2.9

384 45 2
                                    

- Powiedz mi... Jakim cudem ty nie jesteś piany? - spytałam się Alex'owi, kiedy podałam Arminowi butelkę wody.

- Nie chciałem zostawiać samej Violetty, wiesz, ona nie jest taka, by upijać się, w ogóle nie pije - powiedział, drapiąc się za głową. Wszystko wyjaśniało, czemu ta para została trzeźwa.

Spojrzałam na Violette która dawała tabletki Kentinowi przy blacie kuchennym.

- Co za zaskoczenie - powiedziałam z uśmiechem do Alexa, na co uśmiechnął się nerwowo.

- Masakra... - wyjęczał Armin, chwytając się za głowę, podeszłam do Violetty, która miała jeszcze tabletki na ból głowy. Podałam je Arminowi, który od razu połknął je, popijając wodą.

- Rozumiem, żeby upić się na imprezie... Ale doprowadzić się do takiego stanu tutaj? - spytał się zmartwiony Alex. Wtedy z toalety wyszła Rozalia, która pospiesznie wróciła do toalety. Chwyciłam się za głowę w celu uspokojenia... Z tego, co wiem, za niedługą mają być dziewczyny... Wtedy usłyszałam, jak samochód zagościł przed domem, a jego silnik zgasł. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwieniem, że właściwie już tu są...

Olga myśl...myśl...

Wybiegłam przed dom, zaczepiając przy drzwiach Melanie...

- Melania! Hej! - powiedziałam pośpiesznie, kiedy chwyciłam ją za dłoń - porywam ją!

- O-olga, co się dzieje! - powiedziała, kiedy ominęliśmy stojącą z walizką Kim, Iris i Priye.

Odeszliśmy już duży kawałek od domu, gdzie ciągle patrzyła się na mnie Melania z zaciekawieniem.

- Co się stało? - spytała po dłuższej chwili.

- N-nic - uprzedziłam ją - po prostu chciałam z kimś iść na spacer, a ty byłaś akurat... - powiedziałam, unikając jej wzroku.

- Chciałam przywitać się z resztą - powiedziała z lekkim uśmiechem.

- M-mam pomysł, może kupimy coś na grilla? - spytałam się jej z uśmiechem.

- Pewnie, czemu nie - odwzajemniła uśmiech i poszliśmy w stronę miasta. Nigdy jakoś nie gadałam z Melanią, wydaje się nawet fajna, pomimo tego, że przez pewien czas szkoły mówiła tylko o wzorach na matematykę...

/ Perspektywa Lysandra /

- Siema - powiedziała Kim, odkładając walizkę na podłogę.

- Zjawiły się spóźnialskie - wymamrotał pod nosem Kastiel.

- A temu, co? - spytała się Iris, zawieszając bluzę.

- T-trochę wczoraj popili - powiedział Alex, spoglądając na drzwi - gdzie Melania? - spytał się dziewczyną.

- To ja powinnam się o to spytać, Olgą gdzieś ją zaciągnęła - powiedziała Kim, żując ciągle tę swoją gumę.

Wyjąłem z kieszeni telefon, po czym zadzwoniłem do niej. Usłyszałem jej dzwonek telefonu w bluzie Armina... Dlatego go nie miała przy sobie w nocy. Spojrzałem przez okno, gdzie zaczęło zbierać się na deszcz.

Oby wróciła przed deszczem...

- Właściwie... - zaczęła Kim - czemu piliście bez nas?! - powiedziała lekko zdenerwowana.

Każdy popatrzył na siebie...

- Wiesz sama... Melania od razu by zadzwoniła po jakieś służby ratownicze - powiedział Kentin, podpierając głowę ręką.

- Dobra, nie ważne - machnęła ręką Iris, zabierając swoją walizkę do jednego z dolnych pokoi - nie będzie z nią aż tak źle... - po czym zniknęła za drzwiami.

/ Perspektywa Olgi /

Wybiegliśmy ze sklepu, jak zobaczyliśmy, że na oknie przy kasie, zaczynają pojawiać się krople deszczu. Na sobie nie miałam nic ciepłego, krótki rękawek, krótkie spodnie...

Biegliśmy przez ulice, jak najszybciej mogliśmy, czy to w ogóle miało sens? I tak byliśmy cali mokrzy... Zatrzymaliśmy się pod daszkiem przystanku autobusowego, by nabrać powietrza do płuc. Zostało nam nie wiele by dobiec do domku. Zarazem chciałam jak najszybciej w nim już być, ale również nie byłam pewna czy chłopacy się już ogarnęli...

Kiedy Melania poprawiła swoją spódnicę, postanowiliśmy biec dalej...

/ Perspektywa Lysandra /

Ciągle jej nie było... Zaczęło mocno padać na dworze...

- A zapowiadała się taka ładna pogoda - powiedziała Priya, kiedy nalewała sobie soku.

Trzymając i obracając telefon Olgi w dłoniach, czekałem aż wrócą, zaczynałem się z lekka denerwować...

Wtedy drzwi wejściowe otworzyły się wraz z dwoma, przemokniętymi dziewczynami. Zerwałem się z krzesła i podszedłem do nich. Zastałem Melanie, wraz z Olgą, które dyszały pewnie od biegu...

Zdjęły buty, a ja się zastanawiałem co mam w tej chwili zrobić.

- Z-zrobię wam herbatę - powiedziała cicho Violetta, po czym pomknęła do kuchni.

- J-ja pójdę się przebrać - powiedziała biało włosa, przecierając swoje ramiona z zimna, po czym poszła w stronę pokoju.

- Ja również - powiedziała Melania z lekkim uśmiechem, po czym obie zniknęły mi z widoku...

Poszedłem do kuchni usiąść, ale Violetta mnie zatrzymała.

- Zaniesiesz Oldze herbatę? - spytała się cicho, nieśmiało podając mi gorący kubek, na co przytaknąłem.

Wszedłem po schodach, kiedy stanąłem przed drzwiami pokoju, chciałem zapukać, ale zawahałem się i trochę odczekałem, jakbym czekał na coś...

Wtedy wyrwał mnie z zamyśleń kichnięcie dobiegające z tego pokoju, tym razem zapukałem, po czym usłyszałem, że mogę wejść. Nie pewnie otworzyłem drzwi, gdzie zobaczyłem Olgę siedzącą na swojej części łóżka. Za oknem porządnie się rozpadało, a w pokoju było ciemno.

- Wypij - powiedziałem, podając jej ciepły kubek herbaty, po czym sięgnąłem z fotela koc, którym okryłem Olgę.

- Dzięki - powiedziała zachrypniętym głosem.

/ Perspektywa Olgi /

- Chcesz jakieś tabletki? Gardło cię boli? - spytał się mnie, kiedy usiadł na rogu łóżku.

- N-nie - powiedziałam, pewna tego, co mówię, po czym kichnęłam.

- Przyniosę coś na przeziębienie - stwierdził, po czym wyszedł z pokoju.

J-ja nie mogę być chora... W wakacje, na wyjeździe z przyjaciółmi być chora... Tak nie może być... Jeszcze ta pogoda.

Do pokoju wszedł Lysander z jakimś żółtym napojem i tabletkami, które położył na nocnej szafce.

- O czym w ogóle pomyślałaś, żeby zabrać gdzieś Melanie? - spytał się z poważną miną, kiedy podał mi szklankę żółtego eliksiru.

- P-pomyślałam, że jeżeli odciągnę na jakąś chwilę Melanie, to będziecie mieć więcej czasu by ich no... - powiedziałam ze spuszczoną głową.

- Połóż się, za chwilę przyjdę - powiedział, po czym znowu wyszedł z pokoju.  

|#2MARATONU|

⭐?

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now