Rozdział 52 Propozycja

15.6K 1.1K 158
                                    

  Chain Chronicle: Haecceitas no Hikari Opening (HD)  

Przypominam o głosowaniu na prologi "Legendy Eteridów" i "Askalon"!

— Nina —

Alfa — trzymając mnie cały czas za dłoń — skierował się na sam środek — wykonanego ze szkła — podwyższenia.

Wpatrywałam się w całą salę z zachwytem. Wszystkie ozdoby — serpentyny, kwiaty, wazony, obrusy i serwetki — były w kolorach czerni i bieli. Ściany pomieszczenia były wykonane z jasnoczerwonych, połyskujących brokatem płytek. Muszę przyznać, że całość wyglądała bardzo elegancko.

Mój wzrok z powrotem przeniósł się na Klausa. Jego twarzy pozostawała obojętna, lecz w oczach błyszczały mu te piękne radosne iskierki. Uśmiechnęłam się delikatnie. Cieszę się, że przynajmniej w swoje urodziny jest szczęśliwy... Pokręciłam przecząco głową. O czym ja do cholery myślę?! Dlaczego fakt, że jest szczęśliwy ma na mnie tak wielki wpływ­­? Czyżby to znowu była wina naszej więzi? Pewnie, oszukuj się dalej — fuknął głos wewnątrz mnie. Zagryzłam wargę. A co jeśli ma on racje? Może moje uczucia nie są tylko wytworem naszego partnerstwa? Pokręciłam głową. O większych bzdurach nigdy w życiu jeszcze nie myślałam.

— Witam wszystkich na moich dwudziestych piątych urodzinach! — krzyknął, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Kalus ma już dwadzieścia pięć lat?! Przecież to oznacza... On jest ode mnie straszy o sześć lat, do cholery! — Mam nadzieję, że dzisiejsze przyjęcie zapisze się w waszej pamięci na długo — rzekł z spokojem.

Ludzie zaczęli klaskać i gdyby nie fakt, że byłam bardzo zaskoczona, zapewne skrzywiłabym się, nie rozumiejąc, dlaczego to robią. Zamiast tego dalej nie mogłam uwierzyć we wcześniejsze słowa Klausa. Nigdy bym nie przypuszczała, że pomiędzy nami jest taka różnica wieku! Choć, słyszałam o przypadkach, w których przeznaczony dziewczyny miał z pięćdziesiąt lat, a ona jedynie dwadzieścia. W porównaniu z tym to te sześć lat to nic!

Alfa odchrząknął, a stojący przy zejściu z podwyższenia Ners krzyknął:

— Cisza! Przywódca przemawia!

Zgromadzeni zamilkli, wpatrując się w swojego Alfę z zachwytem.

— Może to nie odpowiednia chwila, ale chciałbym by każdy na tej sali — nie ważne czy przyjaciel czy wróg — usłyszał to, co mam do powiedzenia — zaczął lustrując wszystkich gości wzrokiem. Zamrugałam zaskoczona. Co się znowu stało? — Jak zapewne większa część z was słyszała w ostatnim czasie buntownicy stali się nad wyraz śmiali. Najpierw zamordowano kilkunastu przedstawicieli naszego gatunku, a później zaatakowano moją przeznaczoną, Lunę tego stada — oświadczył, a w jego głosie pobrzmiewał chłód i chęć zemsty. Na twarzach obecnych pojawiła się złość. — I dlatego postanowiłem oficjalnie wypowiedzieć wojnę tym ścierwom! Sprawię, że pożałują dnia, w którym ze mną zadarli! — krzyknął, a goście zaczęli klaskać. — Zrównam ich z ziemią, a ich porażka będzie przestrogą dla osób, które planują mnie zdradzić. — Uniósł ręce do góry i krzyknął. — Wiem, że pośród gości jest jeden z nich. Znam jego tożsamości. — Wilkołaki zaczęły rozglądać się wokół siebie, chcąc odnaleźć wrogo nastawioną osobę. — Jednak — Klaus uśmiechnął się złowieszczo — chcę by to ścierwo przekazało swoim przywódcą moją wiadomość: „Cieszcie się swoim spokojem, bo już niedługo zamienię wasz nędzny żywot w piekło!" — wysyczał, a jego głos odbił się echem po sali.

Zagryzłam wargę. Wydaję mi się, że już nic nie będzie takie jak przedtem... Klaus wypowiedział buntownikom wojnę na oczach całego zgromadzenia. Na dodatek pośród tych wszystkich osób jest szpieg. Uśmiechnęłam się. Mój przeznaczony zaczął grać z moimi rodzicami w grę. Ciekawe, kto w niej wygra?

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego nie wspomniał o powiązaniu wampirów z buntownikami? Wiem, że Less jest synem króla wampirów no, ale atakując Klausa złamał pakt, który podpisał jego ojciec z byłym przywódcą wilkołaków... Co jest powodem jego milczenia? Fakt, że nie ma dowodów czy... Czyżby to też było część jego planu?

Mój przeznaczony złapał mnie za dłoń, po czym zszedł z sceny. Do naszej dwójki zaczęli podchodzić goście, trzymający w dłoniach różnokolorowe torby. Nie umknął mi fakt, że na twarzy każdej osoby była maska. Zmrużyłam oczy. Dalej nie rozumiem, o co chodzi z tymi maskami! Czy to ich jakaś tradycja czy co?!

Klaus obrócił się w moją stronę i pocałował w skroń.

— Wybacz mi, Nino, ale jak sama widzisz muszę przyjąć od tych wszystkich prezenty tak, więc zaczekaj chwilę. Niedługo po ciebie przyjdę i spędzimy ten wieczór we dwoje... — wyszeptał mi do ucha.

Uśmiechnęłam się.

— Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa — szepnęłam, składając na jego ustach krótki pocałunek.

Oddalając się od niego, zauważyłam, że wilkołaki spoglądały na nas z dziwnymi uśmiechami. Wszyscy zachowywali się tak jakby to nie chwilę temu ich Alfa wypowiedział otwarcie wojnę buntownikom. Było to dla mnie dziwne, lecz postanowiłam się jak na razie nie mieszać. Moim głównym celem obecnie jest dowiedzenie się prawdy na temat tego całego „Vég". Ciekawe, czym to coś, albo ktoś jest...

Szłam pogrążona w swoim myślach, gdy nagle uderzyłam w coś chłodnego i twardego. Czułam jak tracę grunt po nogami, gdy nagle czyjeś zimne ramiona otoczyły moją talię. Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam krwistoczerwoną maskę, a także — dziwnie znane — szare oczy. Jak zaczarowana wpatrywałam się w mężczyznę. Skądś go znam, ale skąd... Myśl, Nino, myśl... Jakiego czarnowłosego mężczyznę spotkałaś w ostatnim czasie? Zagryzłam wargę. Jedyny, jakiego spotkałam to Less. Zaalarmowana faktem, że przypomina mi tego wampira chciałam się wycofać, lecz przytrzymał mnie przy sobie.

— Widzę, że mnie rozpoznałaś, piękna... — wyszeptał, a ja spróbowałam się wyrwać.

— Puść mnie, albo zacznę krzyczeć — ostrzegłam, a on zrównał swoją twarz z moją.

Zazgrzytałam zębami. Nie chcę, by ktoś inny niż Klaus był tak blisko mnie.

— Wiem, że chcesz się dowiedzieć, czym jest Vég — oznajmił, prostując się. — Jeśli chcesz poznać prawdę przyjdź za trzy minuty na balkon. — Dotknął dłonią mojego policzka. Odruchowo się spięłam. — Cieszę się, że jesteś cała... — wyznał, rozpływając się w powietrzu.

Jeszcze przez parę chwil wpatrywałam się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Less. Wewnątrz mnie toczyła się prawdziwa wojna. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Pójść i dowiedzieć się prawdy czy też odrzucić jego propozycję. Westchnęłam. Dlaczego życie musi być tak trudne?

CDN 

Czas zacząć drama times! Nina ma przed sobą trudny wybór, a jaką decyzję podejmie? Pewnie, większość z was już to wie. Ale powiem wam, że to czego się dowie będzie jak wiadro zimnej wody wylane na głowę! Mam nadzieję, że cieszycie się? 

(Data opublikowania tego rozdziału: 26.04.17r)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now