"Burzliwy dzień"

1.9K 180 78
                                    


Jak najłatwiej popsuć człowiekowi humor po dwóch dniach wspaniałego weekendu? Wystarczą ku temu jedynie cztery następujące słowa:

- Szkolny bieg na orientację!

W klasie rozległ się szum spowodowany różnymi reakcjami poszczególnych osób. Niektórym ten pomysł naprawdę przypadł do gustu, jednak większość miała nadzieję na coś zupełnie innego lub ciekawszego, po tym jak po szkole rozniosła się plotka o projekcie szykowanym przez nauczycieli.

- Cisza! - Zawołała dyrektorka, na co wszyscy momentalnie się uciszyli. - Bieg odbędzie się za dwa dni, i nie życzę sobie podczas niego żadnych niemiłych niespodzianek. Jutro macie przynieść deklaracje podpisane przez rodziców które rozda wam pan Frazowski. Poza tym, macie dobrać się w pary które jeszcze dziś do zakończenia lekcji macie zgłosić do pana Borysa. To wszystko.

Uczniowie po otrzymaniu papierów wyszli z klasy, by następnie rozejść się w swoje strony. Hikari wolnym krokiem skierowała się w stronę sali biologicznej, wymyślając kolejne sposoby na wymiganie się od tego bezsensownego biegu po lesie. Tylko co byłoby lepsze?.. Krwotok z nosa? Za proste. Złamanie? Zbyt skomplikowane. Skręcenie kostki? Przeciętne. Przeziębienie? Stać ja na więcej.. Może znowu będzie udawała chorą na dżumę jak w pierwszej klasie gimnazjum? Wybuchła wtedy niezła awantura i przynajmniej można było się pośmiać.

- Też planujesz się z tego urwać? - Zapytał Armin dyskretnie, przechodząc obok niej.

- Żebyś wiedział.

- Masz już jakiś plan?

- Za pięć minut w sali od biologii. Tylko staraj się unikać mediów. - Poprawiła kaptur, wtapiając się w tłum uczniów.

*****

Weszła do wyznaczonej sali, upewniając się wcześniej że nikt jej nie widział po czym rozejrzała dookoła wypatrując ciemnowłosego chłopaka.

- Armin?

- Tu jestem!

Hikari przewróciła wymownie oczami, widząc chłopaka wychodzącego spod biurka nauczycielki. - Lepszej kryjówki nie było?

- Ej, nie sarkazmuj mi tutaj, mamy robotę.

Niechętnie przyznała mu rację, zajmując miejsce w najbliższej ławce. Gdy tylko Armin dosiadł się obok, wyciągnęli z plecaka zeszyt i zaczęli zapisywać dane pomysły. Nie minęło 10 minut, gdy mieli już całą listę wymówek, które w miarę możliwości mogłyby przejść. Teraz pozostała najtrudniejsza część. A mianowicie, zdecydować się na coś.

- Moim zdaniem zatrucie pokarmowe będzie najlepsze. No wiesz, nikt nie będzie dopytywał o zbędne szczegóły.

- No niby tak, ale strasznie chce wykorzystać sztuczną krew którą trzymam pod łóżkiem. - Westchnęła, przeglądając kolejne punkty. - A co powiesz na poparzenie? Wystarczy owinąć rękę bandażem, ten sposób działa zawsze podczas wymigania się od sprawdzianów.

- Niezłe! Jakim cudem nie wpadłem na to wcześniej?

- Bo jesteś idiotą?

- Ej!

- Mam nadzieję że wasza dójka nie ma zamiaru opuścić biegu.. - Przerwał im głos zza pleców po którym dosłownie ich zamurowało.

- Nie, ależ skąąd..

- Jak mogło ci to przyjść do głowy? - Zaśmiał się nerwowo Armin, starając ukryć przed Natanielem spisaną wcześniej listę.

Blondyn stał oparty o ławkę z założonymi rękami, i przyglądał im się z zagadkowym wyrazem twarzy. W sumie fakt że to ON ich nakrył był pocieszający, ale z drugiej strony.. w końcu jest przewodniczącym klasy i w obecnej chwili nie było im za bardzo do śmiechu.

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Where stories live. Discover now