Osiemnaście

22.5K 1.3K 121
                                    

Spotkałam się z nim. Był idealny. Wyglądał lepiej niż na zdjęciu. Poszliśmy do kina, na horror, gdzie on ciągle mnie przytulał. Po seansie poszliśmy po ciasteczka, i herbatę do jakiejś budki. Nie podobało mi się tam. Czułam strach, jednak on złapał mnie za ręke i uśmiechnął się lekko, uspokajając mnie. Przy kasie stała bardzo znajoma mi kobieta... Moja mama.

-Zapomniałaś.

Zdziwiona patrzyłam na nią próbując sobie przypomnieć czego zapomniałam.

-Zapomniałaś.

Leki... Nie wzięłam leków.

-Zapomniałaś... - zaczęła szlochać. - Nie możesz zapominać. Nie pamiętasz do czego jesteś zdolna bez nich?

Próbowałam się odezwać, ale nie mogłam. Spanikowana spojrzałam na Camerona. Jednak nie wyglądał już jak wcześniej. Przypominał jedną z tych postaci, które były w horrorze. Jak najszybciej go od siebie odepchnęłam. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Zapomniałaś. Słyszałam głos mojej matki ciągle w głowie. Chwyciłam się rękoma za włosy i zaczęłam szarpać. Łzy nie przestawały lecieć,  i nie zapowiadywało się na to, by przestały.
Chłopak zaczął się do mnie zbliżać.

-Nie zbliżaj się - wykrzyczałam do niego.

Nie zareagował. On podchodził coraz bliżej, a ja z każdym jego krokiem się odsuwałam.

-Cofnij się - ponownie krzyknęłam.

Nic sobie z tego nie robił. Na jego obrzydliwej twarzy pojawił się przerażający uśmiech.

-Odejdź - tym razem wyszeptałam.

-Zapomniałaś - jego głos był strasznie zachrypnięty, miałam ochotę zatkać uszy, ale nie mogłam. - Zapomniałaś. Zapomniałaś, zapomniałaś, zapomniałaś.

-Proszę...

-Zdradzę ci sekret - jego uśmiech powiększył się - niektórzy mają demony pod łóżkiem. Inni w szafie. Natomiast twój... On znajduje się tu - wskazał na moją głowę. - Zapomniałaś...

Zaczęłam krzyczeć, tupać nogą, oraz ponownie szarpać się za włosy.

-To twoja wina.

Nie wytrzymałam. Chwyciłam nóż i wbiłam w jego brzuch. Wtedy automatycznie odzyskał swój naturalny wygląd. Patrzył na mnie z wyrzutem.

-Dlaczego? Ja... Ja chciałem t-tylko ci pomóc - po wypowiedzeniu tego przewrócił się, a jego oczy zostały pozbawione blasku... Wyrzuciłam ostre narzędzie dlaleko przed siebie, i upadłam na kolana szlochając.

~~~

Obudził mnie dzwonek telefonu. Moje policzki były mokre od łez, a ciało drgało. Próbując się opanować odebrałam komórkę.

-Halo?

-Bea? Musimy się spotkać. Teraz.

-Harry, jest noc.

-Proszę... To bardzo ważne. A to nie rozmowa na telefon.

-Boję się teraz wyjść gdziekolwiek.

Na moment był słyszalny tylko jego oddech. Zastanawiał się nad czymś.

-Więc ja przyjdę do ciebie. Gdy będe pod drzwiami napiszę sms. Bez sprzeciwu. Zaraz będe - po wypowiedzeniu tego się rozłączył. Westchnęłam, i zeszłam z łóżka. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz chłodną wodą tak, by nie było widać, że wcześniej płakałam. Leki... Faktycznie o nich zapomniałam. Zdecydowanym krokiem podeszłam do swojej komody i wzięłam kilka tabletek.

Harry : Już jestem pod drzwiami. Otwórz

Nie wyszło najlepiej, ale mam nadzieję, że się podoba. :-)

We'll shine togetherKde žijí příběhy. Začni objevovat