Rozdział 2 ✓

1.8K 190 12
                                    

Kiedy dochodziła 7, ja nadal leżałam w łóżku. Nie przesypiając pół nocy, rozmyślałam o nowej szkole. Nie wiedziałam, co zastanę, jaką klasę spotkam. Zerwałam się z łóżka, słysząc budzik telefonu.

— To już czas — powiedziałam pod nosem, powoli ruszając do łazienki.

Spojrzałam w lustro, lekko zaspane oczy, poplątane krótkie białe włosy. Starając się rozczesać je, spojrzałam sobie w oczy, strach? Niepokój, czy już obojętność kolejnej zmiany. Ruszyłam do swojego pokoju, by ubrać się w coś przyzwoitego. Standardowo, bluzka na krótki rękaw, szara bluza i długie spodnie. Nie mam wyjątkowego stylu. Może inne spodnie? Zaczęłam rozmyślać nad ludźmi w szkole, poznam przyjaciółkę? Co jak wyśmieją mnie za wygląd. Sięgnęłam po szufladę z bluzkami, wybierając coś wyjątkowego na ten dzień. Wybór padł na miętową bluzkę, bez żadnego wzorku, który mógłby mnie upokorzyć. Po pokoju rozległ się dźwięk powiadomienia. Sięgnęłam po telefon, na którym pokazał się plan lekcji, został wysłany z sekretariatu szkoły. Chociaż ten fakt okazał się dla mnie uspokajający, nie wiedząc, gdzie znajdują się klasy lekcyjne. Przeszłam do wielkiego pokoju, biorąc ze sobą torbę z pustymi zeszytami i paroma podręcznikami. Mieszkanie, w którym teraz mieszkam, jest małe, białe oraz puste. Przez pracę mojego ojca, ciągle go nie ma. Przeprowadzka tutaj była spowodowana jego przeniesieniem w pracy. Sięgnęłam po klucze mieszkania, zadrżała mi ręka. Ubrałam trampki i wyszłam z mieszkania, wychodząc z klatki, prawie potknęłam się o sznurówki, które były schowane w głąb obuwia.

Przechodziłam tego poranka przez park, widziałam w oddali kafejkę, o której mówił Lysander. Wiedziałam już, że dobrze idę do szkoły. Pierwsza lekcja zaczynała się o 8, ale wiedziałam, że jako nowa osoba, powinnam być wcześniej na zapoznanie się ze szkołą. Wiedziałam, że dzisiejszy dzień będzie się strasznie dłużył. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, żeby zobaczyć dokładnie, jaki plan lekcji szykuje się dzisiaj, pierwsza lekcja matematyka. Przeszłam koło kafejki, i zaczęłam szukać wzrokiem ceglanej bramy szkoły. Po krótszym czasie już zauważając ją, przeszłam przez bramę. Wchodząc na dzieciniec, poczułam się dziwnie, pusto, przeszłam przez drzwi wejściowe. Długi korytarz, który posiadał po obu stronach szafki szkolne, kilka drzwi do innych pokoi, a przy jednej szafce zauważyłam kogoś, kto obierał się plecami o szafki szkolne, przeglądał swój telefon.

— Hej mała — pewnym głosem odezwał się do mnie, spojrzałam na niego ukradkiem, omijając szybkim krokiem, krótkie czerwone włosy i stara skórzana kurtka. Szybko przeszłam, ignorując go, nie chciałam na samym początku mieć problemów.

— Dzień dobry! — powiedziała głośno radosnym głosem — Jestem dyrektorką, tego liceum, jesteś pewnie nową uczennicą — promieniowała radością.

— T-tak — powiedziałam z lekką nieświadomością i zdezorientowaniem, mając jeszcze wzrok czerwonowłosego.

— Pięknie, jeżeli masz chwilę, możesz wstąpić do pokoju gospodarzy, Nathaniel, pilny uczeń tej szkoły — powiedziała z dumą — poinformuje Cię, jakie dokumenty powinny się u niego pojawić — dopowiedziała po chwili — koło pokoju nauczycielskiego znajdziesz tablicę z zajęciami dodatkowymi — uśmiechnęła się ciepło.

