Rozdział 23

4.1K 233 31
                                    

Harry stwierdził, że pogoda, która panuje za oknem, nie nadaje się do robienia czegokolwiek poza domem, więc zostaliśmy w nim. Rozłożyliśmy się na kanapie i włączyliśmy jakiś film. Oczywiście nie mogło obyć się bez różnych zaczepek ze strony Harry'ego, co skutecznie psuło mi spokojne oglądanie. Brunet oczywiście nie zważał na to, że mogę się na niego pogniewać, co gorsza, był dumny ze swojego zachowania.

Po zakończeniu oglądania filmu, z którego nic nie zapamiętałam, postanowiliśmy zagrać w jakąś grę planszową. Harry wybrał monopol, twierdząc, że jest w to świetny i muszę przygotować się na porażkę. Tego dnia szczęście mi bardzo sprzyjało i już po godzinie uzyskałam przewagę nad Harrym, przez co w bardzo szybkim tempie doprowadziłam go do bankructwa.

-Oszukiwałaś! - jęknął po zakończeniu gry.

-Nie, ty po prostu nie potrafisz grać - zaśmiałam się.

-Ja nie potrafię? - prychnął. - Monopoly to moje dzieciństwo! - oburzył się.

-Haroldzie, zaraz ci żyłka pęknie - zachichotałam, lecz od razu tego pożałowałam.

Harry podniósł mnie i skierował się w stronę balkonu. Wystraszyłam się, ponieważ na zewnątrz panowała ulewa.

-Harry! - krzyknęłam i kurczowo złapałam za jego szyje.

-Kiedy indziej tak będziesz krzyczeć - mruknął.

Przewrócilam oczami i zanim się obejrzałam, stałam na balkonie, natomiast mój towarzysz stał po drugiej stronie szyby i szczerzył się głupio.

-Jesteś z siebie zadowolony? - krzyknęłam, ale chłopak gestem ręki pokazał, że mnie nie słyszy.

Oparłam się plecami o szybę i zsunęłam się na sam dół, przez co usiadłam na zimnych kafelkach. Krople deszczu spływały non-stop po moim ciele i już po kilku minutach byłam cała mokra i trzęsłam się z zimna.

Nawet nie wiem ile tak siedziałam. Czas dłużył mi się niemiłosiernie i czekałam tylko na to, aż Harry otworzy drzwi balkonu i wpuści mnie do ciepłego mieszkania. Naprawdę było mi zimno, a fakt, że jestem cała mokra, a deszcz nie przestawał padać, nie polepszał mojego, i tak zepsutego, humoru.

Po jakimś czasie w szybę balkonu zapukał Harry, gdy spojrzałam na niego, gestem ręki pokazał, abym wstała. Zrobiłam to, ponieważ było mi nadzwyczaj zimno. Kiedy wkroczyłam do ciepłego mieszkania, usiadłam na kanapie i skrzyżowałam ręce na piersi. Doskonale wiedziałam, że jestem cała przemoczona i to też stanie się z moją kanapa, jeśli się nie przebiore, ale miałam to gdzieś.

-Chcesz? - zapytał brunet, podając mi przed nos kubek parującej cieczy.

-Nie potrzebuje twojej łaski -mruknęłam.

-Zoey, napij się, jesteś cała przemoczona i jeszcze się rozchorujesz - stwierdził.

-Och, doprawdy? - odpowiedziałam sarkastycznie. - Ciekawe dlaczego...

-Nie złość się na mnie, to było... niechcący - usiadł obok mnie i objął moje zziębnięte ciało ramieniem.

-Niechcący? - prychnęłam. -Zejdź mi z oczu.

-Zoey,kochanie, nie złość się - mruknął.

-Nie mów tak do mnie - fuknęłam.

-Dlaczego?

-Bo my nie jesteśmy w związku i nasze relacje nie są na tyle dobre.

*

Po około godzinie przestałam się gniewać na chłopaka. Przez te 60 minut był dla mnie nadzwyczaj miły. Zrobił mi aż 2 herbaty, przyniósł mi koc, zrobił dla mnie kanapki a nawet i przygotował dla mnie gorącą kąpiel. Trudno było mu nie wybaczyć.

Kiedy przebrana już w piżamę siedziałam na kanapie i oglądałam jeden z odcinków mojego ulubionego serialu, Harry usiadł obok mnie z miską popcornu.

-Jaki zrobiłeś? - zapytalam.

-Był tylko słodki, może i go nie lubię, ale zjem razem z tobą - stwierdził.

-Nie musisz się aż tak poświęcać. Jak chcesz mogę skoczyć do sklepu i...

-Nie, nie trzeba. Zjem taki - uśmiechnął się.

Przez resztę trwania serialu nie odzywaliśmy się do siebie. Kilka razy tylko spojrzałam na Harry'ego i widziałam jak się krzywił przez jedzenie niedobrego dla niego popcornu. Naprawdę nie chciałam, aby się zmuszał do jedzenia, to była jego indywidualna decyzja. Czułam się dziwnie z tym wszystkim. Chłopak robił tyle rzeczy dla mnie, był dla mnie miły, zastanawiałam się, dlaczego to wszystko robi. Wcześniej byłam do niego wrogo nastawiona i naprawdę nie miał podstaw, aby się tak zachowywać.

-Wiesz co Zoey? - zaczął.

-Co?

-Miłość jest popieprzona - stwierdził. - Oczywiście wnioskuję to z tego serialu.

Hej, hej kochani xx
Jak wam się podoba rozdział? Dla mnie jest jednym z ulubionych XD
Pamiętajcie, że im większa aktywność, tym szybciej dodaję rozdziały!

No Control||h.s✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz