Rozdział 30

3.6K 204 18
                                    

Notka pod rozdziałem!

Kolejnego dnia obudziłam się przez głośny odgłos walenia w drzwi, dochodzący z przedpokoju. Spojrzałam na drugą stronę łóżka i ujrzałam Daniela, który słodko spał. Niechętnie podniosłam się z materaca i założywszy szlafrok powędrowałam do drzwi wejściowych. Po otworzeniu ich ogromnie się zdziwiłam, ponieważ po drugiej stronie stał Harry z bukietem róż w dłoni.

-Co ty tutaj robisz? – zapytałam, zdziwiona jego widokiem.

-Jak widać, robię ci prezent – wręczył mi do moich rąk kwiaty. – Mogę wejść? – zapytał, niepewnie skinęłam głową i wpuściłam go do środka.

Powędrowaliśmy do kuchni, gdzie włożyłam kwiaty do wazonu i położyłam czajnik na kuchence, aby zrobić nam po kawie.

-Co cię do mnie sprowadza? – zapytałam, siadając naprzeciwko niego na krześle przy wyspie kuchennej.

-Nie przyszedłem w konkretnym celu, po prostu chciałem cię zobaczyć – wzruszył ramionami.

-Mogłeś iść do Chloe, w końcu to jest twoja dziewczyna – mruknęłam, już sama do siebie, ale chłopak niestety to usłyszał.

-Ona nie jest moją dziewczyną – westchnął.

Nie odpowiedziałam już. Zabrałam się za przygotowanie nam kawy. Kiedy była już gotowa, położyłam jeden kubek przed Harrym, natomiast drugi trzymałam w dłoni, co jakiś czas popijając z niego kofeinową ciecz.

-Dzień dobry – usłyszałam zachrypnięty głos Daniela, który właśnie wkroczył do kuchni.

Harry zgromił mnie wzrokiem, jakbym co najmniej kogoś zabiła. Przewróciłam oczami i zabrałam się za robienie kawy dla mojego przyjaciela. Daniel podszedł do mnie od tyłu i pocałował w policzek. Kiedy jeszcze się przyjaźniliśmy, rano zawsze witał mnie całusem.

-Zoey możemy porozmawiać na osobności? – usłyszałam głos Harry'ego za sobą.

-Możemy porozmawiać tutaj – stwierdziłam stanowczo.

-Dobrze – odpowiedział, wyraźnie urażony moją odpowiedzą. – Kto to do cholery jest i dlaczego paraduje w twoim domu w samych bokserkach?! – zapytał dość głośno.

-Możesz nie krzyczeć? Dziękuje – skarciłam go. – To jest Daniel i to chyba nie twoja sprawa – odpowiedziałam na jego pytanie.

Obserwowałam jak jego mięśnie z sekundy na sekundę coraz bardziej się napinają. Widziałam, że jest zły, ale z jakiegoś powodu ten fakt mnie cieszył. Mógł w pewnym sensie poczuć się podobnie do mnie. Nie wiedząc czemu w tamtym momencie pomyślałam o tym, co by było, gdyby teraz zamiast kłócić leżałabym z nim łóżku, wtulona w jego tors.

-No tak, jeśli ty mnie widzisz z Chloe, to jestem najgorszym dupkiem na świecie, ale jeśli ty się pieprzysz z nie wiadomo kim to jest dobrze! – krzyknął.

-Uważaj na słowa – ostrzegł do Daniel.

-Niby dlaczego? Pobijesz mnie? Czy znowu przepieprzysz moją dziewczynę?! – oburzył się.

-Jaką dziewczynę?! Nie byliśmy nawet razem! – zirytowałam się jego słowami.

W tamtym momencie zauważyłam, jakim był zachłannym człowiekiem. Chciał mnie tylko dla siebie, ale on mógł robić co chciał.

-Teraz wiem dlaczego – splunął i w błyskawicznym tempie opuścił moje mieszkanie, przy okazji zrzucając kubek z blatu.

Przez długi moment spoglądałam na miejsce, na którym siedział Harry. Nawet nie zauważyłam, kiedy z mojego oka wyleciała pojedyncza łza, która została starta przez Daniela. Wtedy doszłam do wniosku, że to wszystko co było pomiędzy mną i Harrym już nie wróci.

*

Od rana do późnego wieczoru siedziałam z Danielem. Nie chciał wracać do hotelu, w którym się zatrzymał, choć praktycznie co chwilę go do tego namawiałam. Wolał siedzieć ze mną, ponieważ uważał, że przeżywam gorsze chwilę w moim życiu. Miał rację, ale nie chciałam mu przez to psuć pobytu w Nowym Jorku. Nie potrzebowałam niańki.

Podczas tych kilku godzin mało rozmawiałam z Danielem. Byłam zajęta moimi myślami, które nie chciały wyjść z mojej głowy. Krążyły w niej już kilka dni i psuły każdy nowo zaczęty dzień. W życiu często jest tak, że zamiast cieszyć się każdą chwilą, wolimy się zamartwiać, czy aby na pewno wyłączyliśmy żelazko, choć doskonale wiemy, że nic tego dnia nie prasowaliśmy. Tak właśnie działał nasz mózg, wolał wymyślać różne niestworzone rzeczy, żeby zepsuć każdą miłą chwilę.

Często zastanawiałam się po co nam są te myśli, krążące w naszej głowie. Często nie dawały nam one nic dobrego, często wręcz psuły na humor, więc z jakiego powodu one nadal są? Dlaczego towarzyszą nam przy każdej, nawet najmniej, wykonywanej czynności? Dlaczego nagle zwiększa się ich przyrost, kiedy próbujemy zasnąć? 

Kochani, jutro prowadzę snapa twitterowiczów, więc jeśli chcecie możecie wpaść mnie posłuchać, może lepiej poznać. ^-^ Nazwa to: snaptwitter00

Co sądzicie o rozdziale? Proszę o komentarze. xx

Do następnego!♥

No Control||h.s✔Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