"Nowe szkolne wydarzenie. Początki chaosu"

1.7K 129 196
                                    


Rozdział dedykowany dla BlindVixen. Tak, wracam do jogurtu X"D

**********

(DAM ZNAĆ, KIEDY WŁĄCZYĆ MUZYKĘ)

(Hikari)

Choć myślałam, że to już niemożliwe.. okazało się proszę państwa, że o dziwo nie miałam racji! W szkole panował jeszcze większy harmider niż podczas szkolnego koncertu a i nawet hałas był większy! Wszyscy non stop gadali o szkolnych dniach otwartych, i swoich klasowych obowiązkach odnośnie owego "jakże fascynującego wydarzenia". Z tego co udało mi się ustalić, pierwsze klasy miały za zadanie przygotowanie poczęstunku i odpowiednie przygotowanie szkoły, co w praktyce oznaczało sprzątanie korytarzy i ogarnięcie klas na tyle, by nie najeść się wstydu przed rodzicami. Drugim klasom, czyli nam trafiło się to nieszczęsne przedstawienie oraz zabawienie rodziców, z kolei trzecie klasy.. cóż, ci farciarze mają na głowie egzaminy więc mają jedynie "okazjonalnie" pomóc pierwszakom. Zasada stara jak świat, ci po środku zawsze mają najgorzej. 

Nie mając zamiaru uczestniczyć w tym chaotycznym "wyścigu szczurów", wybrałam zdecydowanie NAJLEPSZĄ opcję, jaką miałam do wyboru podczas wolnego okienka. Zastanawiacie pewnie, co robię?

Siedzę za szafkami i stalkeruję otoczenie niczym Aramis z trzech muszkieterów? Iie.

Chowam się w schowku woźnego i opycham czekoladą? Niet.

Znowu drzemię  pustej szatni? Nein.

Wkurzam przewodniczącego albo Kastiela? No. 

Siedzę  piwnicy? Non. No przecież mówię, że nie wkurzam Kastiela.

Od ponad dwudziestu minut siedzę na zakurzonej ławce szkolnego strychu, po raz 36 remisując ze sobą w kółko i krzyżyk. A dlaczego "kółko i krzyżyk"? No bo w statki sama ze sobą nie zagram a szkoda mi baterii w telefonie która i tak jest już poniżej 50%. 

Najgorsze w tym wszystkim było jednak to.. że na każdym kroku moje myśli wracały do ostatniego weekendu. Przez tą głupią sytuację dostaję mini zawału za każdym razem gdy tylko dostaję zwykłego SMS-a bojąc się, że to od niego! Ta sytuacja jest bardziej beznadziejna niż ustawa przewiduje! Mamy.. środę. Od trzech dni nie potrafię nawet do niego odezwać. Odruchowo staram się go unikać jak tylko się da, do tego stopnia, że chyba dostaję paranoi! 

Zastanawia mnie jednak, jakim cudem to się stało? Taka sytuacja nie powinna w ogóle mieć miejsca! Może się jeszcze okaże, że inni gracze z grupy to Fraz i Dyra?! Proszę, nic mnie już nie zaskoczy! Słyszysz mnie wszechświecie?! Wszystko twoja wina! 

W końcu, zwierzanie się internetowym znajomym ma sens wtedy, gdy: po pierwsze i najważniejsze: NIE MACIE SZANSY SIĘ SPOTKAĆ! Wtedy przynajmniej istnieje pewność, że dana osoba nie będzie próbowała się wtrącać w twoje życie. Poza tym, nienawidzę gadać o problemach z ŻYWYMI osobami!

Gdy musiałam się komuś wygadać lub otworzyć, ten jeden nick był moją odskocznią. Nie znał mnie, nie oceniał, wiedział o wszystkim ale nie krytykował. No dobra, zdarzało się, ale nie robił tego złośliwie. Poza tym.. w razie czego zawsze można było go zablokować czy coś, teraz figa. 

Ale żeby ON? Cholera jasna, teraz wszystko nabierało sensu. Jak mogłam być tak ślepa?! Wyjazd nad morze to jedno, ale mogłam się przecież zorientować po wiadomościach, że coś jest na rzeczy! Nie mówiąc już o tamtym dniu, gdy oboje spanikowani rzuciliśmy się do walki z bossem nad morzem. 

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz