Rozdział 25

3.9K 228 26
                                    

Po kilku minutach od mojego przebudzenia, obudził się także Harry. Przez dłuższy czas po prostu wpatrywaliśmy się w siebie, nic przy tym nie mówiąc. Nie przeszkadzała mi ta cisza, była przyjemna. Dzięki niej mogłam spokojnie wpatrywać się w twarz chłopaka.

-Dzień dobry - powiedział po kilku minutach zachrypniętym, porannym głosem.

-Dobry - uśmiechnęłam się.

-Zrobiłbym ci śniadanie do łóżka, ale niestety nie mam jak - westchnął. - Chyba, że sami sobie zrobimy i zjemy wspólnie przed ekranem laptopa - zaproponował.

Tak jak powiedział, tak się stało i już po kilku minutach "wspólnie" jedliśmy śniadanie. Szczerze mówiąc to było nadzwyczaj urocze. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Harrym. Myślałem, że jego priorytetem było jedynie zaliczanie kobiet, a nie spędzanie z nimi czasu. Mimo mojej wcześniejszej oceny jego osoby, jego zainteresowanie mną nie przeszkadzało mi.

-Miło mi się z tobą rozmawia, ale muszę coś załatwić na mieście – przejechał dłonią po swoich przydługawych włosach. – Może spotkamy się później? – zaproponował.

Oczywiście zgodziłam się na jego propozycje i po kilku minutach negocjacji zdecydowaliśmy spotkać się w central parku około godziny piętnastej. Tego dnia pogoda dopisywała, więc mały spacer był świetnym pomysłem.

*

Pół godziny przed godziną piętnastą postanowiłam wyjść z domu i zamówić taksówkę. Doskonale wiedziałam, że dojazd do parku nie będzie łatwy w godzinach szczytu w, jak zawsze, zatłoczonym Nowym Jorku. Kilka minut przed godziną piętnastą znalazłam się na miejscu, wysiadłam z żółtego pojazdu, zapłaciłam kierowcy i podążyłam w stronę miejsca, które ustaliłam wraz z Harrym. Może gdybym wtedy przyjechała lekko spóźniona, bądź zaczepiłby mnie jakiś fan, nie ujrzałam tego okropnego dla mnie widoku.

Stanęłam jak wryta, kiedy spostrzegłam się, że brunet nie jest sam. U jego boku stała wysoka, rudowłosa dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Z daleka można byłoby powiedzieć, że to Natalie, ale on czule obejmował swoją towarzyszkę. To co wtedy czułam było czymś dziwnym, czymś, czego jeszcze nigdy nie czułam. Dziwny ucisk w okolicach serca, który sprawiał, że miałam ochotę podejść do tej dziewczyny i wyrwać jej wszystkie rude kłaki.

Dopiero po kilku minutach spostrzegłam się, że nadal stoję w tym samym miejscu i intensywnie wpatruje się w tą dwójkę. Postanowiłam podejść do nich i spytać się kim jest towarzyszka Harry'ego. Przecież to mogła być jego siostra, prawda?

Po kilku krokach moje jedyne światełko w tunelu zgasło, ponieważ brunet znacznie zbliżył się do rudowłosej, aż w końcu ją pocałował. To kompletnie mnie zdziwiło i szybkim krokiem podeszłam do tej dwójki.

-Harry? – zaczęłam, chłopak w błyskawicznym tempie odskoczył od dziewczyny i spojrzał się na mnie przerażony. – Przeszkadzam wam w czymś? – zapytałam ironicznie.

-Tak, przeszkadzasz – odpowiedziała rudowłosa.

-Mogłaś nie usłyszeć, ale zwróciłam się do Harry'ego – uśmiechnęłam się fałszywie.

-Mogłaś zauważyć, ale jesteśmy...

-Chloe, odejdź, proszę – przerwał jej brunet.

-Co?! Ja mam odejść, ale to ona nam przeszkodziła, tak? – oburzyła się.

-Odejdź – powtórzył.

Dziewczyna fuknęła na niego, ale słuchając się jego prośby, odeszła. Spojrzałam się na Harry'ego, który ułożył dłoń na moim policzku. Nie mogłam znieść jego dotyku, więc szybko strzepnęłam jego rękę. Od początku wiedziałam, żeby zbytnio nie angażować się w tą znajomość, ponieważ on może mnie zranić. Doskonale wiedziałam jaki jest, jak potrafi postępować z dziewczynami.

-To nie tak jak ty myślisz – mruknął.

-Nie? To nie jest tak, że właśnie całowałeś jakąś dziewczynę, kiedy praktycznie dzień wcześniej chciałeś czegoś więcej ode mnie?

-Zoey...

-Żadna Zoey, nie potrafisz się nawet przyznać do błędu, nie potrafisz powiedzieć mi prosto w twarz, że cię nie kręcę i musisz znaleźć sobie kogoś nowego – oburzyłam się, przez co wymachiwałam dziwnie rękoma.

-Kręcisz mnie i to bardzo... - ułożył dłonie na moich biodrach, ale ponownie je strzepnęłam.

-Od początku wiedziałam jaki jesteś, nie rozumiem jak mogłam do ciebie coś poczuć – powiedziałam z pogardą.

-Co? Ty... Ty zakochałaś się we mnie? – zapytał, niedowierzając w moje słowa.

-Chyba słyszałeś.

Odpowiedziałam i szybkim krokiem odeszłam od niego. Szykowałam się na miłe popołudnie spędzone z Harrym, niestety, ale on nie miał takich samych planów co ja. Wolał obściskiwać się z jakąś Chloe na środku ulicy. Zapewne chciał, abym to wszystko zobaczyła i dała mu święty spokój. Nie potrafił mi powiedzieć w twarz, że pomiędzy nami nic nie będzie.

Wiem, nie było długo rozdziału, ale tak jak pisałam, było to spowodowane tym, że przez 2 tygodnie siedziałam u mojej siostry, bez dostępu do laptopa, a mój telefon odmawiał mi pisania na nim rozdziału <<

Już wróciłam i mimo, że za tydzień jadę do Warszawy, napiszę kilka rozdziałów do przodu, aby regularnie dodawać :D 

Co sądzicie o dzisiejszym rozdziale? 

Ps.Dziękuje za aktywność pod poprzednim rozdziałem! Oby było tego więcej xx Jesteście najlepsi♥

No Control||h.s✔On viuen les histories. Descobreix ara