2.13

413 52 5
                                    

Mamy co świętować! 50 część w tej książce zakończy ten maraton!

- Pamiętasz, jak na ciebie wpadłam? - spytała się, kiedy dojechaliśmy do miasta.

- Nic sobie takiego nie przypominam... To ja na ciebie wpadłem - powiedziałem z lekkim uśmiechem, roześmialiśmy się, kiedy Nathaniel nie rozumiejąc, o co chodzi, kontynuował czytanie książek.

- To i tak dobrze, że jakoś porozmawialiśmy - powiedziała, ocierając łzy ze śmiechu.

- Faktycznie, nigdy bym nie pomyślał, że zacznę gadać z dziewczyną, którą natrafiłem w parku... Znaczy! J-ja nic złego nie chciałem przez to powiedzieć...

Zachichotała pod nosem, sięgając po butelkę wody.

- Masz jakieś plany na wakacje? - spytał się Nathaniel, kończąc z zadowoleniem książkę.

- M-mam pojechać to taty na tydzień - powiedziała nerwowo - a potem to już nic...

Wtedy podjechaliśmy pod dom Olgi, gdzie wysiadł Nathaniel, by przepuścić Olgę. Wysiadłem także, pomagając jej wyjąć walizka z bagażnika.

- Kas, jakbyś mógł zawieść Leo moje rzeczy, zostanę z Olgą, jeżeli mi pozwoli - powiedziałem w stronę Olgi.

- P-pewnie, czemu by nie - powiedziała zaskoczona.

- Co za to dostanę - powiedział ze swoim typowym uśmiechem Kastiel.

- Nową piosenkę? - spytałem się, drapiąc po karku.

- Będę tym zadowolony - powiedział ze śmiechem, po czym odjechał.

Wziąłem jej bagaż i zaniosłem na jej piętro, po czym otworzyła drzwi swojego domu, zaniosłem jej bagaż do jej pokoju, a potem poszedłem zdjąć buty.

- Chcesz się czegoś napić? - spytała się, będąc w kuchni.

- Bardzo chętnie - powiedziałem z uśmiechem, siadając przy wyspie kuchennej.

Bardzo dawno tutaj nie byłem, nic się nie zmieniło... Przy jednej szafce kuchennej leżała kartka. Wstałem i od razu ją podniosłem, nie czytając tego, co na niej było.

- Kartka leżała - powiedziałem w jej stronę, podając jej list.

Odebrała ode mnie papierek i od razu go przeczytała, na co wzdychnęła głośno.

- Coś się stało? - spytałem się.

- Ymm... Mam opiekować się przez jakiś czas... Niną... - położyła papierek, koło uszykowanych kubków, po czym nalała w nie gorącą wodę.

Wzięła oba kubki, kierując się do salonu, odkładając je na stolik do kawy, po czym opadła na kanapę, poszedłem w jej ślady, siadając obok niej.

Sam nie wiem, co chciałem zrobić dzisiaj...

- Masz się nią opiekować tutaj? - spytałem się, biorąc do rąk gorący napój.

- Właśnie nie, mam do nich pojechać na tydzień, ale przez pierwsze dni ma ich nie być - powiedziała, opierając głowę o tył kanapy.

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now