2.6 Wieczór filmowy

436 56 9
                                    

)Macie tu mój przedpremierowy filmik, miło mi będzie jak napiszecie na jaką ocenę zasługuje(

- Szkicownik - powiedzieliśmy razem, po czym zapłaciliśmy za niego i wyszliśmy, dziękując staruszkowi, że pozwolił nam go kupić poza godzinami jego pracy.

Ciągle byłem zawstydzony tą sytuacją... Zarazem szczęśliwy, trochę zakłopotany...

Szliśmy w stronę domku, gdzie zapewne wszystko wróci do normy, co muszę zrobić, by stało się między nami... Coś więcej... Znaczy, trzymanie się za rękę to nawet dużo, jak na początek. Zarazem teraz już się nie trzymamy, Olga trzyma reklamówkę z tortem a ja parasol i prezent do Violetty. Przy drzwiach domku złożyłem parasol, zostawiając go na zewnątrz, otworzyłem drzwi, wpuszczając Olgę pierwszą, po czym zamknąłem po nas drzwi.

- Gdzie wy się podziewaliście?! - krzyknęła na nas Rozalia, stając wprost przed nami.

- Mów ciszej - uspokajała ją Olga - jest w salonie Viola? - powiedziała szeptem.

- Czemu pytasz? - spytała się zdziwiona jej zachowaniem, po czym Olga rozejrzała się po pokoju, gdzie jej nie było.

- Gdzie jest Violetta? - spytałem się tym razem ja.

- W swoim, także moim pokoju - powiedziała, spoglądając na reklamówkę Olgi, a zarazem również na moją. Poszliśmy razem do kuchni, gdzie Olga odłożyła na blat ciasto.

- Muszę iść po Alex'a - powiedziała przelotnie, wychodząc z kuchni.

- O co chodzi? - spytała się Rozalia, wyciągając ciasto z reklamówki.

- Violetta miała wczoraj urodziny i...

- Jak to?! - krzyknęła, przerywając moją wypowiedz, typowa Rozalia...

- Możesz nie krzyczeć? - spytałem się jej - i kupiliśmy jej przed chwilą prezent.

- Wybiegliście z domku jak poparzeni - powiedziała w moją stronę - myślałem że w końcu weźmiesz sprawy w swoje ręce - powiedziała, krzyżując ręce pod piersiami.

- Możesz o tym teraz nie gadać - powiedziałem lekko zawstydzony tym, że mojego brata dziewczyna ciągle mi dogaduje w tej sprawie...

- O co chodzi? - spytał się Alex, wchodząc do kuchni z drugiej strony, zaciekawiony naszą rozmową, Rozalia spojrzała na niego przez ramie - Aaa... O to chodzi - powiedział z wielkim uśmiechem.

- Roza... Czy teraz każdy wie o moich uczuciach co do...

- Właśnie cię szukałam Alex! - przerwała mi Olga, zawiesiłem się na chwile, gdyby nie ona powiedziałbym to wszystko.

Przepadłbym w jej oczach.

Skończyłaby ze mną znajomość.

A ja bym nie mógł sobie wybaczyć tego...

- Ziemia do Lysa - powiedziała Rozalia, wymachując swoją ręką przed moją twarzą.

- Sorki - powiedziałem powoli, orientując się, że czekali, aż do nich wrócę duszą, a nie tylko ciałem.

- Alex, mam bardzo, bardzo wielką prośbę - wyciągnęła fioletowy szkicownik - napiszesz na pierwszej stronie życzenia urodzinowe dla niej?

- No oki - powiedział, odbierając od niej szkicownik - czemu mam napisać pierwszy, chyba za mną nie przepada, zazwyczaj jak gadamy, to robi się smutna albo ucieka gdzieś myślami...

- T-to ma nawet swoje wytłumaczenie - powiedziała, uciekając wzrokiem od Alexa, który chyba czekał, na odpowiedz - nie patrz tak nawet, teraz ci tego nie powiem - dokończyła, odbierając szkicownik od niebieskowłosego.

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora