Minęły dwa tygodnie od wypadku Harry'ego, po którym wciąż nie potrafiłam się pozbierać. Chłopak zapadł w śpiączkę, a ja cały czas miałam w głowie jego zakrwawione ciało. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wszystko wydarzyło się z mojej winy. Ja zmusiłam Harry'ego, by powiedział prawdę o swojej orientacji. Gdybym tego nie robiła wszystko byłoby dobrze.
Leżąc usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Natychmiastowo rzuciłam się w stronę telefonu mając nadzieję, że to wieści o Harry'm. Nic bardziej mylnego.
Makaron : 143 nieprzeczytane wiadomości.
Lou : 67 nieprzeczytanych wiadomości.
Makaron : 51 nieodebranych połączeń.
Lou : 49 nieodebranych połączeń.
Zignorowałam Camerona, i Louis'a. Wiedziałam, że Cam jest po prostu zmartwiony, bo zwyczajnie nie wie o tej sytuacji, natomiast Louis chce się dowiedzieć co się wydarzyło, i znaleźć we mnie wsparcie, którego ja niestety nie potrafiłam mu dać.
Po domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Zamiast wstać przyłożyłam poduszkę do głowy i przewróciłam się na drugi bok ignorując dźwięk. Po chwili dzwonek ustał.
Pewnie Jack otworzył - pomyślałam.
Po korytarzu, przed moim pokojem rozległy się kroki, a następnie ktoś otworzył drzwi. Zadrżałam, ale nie odwróciłam się. "Tajemnicza" osoba usiadła na brzegu łóżka, a następnie położyła się obok mnie otaczając mnie ramieniem. Do moich nozdrzy dobiegł zapach tak dobrze znanej mi osoby...
-Louis - zaszlochałam. - Przepraszam, tak bardzo przepraszam...
-Shhh - uciszył mnie. - Wszystko w porządku, skarbie. Wszystko będzie dobrze. Harry z tego wyjdzie. I jeszcze oboje będziemy się z tego śmiać, zobaczysz.
-To ja powinnam teraz leżeć w szpitalu, nie on... Gdybym tylko mogła...
-Ale nie możesz. Zaakceptuj to. Musisz żyć normalnie, za kilka dni rozpoczyna się szkoła. Jack się o ciebie martwi, tak samo jak ja. Myślę, że Harry nie chciałby cię takiej zostać. Kiedy się obudzi będzie potrzebować wsparcia. I my je mu zapewnimy.
Kiwnęłam głową. To co mówi Louis ma sens. On by tego nie chciał. Chciałby, żebym była silna.
-Dziękuje Lou - powiedziam. - Muszę wziąść się w garść.
Usiadłam, a następnie wstałam z łóżka i skierowałam się do drzwi.
-Gdzie idziesz? - zapytał zdziwiony.
-Odwiedzić Harry'ego. Nawet jeśli jest w śpiączce chcę go zobaczyć...
Chłopak także wstał z łóżka.
-Pójdę z tobą.
Kiwnęłam głową, i razem z Louis'em wyszliśmy z domu.
CZYTASZ
We'll shine together
Teen FictionNieznany : kurwa jack wracaj już od dwudziestu minut siedzę tu sam z tą karyną Nieznany: utopiłeś się w tym kiblu czy jak? Nieznany: przysięgam jak tylko wrócisz oderwe ci kutasa a potem wsadze głęboko w dupe Ja : Trochę grzeczniej kolego. Chyba pom...