Rozdział 12

5.1K 268 9
                                    

Perspektywa Zoey

Następnego dnia miałam spotkać się z Harrym w studiu. Przeszliśmy na kompromis i nastawiliśmy się na napisanie tej piosenki. Nie lubiłam się szybko poddać, ale po tych kilku dniach kiedy tak naprawdę nasza praca nic nie wnosiła, miałam ochotę z tego zrezygnować, ponieważ nie widziałam w tym co robiliśmy żadnej przyszłości. Na nasze szczęście zielonooki postanowił zabrać się za dokończenie mojej wersji piosenki. Byłam mu za to wdzięczna, ponieważ moja upartość nie pozwoliłaby mi na to, aby dopracowywać wizję piosenki Harry'ego.

Tamtego dnia wstałam około godziny dziesiątej i od razu zabrałam się za wyszykowanie się. W studiu miałam pojawić się o dwunastej, więc nie miałam za dużo czasu, a zważywszy na to, że w 99% w mieście będą panować korki, mój czas wolny zmniejszał się jeszcze bardziej.

Po dźwignięciu się z łóżka, podeszłam do dużej szafy i wyjęłam z niej czarne, obcisłe spodnie oraz miętową koszulę bez rękawów. Założyłam to pośpiesznie na siebie, po czym skierowałam się do łazienki. Nałożyłam na swoją twarz lekki makijaż i uczesałam włosy. Gdy uznałam, że jestem gotowa, powędrowałam do kuchni, gdzie przygotowałam sobie śniadania składające się z płatków z mlekiem i soku pomarańczowego. Niestety, ale moje zdolności kulinarne nie były na wysokim poziomie.

Po skonsumowaniu najważniejszego posiłku, włożyłam do torby potrzebne mi rzeczy, założyłam na swoje stopy trampki i opuściłam mieszkanie, uprzednio je zakluczając. Już podczas śniadania zadzwoniłam po taksówkę, więc czekała ona na mnie przed budynkiem. Wsiadłam do pojazdu i podałam mężczyźnie, który nim kierował, adres studia, do którego musiałam się udać. Po prawie godzinnej jeździe wreszcie dotarłam na miejsce. Zapłaciłam kierowcy należną kwotę i opuściłam żółty samochód.

Skierowałam się do wejścia do studia i po chwili znalazłam się już w pomieszczeniu, w którym miałam pracować wraz z Harrym. Brunet już tam był i siedział przy biurku. Z ogromnym skupieniem wpatrywał się w notes, który leżał przed nim. Podeszłam bliżej niego i usiadłam na jednym z obrotowych krzeseł.

-Nad czym tak myślisz? – zapytałam.

-Cześć! Tak, u mnie wszystko dobrze, a jak u ciebie? – powiedział sarkastycznie, przez co przewróciłam oczami.

-Wszystko świetnie – mruknęłam.

-Dobra, nie musimy się bawić w dobrych przyjaciół, bo nimi nie jesteśmy – westchnął. – Napisałem refren do naszej piosenki, zobacz – podał mi notes, który z chęcią przyjęłam. Byłam ciekawa tego co napisał.

Give me reasons to believe
That you would do the same for me

And I would do it for you, for you Baby, I'm not moving on I'll love you long after you're gone
For you, for you
You will never sleep alone
I'll love you long after you're gone And long after you're gone gone gone

-Mam być szczera? – zapytałam.

-Tak – westchnął.

-To jest naprawdę dobre – posłałam mu nikły uśmiech.

Zielonooki nic nie odpowiedział. Wziął ode mnie notes i znów zaczął się wpatrywać w tekst, który napisał. Zaczęłam intensywnie myśleć nad piosenką, nad jej dalszym tekstem, nad muzyką. Wzięłam do ręki gitarę, która stała oparta o szafę i zaczęłam brzdąkać przypadkowe chwyty. W pewnym momencie Harry oderwał swój wzrok od notesu i zaczął się w skupieniu wpatrywać w moją osobę.

-Tak teraz sobie myślę – zaczął. – W muzyce do naszej piosenki musi uczestniczyć gitara – stwierdził.

-Zgadzam się – przytaknęłam.

Pracowaliśmy dość długo nad piosenką, ale zawsze nadchodzi czas na przerwę. Postanowiliśmy wybrać się na lunch. Tym razem przystałam na propozycję Harry'ego, więc wybraliśmy się do najbliższego McDonalda. Znajdował się on kilka minut drogi od studia, w którym pracowaliśmy, więc po niedługim czasie siedzieliśmy już w restauracji, zajadając się swoim zamówieniem.

-Louis wczoraj mi powiedział o tym co zrobił z Natalie – westchnął.

-Weź mi o tym nie przypominaj – pokręciłam głową z lekkiej irytacji ich dziecinnym zachowaniem.

-Zarzekał się, że jest profesjonalistą, a nie potrafił jedynie przeczytać, a następnie wyrzucić jakiejś głupiej umowy. Musiał ją podpisać i to jeszcze po pijaku – prychnął.

-Nie cofniemy już czasu – zrobiłam ustami motorek. – Najwyraźniej tak musiało być.

-Sam fakt, że zgodzili się na to, abyśmy razem pracowali, mnie załamał – mruknął.

-Harry, nie cofniemy już czasu. Napiszemy tą piosenkę, zaśpiewamy ją na tej gali i pożegnamy się ze sobą – wzruszyłam ramionami.

Jeszcze przez długi czas siedzieliśmy w McDonaldzie. Zdziwiło mnie to, że dość dobrze nam się rozmawiało, bez żadnych drwin, kłótni. Zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy byli na zwykłym, przyjacielskim spotkaniu. Szczerze mówiąc, preferowałam takie spędzanie czasu, niż ciągłe kłócenie się o dosłownie wszystko.

-Znalazłem ciekawy artykuł o nas – oznajmił.

-Jaki? – zapytałam zaciekawiona.

-Tytuł brzmi: Kulisy znajomości Harry'ego Stylesa z Zoey Lorens, która małymi krokami przeradza się w miłość – przeczytał z ekranu swojego telefonu.

-No tak, zapomniałam, że przecież jesteśmy już parą i w ogóle to spodziewam się dziecka – zaśmiałam się, a chłopak wtórował mi w tym.

-O nie, tutaj jest napisane, że ktoś nas widział, jak się całowaliśmy – ponownie się zaśmiał i musiałam przyznać, że jego śmiech był uroczy.

-Chyba byłam pijana – stwierdziłam. – Na pewno byłam pijana – zachichotałam.

Harry powoli przeczytał cały artykuł. Co chwilę się zatrzymywał i wybuchał niekontrolowanym śmiechem, spowodowanym przez bzdury, które widniały na jednym z portali plotkarskich. Ludzie na siłę próbowali zrobić z nas parę, mimo, że nie mieli jasnych dowodów, że nią byliśmy. Nie mieli nawet dowodów, że się lubiliśmy.

Po ponad godzinnej przerwie spędzonej w restauracji, postanowiliśmy wrócić do studia i zająć się dokończeniem piosenki. W końcu zaczęliśmy nad nią pracować, co było już ogromnym sukcesem. Bałam się, że ta chwila nigdy nie nadejdzie, ale na moje szczęście przeliczyłam się. Mieliśmy już sporo wersów tekstu piosenki, a do tego zaczęliśmy myśleć nad muzyką. Wszystko szło w bardzo dobrym kierunku i miałam nadzieję, że takie pozostanie. Nie chciałam powrócić do czasów, kiedy nie potrafiłam się z Harrym zupełnie dogadać i sam fakt, że miałam się z nim spotkać mnie przerażał.

Hej, hej kochani. xx
Tylko ja tak czekałam na ten weekend? xD
Co sądzicie? ❤

No Control||h.s✔Where stories live. Discover now