Rozdział 72 Już czas...

9.4K 783 92
                                    

Nightcore - Demons 

Właśnie wróciłam!

— Nina —

Less pogładził mój policzek, po czym pocałował w nos. On jest cudowny. Taki miły, oddany i delikatny. Kocham go, chociaż czasem mnie irytuje. Jednak to nie czas by o tym rozmyślać. Mam teraz inne sprawy na głowie.

— Kiedy byłam w ogrodzie, zza krzaków wyłonił się mały wilkołak — zaczęłam, a ust Lessa zacisnęły się w wąską kreskę. — Na jego ciele było wiele siniaków i zadrapań. Wyglądało to tak, jakby ktoś go torturował. Kazałam się nim zaopiekować. — Opowiedziałam mu w skrócie co się wydarzyło i czekałam na jego reakcje.

— On może być szpiegiem — oznajmił z nutką złości.

Skinęłam głową.

— Wiem, jednak to dziecko. Nie odmówię mu pomocy. Nawet, jeśli jest tu na przeszpiegach nic nie znajdzie, kazałam go pilnować. — Złapałam go za dłoń i spojrzałam oczy. — Jestem pewna, że nie jest tu z własnej woli. Może Klaus zagroził mu, że zabije jego rodzinę jeśli mu nie pomoże... — szepnęłam.

Zagryzłam wargę, starając się powstrzymać łzy. Normalnie bym nie płakała z tego powodu, ale wiem jak to jest stracić bliskie ci osoby — pomińmy fakt, że tak naprawdę żyły sobie one szczęśliwie beze mnie.

— Rozumiem dlaczego tak postąpiłaś i jeśli tego pragniesz zaakceptuje tego chłopca — i tak przecież nie miałbym innego wyjścia — oświadczył, a ja rzuciłam się mu w ramiona. — Jednak pamiętaj o naszej córce.

Na te słowa spoważniałam. Myśl, że Alesi mogło się coś stań, zabijała mnie. To moja mała córeczka i zrobię wszystko by ją ochronić. Może i sprawiła mi wiele problemów, lecz to moje dziecko. Istotka, która nikomu nic nie zawiniła. Nie chcę... Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonów. Spojrzałam na Less zaskoczona.

— Co się...

— Wilkołaki zaatakowały zamek! — krzyknął, pojawiając się przy oknie. Te trzy słowa wystarczyły, by sprowadzić mnie za ziemię. Klaus zaczął działać. — Szlag! Ktoś otworzył dla nich główną bramę — oznajmił, łapiąc mnie za rękę.

Czy to może być Sisif? A więc to było powodem, dla którego został tu wysłany. Zacisnęłam dłonie w pięści. Klaus nie wybaczę ci, że wciągnąłeś w to wszystko dziecko. Będąc przy teleporcie coś sobie przypomniałam.

— Alesia! — krzyknęłam z przerażeniem. A co jeśli oni są już u niej?!

Less wybrał jako miejsce docelowe pokój naszej córeczki, a chwilę później staliśmy już naprzeciw jej łóżeczka. Zakryłam usta dłonią, zauważając, że Sisif ma ją na rękach. Z oczu pociekły mi łzy. A co jeśli Klausowi nie zależy na jej życiu? Może chce, bym się załamała i rozkazał ją zabić?

— Chłopcze, odłóż ją — rozkazał stanowczo Less.

Wilkołak wyciągnął z kieszeni nóż i wycelował ją w nasza stronę. W jego oczach pobrzmiewał chłód.

— Nie oddam jej nikomu — syknął. — Ani ojcu, ani wam! — krzyknął, przytulając mocniej zawiniątko.

Dziewczynka nie płakała, jak zawsze, kiedy dotykał ją ktoś obcy. Będąc na rękach u młodego wilkołaka milczała z uśmiechem na twarzy. Zaskoczyło mnie to, ale nie bardziej niż słowa Sisifa.

— Dlaczego? Co chcesz z nią zrobić? — spytałam, stawiając krok w jego stronę. Chłopak nie cofnął się.

— Będę ją chronić. Kocham ją i nie pozwolę by ktokolwiek ją skrzywdził — oznajmił z powagą.

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now