Trzydzieści dziewięć

15K 1K 19
                                    

Ważna notka na dole.

Bea POV

W spowolnieniu widziałam jak samochód niebezpiecznie zbliżał się w stronę Harry'ego. Zaczęłam krzyczeć, ale było za późno. Kierowca prawdopodobnie myślał, że Harry zejdzie z drogi. Było już za późo by zwolnić. Widziałam jak ciało zielonookiego zostaje potrącone, a następnie odrzucone przez auto, po to by mocno upaść na ziemię.

Odgoniłam łzy i pobiegłam w jego stronę. Kierowca samochodu nie zatrzymał się, jedynie cofnął i ominął ciało Harry'ego.

-Szmata - krzyknęłam za nim.

Gdy dobiegłam do chłopaka, łzy zaczęły mi spływać po twarzy.

-Harry... - kucnęłam przy nim i lekko szturchnęłam go w ramię.

-No dalej, obudź się... Otwórz te swoje śliczne oczka, i zaśmiej się, bo dałam się nabrać na twój głupi żart - zaśmiałam się przez łzy.

-Harry... Proszę - zaczęłam nim potrząsać.

Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała co znaczyło, że oddycha i żyje. Sięgnęłam do kieszni i zadzwoniłam na pogotowie. Rozmowę pamiętam jak przez mgłe. Standardowe pytania i opis sytuacji. Po kwadransie przyjechała karetka. Wnieśli do niej Harry'ego a ja wsiadłam tam razem z nim, kłamiąc, że jestem jego siostrą. Nie do końca to było kłamstwo. Wiele razy mi mówił, że jestem dla niego jak młodsza siostra. Łzy ponownie zaczęły spływać po moich policzkach. A może wcale nie przestały?

Gdy dotarliśmy do szpitala lekarz kazał mi zostać i czekać na korytarzu. Nie wiedziałam co mam robić.

Chciałabym Was serdecznie zaprosić do czytania mojej drugiej książki. Zerowy rozdział już jest, natomiast pierwszy pojawi się już jutro. Moja nowa książka nie wpłynie na termin publikowania rozdziałów w tej.
Buziaki. xx

We'll shine togetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz