Trzydzieści siedem

16.7K 1K 354
                                    

Wracaliśmy z galerii handlowej szosą, ze względu na panujące o tej godzinie korki. Od około dziesięciu minut tkwiłam w samochodzie razem z Harrym i jego mamą, która ciągle mówiła jak bardzo do siebie pasujemy, co sprawiało, że czułam się strasznie niezręcznie. Poczułam jak Harry siedzący obok mnie się spiął. Ukradkiem chwyciłam go za rękę starając się dodać mu odrobiny otuchy, co nie umknęło uwadze kobiety.

-Harry, Bea, możecie się przyznać, że jesteście razem - zagruchała. - Byłabym bardzo szczęśliwa.

-Nie jesteśmy - mruknęłam, i speszona cofnęłam ręke.

Harry popatrzył na mnie. W jego oczach zobaczyłam niepewność. Kiwnęłam głową w stronę jego mamy. Chyba zrozumiał alzuję.

-Mamo... Ja i Bea nigdy nie będziemy razem. To niemożliwe.

-Wszystko jest możliwe. Poza tym wasze dzieciaki byłyby urocze.

Zaczerwieniłam się i zaczęłam przyglądać się czubkom butów, które w tamtej chwili wydawały mi się strasznie ciekawe.

- To niemożliwe - powtórzył z naciskiem na słowo "niemożliwe".

-Niby dlaczego? - prychnęła. - Każda przyjaźń się kończy zakochaniem przynajmniej jednej ze stron.

-Nam to nie grozi - powiedział i także utkwił swój wzrok w moich butach, co zauważyłam kątem oka.

-Powtórzę to na waszym ślubie, kochanie - zaśmiała się kobieta.

-Powinnaś... powinnaś coś wiedzieć - zaczął, a jego głos drżał. - Mamo, to niemożliwe, ponieważ kocham kogoś innego.

Mama Harry'ego zaczerwieniła się, a następnie uśmiechnęła szeroko.

-Kim jest Twoja wybranka? - spytała go podekscytowanym głosem. - Nigdy nie miałeś dziewczyny. Muszę ją koniecznie poznać. Jak się nazywa? Jak wygląda? Ile ma lat? I czy... - zaczęła, ale Harry jej przerwał.

-Jest średniego wzrostu brunetem o cudownych, niebieskich oczach... I już go poznałaś... Jestem gejem mamo.

Uśmiech zszedł z twarzy kobiety. Jej twarz nie wyrażała już zupełnie nic. Zatrzymała się na boku drogi i zwróciła do Harry'ego

-Wysiadaj - powiedziała to tak zimnym tonem, że zadrżałam.

-Mamo...

-Masz wyjść. Nie w ten sposób cię wychowywałam. Homoseksualizm to choroba, i grzech. To coś obrzydliwego. A ty masz jeszcze czelność się do mnie odzywać. Precz. Jesteś moją największą porażką. Gdybym wiedziała, że moje dziecko będzie... pedałem usunęłabym je.

Zatkało mnie. Ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdybym nie naciskała na Harry'ego. Poczułam łzy zbierające się w oczach, ale szybko je przegoniłam.

-Mamo, proszę...

-Wyjdź gówniarzu! Nie chce takiego człowieka w moim domu. Nie wracaj dopóki nie przestaniesz taki być.

Harry drżącą ręką otworzył drzwi auta i wyszedł. Nie odwracając się ruszył gdzieś przed siebie.

-Zamknij drzwi, kochanie. Odwiozę cię do domu. I przepraszam za mojego syna. Nie tak go wychowałam - zwróciła się do mnie.

Poczułam krew buzującą w żyłach. Byłam wściekła. Nawet nie próbowałam powstrzymać się od nagłego napadu złości.

We'll shine togetherWhere stories live. Discover now