Maraton #4

1.6K 137 119
                                    


(Hikari)

Wreszcie nadszedł dzień, na który wszyscy z większym lub mniejszym entuzjazmem oczekiwali od ostatnich tygodni. Ciągłe próby, poświęcenia, kłucie igłą przez Rozę wreszcie miały się skończyć, a uczniowie mogli odetchnąć z ulgą. Po przedstawieniu oczywiście, bo z tego co widziałam na poszczególnych twarzach, jak na razie wszystkich pożerały nerwy. 

Nie chcąc plątać się nikomu pod nogami, postanowiłam usunąć się w cień i na nowo uruchomić swój szkolny monitoring mając nadzieję, że nikt nie natknie się na kamerki z łączem Bluetooth. Siedziałam w odnowionym miejscu na strychu popijając energetyka, który powoli postawiał mnie na nogi po niemal nieprzespanej nocy. 

Ostatnie kilka godzin spędziłam na ciągłym gadaniu z dziewczynami, bieganiem po pokoju hotelowym, i bitwie na poduszki która skończyła się wymianą pościeli i bieganiem na zewnątrz gdy jedna z nich wypadła przez otwarte drzwi balkonowe i spadła na przypadkowego przechodnia. No, szczęśliwy to on na pewno nie był. 

Przyglądałam się poszczególnym salom obserwując uczniów, rodziców, oraz nauczycieli którzy zaczepiali poszczególne osoby by wydać jakieś ostatnie polecenia. Dyrektorka stała otoczona przez kilku rodziców, a członkowie naszej klasy chodzili praktycznie po całej szkole powtarzając między sobą dane linijki lub zapoznając swoich przyszłych teściów. Tak, mowa o Sofi. 

Jednak, moją uwagę zwróciła kamera którą umieściłam w okolicy wejścia na strych. I tak za 3.. 2.. 1..

Zarzuciłam kaptur aż na same oczy, i opierając ręce na bokach fotelu obróciłam się powoli w stronę schodów. - Czekałam, aż przyjdziesz.. 

- Nie za dużo filmów? - Zapytał Nat, podchodząc do mojego stanowiska pracy by zsunąć mi z głowy czarny materiał. - ..Co to właściwie jest? Co ty tu robisz? 

- Uroczo się prezentuję? - Uśmiechnęłam się, jednym przyciskiem wygaszając ekran w laptopie. - Skąd pomysł, żeby tu przychodzić? 

- Armin powiedział, że cię tu znajdę. Mogłabyś odbierać telefon. Zwłaszcza po tym, co przeszliśmy by zdobyć twój numer.

- Wiesz, ostatnimi czasy zdawałeś się mnie unikać. Pomyślałam, że wybrałeś zły numer. 

- 5 razy z rzędu? 

- Każdy ma gorszy dzień. 

Westchnął cicho, co puściłam mimo uszu. 

- Nie wnikam w to, co tu robisz.. ale i tak pogadamy o tym później. Mogłabyś zejść na dół do reszty? 

- Kiedy tu mi wygodnie. Mało ludzi, miejsca dużo. 

- Hikari, proszę cię. 

- Nataniel, bądź rozsądny. Co ja mam tam niby robić? Wykonałam swoje zadania, a nawet pozwoliłam upuścić sobie dobre 1,5 litra krwi robiąc za manekina! Weź się zlituj!... 

- Po prostu.. zejdź na dół. Proszę. 

Gdy na niego spojrzałam, chcąc poprosić by łaskawie dał mi spokój natrafiłam na jego spojrzenie. Z jakiegoś powodu, naprawdę mu na tym zależało i choć nie miałam pojęcia, jaki miał w tym cel postanowiłam zrobić mu tą przyjemność, i łaskawie zejść do reszty uczniów. Co mi szkodziło? 

- Masz szczęście, że mam dobry humor. - Niechętnie wstałam z krzesła, łapiąc go za rękaw gdy chciał ruszyć w stronę schodów. 

- Co ty?-

- Chcesz, żeby dyra cię tu nakryła? - Zapytałam, zerkając na okienko widniejące na pulpicie laptopa. - ..Dobra, teraz szybko! 

- Na serio będziemy musieli porozmawiać! - Zawołał za mną, a gdy znaleźliśmy się na korytarzu zamknął za nami drzwi szkolnym kluczem. - Kiedy dorobiłaś własne klucze? 

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Where stories live. Discover now