— Czy muszę się zapisywać na dodatkowe zajęcia? — spytałam się.

— Oczywiście, stawiamy na rozwój naszych uczniów — powiedziała — jak się już zdecydujesz, to również możesz powiedzieć Nathanielowi — powiedziała z uśmiechem — niestety, muszę zająć się obowiązkami, proszę się nie spóźniać na lekcje — uśmiechnęła się i odeszła w głąb szkoły.

Ruszyłam równie szybko w stronę tablicy z klubami, by jak najszybciej wzrok chłopaka zszedł z mojej osoby. Tablica była cała zasypana małymi karteczkami i kolorowymi napisami. Pod chaotycznymi karteczkami znalazłam karteczkę o klubie artystycznym, coś, co mi bardzo by odpowiadało. Z tego co pamiętam, Violetta z naszej klasy tam uczestniczyła, może właśnie z nią się zaprzyjaźnię. Ruszyłam powrotną drogą korytarzem, tuż przy głównym wejściu znajduje się pokój gospodarczy, gdzie muszę wypełnić pozostałe papiery.

— Gdzie się śpieszysz? — uśmiechnął się łobuzersko, tym samym zatrzymując mnie. Zapomniałam o tym, że on nadal może znajdować się w tamtej części korytarza — nie widziałem Cię tutaj wcześniej — nachylił się nad mną, co spowodowało momentalny paraliż mojego ciała. Był wyższy ode mnie ponad głowę.

— J-ja? — wydusiłam z siebie.

— Nie mów, że się mnie boisz? — dopowiedział, nadal mając uszczypliwy uśmieszek.

— Kastiel! — powiedział surowym głosem — zostaw już ją — dopowiedział Lysander, wyłaniając się zza pleców czerwonowłosego.

— Spokojnie, nic jej nie zrobię — powiedział Kastiel, posyłając zadziornym uśmiech Lysandrowi.

— Chodź Olga, oprowadzę Cię — powiedział Lysander łapiąc mnie za rękę, tym samym zostawiając w tyle Kastiela.

— Czyli widzimy się wieczorem? — powiedział z lekkim zdenerwowaniem w głosie, po czym wyruszył w stronę dziedzińca.

Po chwili znaleźliśmy się przed pokojem gospodarczym, gdzie właśnie miałam udać się w sprawie dopełnienia dokumentów. Lysander otworzył przede mną drzwi i weszliśmy w głąb pokoju. W pokoju zauważyłam szczupłego blondyna, który grzebał w stercie papierów na biurku. Ciągle trzymał mnie za rękę, kiedy zorientował się, szybko mnie puścił, unikając mojego wzroku.

— Cześć Nathaniel — powiedział Lysander w stronę blondyna.

— O, cześć Lysander, nie zauważyłem Cię — powiedział z szerokim uśmiechem w jego stronę, po chwili kierując swój wzrok na mnie — jesteś pewnie nową uczennicą w naszej klasie, daj mi chwilkę, a spojrzę na Twoje papiery — powiedział, zamykając jeden z segregatorów, wybierając kolejny z wielkiej półki.

— O-okej — powiedziałam w jego stronę — czy będę musiała coś jeszcze przynieść? — spytałam się.

— Już chwilka... Mam — powiedział, wyciągając dokumenty mojej osoby z foliówki — wszystko mam, tylko pytanie, do jakiego kółka chcesz się zapisać? — spytał się.

— Myślałam nad artystycznym — posłałam mu delikatny uśmiech.

— Dobrze, w takim razie dopiszę Cię tutaj na listę klubów, muszę się jeszcze udać do dyrektorki po jeden z podpisów — powiedział, odkładając zbędne papiery na miejsce — poczekasz tutaj? — spytał się w moją stronę.

— Tak, tak, spokojnie — zadeklarowałam — poczekam tutaj — powiedziałam, kiedy już wychodził z pokoju a ja zostałam razem z Lysandrem.

Spojrzałam ukradkiem na niego, widziałam, że o czymś intensywnie myśli.  


Poprawiony ✓

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz