2.17

300 31 14
                                    

- Amber! Proszę, zostaw mnie! - krzyczałam przerażona, wpatrując się w jej bezduszne oczy.

Uśmiechnęła się w moją stronę, trzymając w swoich rękach nóż.

- Mój braciszek kazał mi cię przeprosić... Jaką by było różnicą, jakbym nie miała kogo przepraszać? - uśmiechnęła się do mnie szerzej, pokazując szereg swoich zębów.

Próbowałam się wyplatać, związane ręce nie pozwalały mi na ucieczkę. Zbliżała się do mnie, za każdym jej krokiem bałam się coraz bardziej. Przyłożyła nóż do mojego gardła, ciągle się uśmiechając...

~~~

- Aaa! - krzyknęłam, zrywając się z łóżka, oddychałam szybko, schyliłam głowę, trzymając się za tył szyi uspokając się.

Co to znowu było...

- Olga? Co się stało? - powiedział Lysander, który wstał ze swojego łóżka i usiadł za rogu mojego łóżka.

- N-nic - powiedziałam ciągle z przyśpieszonym oddechem.

- Przecież widzę, że coś się stało. Nikt bez powodu nie krzyczy w nocy - powiedział półszeptem.

- Obudziłam cię znowu... - powiedziałam zażenowana.

- To nie jest ważne - przybliżył się do mnie - Ale rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać - powiedział, mówiąc ciągle szeptem.

- To... Tylko była Amber... Nic wielkiego - uprzedziłam go, uciekając wzrokiem na swoje ręce - jak myślisz, co się teraz z nią dzieje?...

- Czemu pytasz? - spytał się zdziwiony, patrząc niezrozumiale w moje oczy.

- Tak tylko... - odpowiedziałam, ciągle uciekając wzrokiem.

- Hej, nie musisz się niczym martwić - powiedział lekkim zachrypniętym głosem, przez co przeszły mnie ciarki. Ale również jego oczy dawały znać, że chciał już wrócić do swojego łóżka i spać dalej.

Czy... to będzie złe?

Czy mogę mu się o to spytać...

Otrząsnęłam się z tych myśli, jesteśmy tylko przyjaciółmi, bardzo... bliskimi przyjaciółmi...

- To teraz... - zaczął niepewnie, po czym nie chciał kontynuować. Tym razem spojrzałam na niego, które wyrażały tęsknotę. Za czym? - C-czy tego... Mogę... - spojrzał się na mnie litościwie, chcąc uświadomić mnie, że jednak nie chce wypowiadać całego tego zdania, przesunęłam się lekko na materacu, dając mu trochę miejsca. On usiadł koło mnie, lekko wsuwając się pod kołdrę, widać było od razu, że obaj jesteśmy tą sytuacją zawstydzeni. Odwróciłam twarz w stronę okna, lekko zasłaniając swoimi krótkimi włosami twarz, by nie zauważył mojej czerwonej twarzy...

Po chwili mogłam poczuć jego rękę, która przeciąga mnie do jego ciała. Przez to, że leżałam na jego torsie, jeszcze bardziej się zaczerwieniłam na twarzy. Poczułam jego mocne i szybkie bicie serca, nie mogłam spojrzeć w jego twarz, wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

// Perspektywa Lysandra //

Nigdy bym nie pomyślał, że potrafiłbym takie coś zrobić...

Moje serce waliło, nie potrafiłem go uspokoić, nie potrafiłem samego siebie uspokoić.

Chciałem jej coś powiedzieć, ale sparaliżował mnie sam fakt, że jestem razem z Olgą w jednym łóżku, gdzie się w teorii przytulamy... Patrzyłem prosto w sufit, wiedziałem, że ona sama jest tą sytuacją zawstydzona. Próbowałem powiedzieć, chociażby dobranoc... Chce jej kiedyś spojrzeć w oczy, tylko my dwoje, marzę o tym, by jej kiedykolwiek, powiedzieć jak bardzo ją kocham...

Czemu ja w tamtym momencie się zawahałem! Jak ja mogłem w ogóle tak zrobić... Zawsze jej chciałem wszystko powiedzieć, chciałem, żeby była dla mnie najważniejsza, chciałem, żeby wiedziała, że u mnie zawsze znajdzie wsparcie...

Musiałem się uspokoić, do oczu zaczęły mi zbierać się łzy...

Przytuliłem ją bardziej do siebie, ciągle nie mogąc nic z siebie wydusić.

// Perspektywa Olgi //

Przymknęłam lekko oczy, chcąc już zasnąć, lekko zestresowana próbowałam się uspokoić. Po chwili stres już zniknął, a w jego objęciach czułam się bardzo bezpieczna... To coś, czego naprawdę mi brakowało... Tak bardzo, że nie pamiętam, jak dawno mogłam się tak poczuć... W głowie miałam lekki bałagan, zmieszany z niepewnością... Chciałam spojrzeć na Lysandra, ale zarazem coś mi mówiło, że jednak nie...

Czuje ciężka noc między nami...

- W-wiec... - zaczął chłopak lekko drżącym głosem. Usłyszałam po chwili, jak bierze jeden wielki oddech - jak wrócimy do miasteczka, będziemy spędzać tyle czasu razem jak teraz? - spytał się przyciszonym głosem. Odwróciłam się tak, że leżałam na nim na brzuchu, oparłam podbródek na jego klatce piersiowej, patrząc wesoło w jego oczy.

- Pewnie, czemu byś myślał, że będzie inaczej - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Odwrócił ode mnie wzrok, a na jego twarzy wkradł się rumieniec. Po chwili poczułam na swojej głowie jego dłoń, która wplątywała się w moje włosy.

- Fajnie by było jeszcze razem c-coś porobić - powiedział, uciekając wzrokiem.

Oparta ciągle o jego kratkę piersiową spoglądałam na jego oczy. Byłam zainteresowana całym tym zdarzeniem.

Przytuliłam się, odpuszczając dalszą rozmowę, był środek nocy, a jutro zgodnie z planem powinniśmy wyjechać do Brestu.

Ciągle czułam jego dłoń na mojej głowie, nie przeszkadza mi to.

// Perspektywa Lysandra //

Jak mogę to nagle naprawić i dać jej znać, że chce, teraz, aktualnie, zostać kimś więcej dla niej niż tylko przyjacielem...  



/

Hej hej! :D

Ten tego

Zyje!

zapraszam ponownie do książki

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now