"Choroba"

1.9K 161 55
                                    


(muzykę możecie sobie włączyć gdzieś od połowy opowiadania jak chcecie XD)

(Hikari)

- Hikari, obudź się.. - Rozległ się cichy głos, po którym nieprzytomnie otworzyłam oczy którym ukazał się pomarańczowy sufit przyzdobiony kilkoma kolorowymi, świecącymi w ciemności gwiazdami. Z trudem podniosłam się do postawy siedzącej, opierając plecami o rząd kolorowych poduszek po czym przeniosłam spojrzenie na siedzącą obok sąsiadkę.

- Zrobiłam ci ziołową herbatę. Masz też kanapki z miodem, powinnaś je zjeść przed zażyciem lekarstw.

- D-dziękuję.. - Podziękowałam zachrypniętym głosem, ostrożnie biorąc kubek z gorącą cieczą, czując jak ten lekko oparza mi dłonie.

Jak można się było tego spodziewać, dyrektorka oraz szkolna pielęgniarka nie zgodziły się puścić mnie samej do domu, a ponieważ nie mogły dodzwonić się do mojej matki co nawiasem mówiąc nie było aż takie niezwykłe, przejrzały adresy w papierach z których dowiedziały się, że rodzice bliźniaków są naszymi sąsiadami. I nie trzeba być geniuszem, żeby wywnioskować co się działo później.

- Jeszcze raz przepraszam za kłopot, naprawdę czuję się już lepiej więc..

- Słoneczko, nawet sobie nie myśl że tak łatwo się nie stąd pozbędziesz. - Zaśmiała się kobieta, poprawiając mi jedną z poduszek. - Dla mnie to naprawdę żaden kłopot, zwłaszcza że mąż jest w pracy a dzięki temu nie musze siedzieć sama w domu. Poza tym, miło jest być potrzebną.

Z lekka zdziwiły mnie jej słowa, i musiała to zauważyć ponieważ spojrzała na mnie swoimi ciemnymi, przyjaznymi oczami.

- Widzisz słoneczko.. odkąd moi chłopcy "dorośli", coraz mniej mam okazji by się nimi zajmować. Jeden siedzi cały czas  pokoju, a drugi lata po mieście z kartą kredytową i ciężko jest ich doprosić by spędzili nieco czasu z rodzicami. Gdy byli młodsi ciągle trzeba było mieć na nich oko, i jeszcze nie do końca się od tego odzwyczaiłam.

- Rozumiem.. Naprawdę sprawiali aż takie problemy? - Zapytałam nie kryjąc swojego zainteresowania tematem, po czym sięgnęłam po jedną z kanapek leżących na talerzu. Kobiety nie trzeba było długo zachęcać do opowieści, a jej historie sprawiały, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu którego chociażbym się nie wiem jak starała, nie mogłam powstrzymać. Opowiadała mi o wakacjach nad morzem gdzie Aleksego popieściła meduza, wyjeździe do ciotki która do dziś ma traumę po kuchennych rewolucjach autorstwa bliźniaków, oraz o wiewiórce która niemal zrównała ich stare mieszkanie z ziemią.

- Ciesz się kochana, że nie musiałaś chodzić na ich wywiadówki! - Kontynuowała kobieta, co chwilę gestykulując poszczególne fragmenty historii nadając im jeszcze zabawniejszego charakteru. - Pewnego dnia tuż przed wakacjami..

Wtem drzwi od mojego pokoju otworzyły się, wpuszczając do środka zdyszanego Armina który wyglądał jakby biegł tu przez całą drogę ze szkoły.

- Hej, słyszałem że źle się poczułaś co się dzieje?....

- Cześć skarbie, co tu robisz? - Zapytała kobieta, na której widok Armin odskoczyła jak poparzony mało nie uderzając  jedną z moich szafek z książkami.

- M-mama?! A ty tu skąd?! - Zawołał zszokowany, a ja widząc tą scenę zakryłam dłonią usta starając się powstrzymać kolejny już atak śmiechu przez który zaczynał mnie już boleć brzuch.

- Rodziców twojej koleżanki nie ma w domu, więc dyrektorka poprosiła bym ją odebrała. Skoro już tu jesteś idź do kuchni i zagotuj wodę na nową herbatę, Hikari powinna teraz pić jak najwięcej płynów.

Słodki Flirt (PISANE OD NOWA)Where stories live. Discover now