|33| Koniec

790 59 52
                                    

(co do tytułu rozdziału chodzi o szkołę xD) 

- Wstawaj! - krzyknęła Rozalia do mojego ucha, przestraszyłam się i spadłam z łóżka.

- Ała...

- Dalej, za godzinę mamy odpierać świadectwa!

- Godzinę... - powiedziałam pod nosem, wstając z podłogi, poszłam w stronę szafy, kiedy Rozalia zagrodziła mi drogą.

- O nie, nie, nie - powiedziała szybko - ja ci tu coś specjalnego uszykowałam - powiedziała, sięgając do papierowej torby z logiem sklepiku odzieżowego jej chłopaka - czarno-biała sukienka, do tego trochę krótka, ale mniejsze to, załóż! - krzyknęła, kiedy wepchnęła mnie do toalety.

- Roza!

- Oj nie marudź - powiedziała rozbawiona.

- Ale godzina to naprawdę dużo czasu...

Kiedy ją założyłam, spojrzałam błyskawicznie w lustro, sukienka dobrze leżała na moim ciele. Nie posiadała ramiączek, zwiewna ku dołu, sięgająca do moich ud. Od pasa w górę była w kolorze białym, im dalej tym sukienka stawała się czarna.

- Jest cudowna - powiedziałam w stronę Rozalii, kiedy wyszłam z łazienki.

- Wiem, bo ja wybierałam - powiedziała zadowolona - Alex z Arminem za chwilę przyjdą - powiedziała kiedy poszła do salonu.

Poszłam za nią, kiedy ona usiadła na kanapie, udałam się do kuchni, by coś zjeść. Szykując kanapkę, usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam do nich, by je otworzyć.

- H-hej Olga - powiedział drapiący się po szyi Lysander - mogę? - wskazał ręką w stronę wnętrza domu.

- Pewnie - uchyliłam szerzej drzwi, by wszedł - Rozalia jest na kanapie - powiedziałam kiedy poszłam do kuchni, by zjeść kanapkę, oparłam się o wyspę kuchenną, przez co byłam odwrócona od swoich gości.

A co jeśli Lysander nie chce zbytnio już spędzać ze mną czasu...

Albo to ja wymyślam...

- A jej co znowu? - szepnął za mną Alex do Armina, którzy siedzieli przy wyspie kuchennej. Odwróciłam się do nich, kiedy momentalnie się wyprostowali.

- Znowu odpłynęłaś - powiedział z lekkim uśmiechem Armin.

- Przepraszam - powiedziałam zawstydzona, spojrzałam na chłopaków, a potem na Rozalie, która rozmawiała z Lysandrem.

- Nie myśl tak o nim - powiedział z uśmiechem na twarzy Alex.

- Jak kocha to wróci - powiedział z większym uśmiechem Armin, który po chwili dostał od swojego brata dosyć mocno w ramię.

Odwróciłam od nich twarz, by nie widzieli moich zarumienionych policzków i próbowałam się uspokoić.

- Idziemy już? Przypominam, że mój zakład się dzisiaj kończy, wiec nie zamierzam przegrać - powiedział lekko wkurzony Kastiel, który opierał się o blat za mną, przestraszyłam się, kiedy się zorientowałam, że w ogóle tam stał.

- Co was dzisiaj wzięło... Jacyś ninja się wychowali... - prychnęłam pod nosem.

- Za dużo Naruto - dopowiedział Armin, który udał się do wyjścia domu - Idziecie, czy zamierzacie się spóźnić na koniec roku? - powiedział rozbawiony.

Wyszliśmy całą paczką z mojego domu i zmierzyliśmy w kierunku szkoły.

- Ale tak teraz? - szepnął Lysander do Kastiela.

Pani mego serca - Słodki Flirt  |1&2|Where stories live. Discover now