Rozdział 13 Zmienię ten świat!

25.8K 1.7K 80
                                    

  Hatsukoi monster-Opening  (Kto oglądał to Anime? Ja uważam, że jak na razie jest świetne! :D

— Nina —

Kiedy się obudziłam, po raz kolejny zauważyłam ten sam, biały sufit. Wiedziałam, że jestem w pokoju tego pajaca. Dotknęłam dłonią swojego czoła, zastanawiając się, dlaczego zemdlałam i — co najważniejsze — ile byłam nieprzytomna? Usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Już na samym początku zauważyłam, że na sofie siedzą dwie osoby — kobieta i mała dziewczynka. Obserwowałam je przez chwilę w ciszy, zastanawiając się czy to nie jest przypadkiem córka Alfy. Odruchowo położyłam dłoń w miejscu, w którym było moje serce. Dlaczego czuję ból? — pomyślałam zirytowana. — Cholerna więź! — przeklęłam w myślach. Przyjrzałam się uważne dziecku siedzącemu na kolanach kobiety i zauważyłam, ze nie jest w ogóle podoba do Klausa. Mała istotka chyba wyczuła, że ją obserwuje, bo nie minęła nawet minuta, a wpatrywały się we mnie z uśmiechem na ustach. Odwzajemniłam go, a dziewczynka krzyknęła:

— Patrz, mamo! — zawołała. — Partnerka wujka sie obudzila! — Spojrzenie rudowłosej kobiety nagle przeniosło się na moją osobę. W chwili, kiedy zauważyła, że jej córka nie kłamała, pochyliła niżej głowę. Uniosłam wyżej brwi. Dlaczego ona się tak dziwnie zachowuje?

— W-Wybacz, Luno... — wymamrotała. — Nie chciałam cię obrazić.

Zaśmiałam się, a ona zadrżała. Po jej zachowaniu zrozumiałam, że musi się czegoś bać, ale czego? Od razu w myślał, pojawiła mi się twarz tego głupka. Westchnęłam. Co on zrobił tej kobiecie? Odkrywszy się, postawiłam jedną stopę na ziemi — chcąc do niej podejść.

— Nie! — krzyknęła, spojrzałam na nią zaskoczona. — To znaczy... Luno, proszę byś nie wstawał — oznajmiła cicho. — Jeszcze się w pełni nie zregenerowałaś...

Całkowicie zignorowałam jej słowa i wstałam. Przez chwile kręciło mi się w głowie, lecz podtrzymałam się ściany. Rudowłosa kobieta ściągnęłam małą z swoich kolan i podbiegła do mnie. Zawroty głowy zmogły się, przez co jęknęłam z bólu.

— Luno! — zawołała, pomagając mi dojść — z powrotem — do łóżka. Niechętnie usiadłam po raz kolejny na materacu. — Musisz leżeć.

Spojrzałam na nią zirytowana. A ona to, kto? Matka Teresa?

— Dobra! — fuknęłam. — Lecz ty powiesz mi, kim jesteś i jak się nazywasz! — zażądałam, a ona uśmiechnęłam się nieznacznie.

Córka rudowłosej podbiegła do nas i wskoczyłam na łóżko. Na twarzy jej matki pojawił się strach, chciało nawet coś powiedzieć, lecz dziewczynka ją wyprzedziła.

— Naprawde jestes przeznaczona wujka! — krzyknęła, przytulając się do mnie. Skamieniałam spoglądając na kobietę z niepewnością. Co to dziecko robi? Dlaczego mnie przytula? — Nazywam się Julia i mam cztery latka! — rzekła, pokazując za pomocą palców cztery. Uniosłam wyżej brwi. Co za otwarte dziecko! — A ti? Jak masz na imie? — zapytała, a jej matka przełknęłam z trudem ślinę. Strach ponownie do niej powrócił. Jej zachowanie jest trochę denerwujące...

— Julia, myślę, że...

— Mam na imię Nina i chce byście tam na mnie mówiły, a nie jakaś „Luna". — Przerwałam jej, myśląc, że się wkurzy, lecz ta nic nie powiedziała, tylko kiwnęła potwierdzająco głową. Co jest nie tak z tą kobietą! — A ty? Jak masz na imię, rudowłosa? — zapytałam niemiło, patrząc na starszą — na bank — ode mnie kobietę.

Na twarzy zielonookiej pojawił się delikatny uśmiech, a jej głowie powędrowała odrobinę do góry. Uśmiechnęłam się. No teraz ode razu lepiej!

— Nazywam się Natalia i jestem Klirdisys brata Alfy. Julia jest moją córką. — Przedstawiła się, a ja pokręciłam przecząco głową.

Nie możliwe, by tak miła osoba była połączona z tym idiotą, który mnie przesłuchiwał. To po prostu niemożliwe. Ale jeśli to prawda to naprawdę współczuje tej kobiecie. A tak w ogóle to jak można mieć tak słodkie dziecko z takim głupcem?

— Nino, powiedź, dlaczego wujek tiak sie wkurzył, ze nakrzyczal na mame? — zapytała, siedząca obok mnie dziewczynka.

Spojrzałam na nią zaskoczona. Klaus krzyczał na członka swojej rodziny? Rozumiem, że gardzi wszystkimi i wszystkim innym niż on sam, no, ale bez przesady! Rodzina jest czymś ważnym i nikt nie powinien traktować jej źle — nieważne jak okropna by była. Ja nie miałam rodziny, a mimo tego bardziej ją szanowałam niż ten krety! Niech no on tylko wróci, a nie ręczę za siebie!

— Nie wiem, ale nie martw się ja już sobie z nim pogadam! — rzekłam buntowniczo, a matka dziewczynki podskoczyłam przestraszona.

— Nie! Proszę nie rób tego! — krzyknęła, padając na podłogę. — On... — Zatrzymała się, zauważając zdziwione spojrzenie swojej córeczki. Wstała, po czym ukłoniła się nieznacznie. — Ja... Pójdę rozkazać by przynieśli coś Lunie do jedzenia... — wyszeptała i nim zdążyłam zareagować, podeszła do teleportu i przeniosła się gdzieś.

Zostałam sama z tą małą istotką, nie rozumiejąc tego, co się dzieję w tym świecie. Ludzie są biedni i zastraszani, lecz nikt nie boi się kogoś tak mocno jak Natalia, Klausa. Muszę się dowiedzieć, w jakim to miejscu przyjdzie mi spędzić resztę swojego życia i zmienić je. Sprawię, że wszyscy zaznają, czym jest rodzinna miłość i zrozumienie. Trudno będzie tego dokonać, lecz ja to zrobię. Zmienię ten świat, tak by wszyscy mogli być w nim szczęśliwi — i ludzie i wilkołaki. To moje zadanie, które mam zamiar wypełnić. Szykuj się Klaus, — pomyślałam — bo od tej chwili twoje życie już nigdy nie będzie takie same jak wcześniej...

CDN

Co sądzicie? Julia została z Niną, ciekawe co się wydarzy? Mam pytanie! Czy ktoś ma już jakiegoś podejrzanego związku z próbą zabicia Niny? Ciekawe czy ktoś zgadnie xD Kolejny rozdział już w środę!

(Data opublikowania tego rozdziału: 29.01.17r)

PS. Tak wiem, że dziś jest 28. Po prostu rozdział miał być jutro, lecz ja jak zwykle dodaję wcześniej niż powinnam ;)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now