które i tak skończyłem jeść w samochodzie.

Jedynym miłym akcentem tego poranka było to, że nie spóźniłem się na próbę. Może i przez to sam ucierpiałem, ale dzięki temu nie dostałem niepotrzebnego upomnienia. Gdybym miał wysłuchać jeszcze kazań osoby, która była odpowiedzialna za całą galę, ten dzień skończyłby się nie tylko źle dla mnie, ale i dla tej osoby również.

Już od samego wejścia na halę zostałem obsypany rozkazami. Każdy człowiek, który wtedy mnie spotkał, kazał zrobić mi coś innego, więc przez to wszystko się pogubiłem. Koniec końców około godziny dziesiątej zaczęliśmy próbę. Wraz z Zoey szło nam dosyć dobrze. Organizator tylko dawał nam drobne rady, gdzie mamy się ustawić, abyśmy byli dobrze słyszalni oraz aby było nas dobrze widać.

Po trzech minutach śpiewania wreszcie nadszedł moment na koniec występu, a co za tym idzie i pocałunek. Szczerze mówiąc, chyba pierwszy raz tak stresowałem się przed zwykłym pocałunkiem. Przecież nie byłby to mój pierwszy raz, kiedy moje usta połączyłyby się z ustami jakiejś kobiety, dlatego fakt, że się lekko stresowałem, zadziwiał mnie.

Kiedy skończyliśmy śpiewać, zbliżyłem się do mojej towarzyszki. Wszystkie światła się wyłączyły, zostało tylko jedno, które padało na nas, tworząc przy tym koło wokół naszych sylwetek. Ułożyłem dłoń na policzku blondynki i zacząłem po chwili przybliżać się do jej ust. Moje wargi praktycznie dotykały warg Zoey i zapewne doszłoby do pocałunku, gdyby nie głos organizatora:

-Świetnie, jesteście przygotowani na występ – stwierdził. – Teraz tylko próba generalna, główny występ i mamy to z głowy – oznajmił.

Przez ten cały czas, kiedy on do nas mówił, mój wzrok skierowany był w oczy Zoey. Zapomniałem o całym świecie mnie otaczającym, ponieważ wolałem wpatrywać się w jej błękitne tęczówki.

-Jesteście wolni – dopowiedział na koniec i odszedł od sceny, ponieważ nasza piosenka była ostatnią.

Wraz z Zoey skierowałem się do wyjścia. Szliśmy w ciszy, która o dziwo nie była niezręczna. Nie wiedziałem co powiedzieć, ponieważ nadal rozmyślałem o zaistniałej sytuacji i o tym, że prawie pocałowałem się z osobą, którą jeszcze niedawno szczerze nienawidziłem.

Perspektywa Zoey

Po zakończonej próbie udałam się do galerii handlowej. Chciałam zakupić sukienkę, którą założę na galę, ale nie miałam zamiaru zamawiać jej u jakiegoś znanego projektanta mody. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że będzie mnie obserwować tysiące osób, ale nie chciałam zmieniać się w osobę, która pokazuję, że ma niewiadomo ile pieniędzy i może mieć co tylko zapragnie.

Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że wiele osób będzie oglądać mój każdy, nawet najmniejszy, ruch i będzie tylko czekać na moje potknięcie, ale nie przejmowałam się tym za bardzo. Doskonale wiedziałam, że spełniam swoje marzenia i nic mnie nie powstrzyma od osiągnięcia sukcesu, na który sama pracowałam. W życiu najważniejsze jest to, aby dążyć do celu i nie przejmować się opinią innych. Dostajemy tylko jedno życie i musimy je wykorzystać w całej jego okazałości. Nikt nie przeżyje go za nas. Nigdy nie wolno się zatrzymywać w spełnianiu swoich marzeń, trzeba pamiętać o tym, że wszystko jest możliwe.

W galerii spędziłam około dwóch godzin, ale nie poszły one na marne. W jednym ze sklepów znalazłam sukienkę, która od razy rzuciła mi się w oczy i, która idealnie na mnie leżała. Po jej zakupieniu postanowiłam jeszcze iść coś zjeść w jednej z restauracji, znajdującej się na terenie galerii. Była już dość późna godzina i jeśli zaczęłabym coś gotować w domu, zjadłabym to dopiero na kolację.

Podczas konsumowania mojego posiłku, zadzwonił mój telefon. Po odczytaniu na ekranie, kto do mnie dzwonił, ze zdziwieniem przyłożyłam słuchawkę do ucha:

-Słucham, Haroldzie?

-Nie mów tak do mnie – zaśmiał się. – Masz może dzisiaj wolny wieczór? - zapytał.

-Może i mam, a co proponujesz?

-Będę jak typowy romantyk i zaproponuję ci kolację przy świecach – powiedział bardzo poważnym tonem. – Nie no żartuje – zaśmiał się. – Może obejrzymy jakiś film u ciebie? – zaproponował.

-Dobry pomysł. Bądź u mnie o dwudziestej – stwierdziłam i rozłączyłam się.

Szczerze mówiąc, myślałam, że jego pierwsza propozycja jest jak najbardziej prawdziwa i chciałam się zgodzić. Niestety, ale Harry w kwestii naszej znajomości nie myślał podobnie co ja, więc nie mogłam od niego wiele wymagać. Choć nie mogłam też narzekać na wieczór filmowy, ponieważ według mnie to wspaniały sposób spędzenia czasu.

Witajcie, kochani. xx

Kolejny rozdział za nami i muszę Wam powiedzieć, że już w kolejnym będzie gala! ^-^

Do następnego ♥

No Control||h.s✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz