Rozdział 63 Less ma brata?!

11.5K 983 85
                                    

  sho fuwa - prisioner (skip beat) sub.  

— Nina —

Less wystawił w moją stronę dłoń. Nie wahając się ani chwili złapałam ją. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy, a ja dalej oczekiwałam na jakiekolwiek wypowiedziane przez niego słowa. Wampir jednak milczał jak zaklęty. Z każda mijaną chwilą miałam wrażenie jakby moje serce rozbijało się na maluteńkie elementy. Wiem, że już powiedział, że mnie kocha, ale...

Niespodziewanie obok czarnowłosego pojawił się — zauważony przeze mnie wcześniej — inny mężczyzna, który z grymasem uderzył pięścią w głowę Lessa. Moje źrenice się rozszerzyły. Kim on jest? Przecież właśnie uderzył księcia wampirów... Czyżby był jego bratem czy kimś takim? Szlachcic — wyglądający na góra trzydzieści lat — zlustrował księcia wzrokiem, po czym prychnął.

— Za moich czasów, kiedy mości panna wyznawała swojemu ukochanemu uczucia, ten od razu jej odpowiadał i ją całował — oznajmił chłodnym tonem. Less rozmasował swoją głowę, spoglądając na starszego z ni to strachem ni to z rozbawieniem.— Mój głupi i niewychowany synu, może byś tak przestał milczeć i odpowiedział swojej przeznaczonej! — syknął, wskazując ruchem głowy na mnie.

Czekaj! On jest ojcem Lessa?! Królem wampirów, który żyje już kilka milionów lat?! Nie! To przecież nie możliwe! Fakt, wiele osób go widziało, lecz ja nigdy nie miałam okazji tego zrobić. Ale zawsze wyobrażałam go sobie, jako białowłosego starucha z miną pedofila i pomarszczoną twarzą. Wiem, że wampiry starzeją się o wiele wolniej niż ludzie no, ale to już przesada! Władca wampirów, najstarszy z nich wszystkich wygląda jak ludzi trzydziestolatek?! Samo myślenie o tym wydaje się być absurdalne!

Byłam tak zaskoczona rodzicielem Lessa, ze nawet nie zauważyłam jak mój przeznaczony przyciągnął mnie do swojego ciała i pocałowała. Nas początku chciałam go od siebie odepchnąć — przecież obok nas stoi jego ojciec! Jednak, kiedy spojrzałam na szarookiego monarchę zauważyłam w jego oczach szczęście. On cieszył się. Był szczęśliwy, ponieważ jego syn był z kimś kogo kocha. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, po czym oplotłam swoje dłonie wokół jego szyi — przyciągając go bliżej siebie. Less ma cudownego ojca. Mimowolnie z moich oczu pociekły łzy. Mój przeznaczony doświadczył miłość i troski z strony swojego rodzica. Zazdroszczę mu tego. Chciałabym by i moi rodzice byli tacy jak jego ojciec. Less odsunął się ode mnie i starł z kciukiem moje łzy.

— Wszystko dobrze? — zapytał zmartwiony.

Podciągnęłam nosem, uśmiechając się delikatnie.

— Tak, po prostu się wzruszyłam... — wyznałam szeptem.

Ojciec Lessa zaśmiał się. Spojrzenie moje i Lessa przeniosło się na niego.

— Jesteście parą idealną! — oznajmił radośnie. Z uśmiechem na twarzy zagwizdał, a do ogrodu weszła jeszcze jedna osoba.

Był to mężczyzna o chłodnym spojrzeniu i czarnych włosach. Nie wiem, dlaczego ale jego rysy twarzy przypominały mi Lessa. Miałam wrażenie, jakby nowo przybyły był bratem wampirzego księcia.

Stojący obok mnie wampir zmarszczył brwi, a jego oczy zmieniły kolor na czerwony. Byłam zaskoczona jego reakcją. Dlaczego z taką niechęcią podchodzi do nowo przybyłego mężczyzny? Czyżby go znał? Pokręciłam głową ze zrezygnowaniem. To oczywiste, że go zna idiotko! Przecież jest wampirem, który żyje już kilka tysięcy lat — na moje oko wygląda tak na pięć tysięcy, ale mogę się mylić.

— Feris... — syknął chłodno Less.

A więc ten mężczyzna ma na imię Feris... Nie powiem, dość ciekawe imię.

— Ach, Less — westchną. — Mój najmłodszy i najgłupszy z wszystkich braci — powiedział ze złośliwym uśmiechem.

Uniosłam wyżej brwi. Oni są braćmi? To dlatego wydali mi się tak do siebie podobni.

Dwójka mężczyzn zaczęła się mordować wzrokiem. Wyglądali jak dwójka dzieci, która kłóci się o jakąś zabawkę. Zachichotałam, lecz nie zwróciło to ich uwagi. Po upływie kilku minut chciałam podjeść do Lessa i powiedzieć by przestał, lecz nim to uczyniłam ktoś złapał mnie od tyłu za ramię. Krzyk ugrzązł mi w gardle, a ja z szybo bijącym sercem obróciłam się. Less, do cholery! — pomyślałam, myśląc, że to może jakiś wysłannik Klausa. — Jeśli coś się mi stanie to chyba cię zabiję! — choć i tak będziesz już martwy za złamanie Literstyki. Do cholery jasnej jak możesz nie wyczuwać, że coś mi grozi?! — krzyczałam w myślach.

Kiedy jednak moim oczom ukazała się mi znajoma twarz, odetchnęłam z ulgą. Teraz rozumiem, dlaczego Less nie wyczuł żadnego zagrożenia. Jego ojciec nie jest naszym wrogiem — przynajmniej tak mi się wydaję.

— Wybacz, że cię przestraszyłem —poprosił szarmancko. — Ale radziłbym ci im nie przerywać. Feris jako moje pierwsze dziecko jest bardzo poważny, przez co nie potrafi dogadać się z Lessem. Tych dwóch już od samego początku nie pałało do siebie miłością. Jednak cały ten cyrk powinien się za parę minut skończyć — wyjaśnił, kręcąc głową. Widać, że był zawiedziony postawą swoich dzieci. Niespodziewanie wystawił w moją stronę dłoń i delikatnie się pochylił. — Zechcesz poczekać wraz ze mną na moment, w których dwójka tych kretynów się uspokoi? — spytał, wpatrując się w moje oczy.

Nie wiedziałam, co mam zrobić. Z jednej strony wierzyłem w słowa Lessa, mówiąc, że jego ojciec nic mi nie zrobi, jednak z drugiej strony w moim sercu czaiła się niepewność. A co jeśli jego intencje jednak nie są szczere? Czy w razie takiej potrzeby Less stanie do walki z własnym rodzicem? Przegryzłam wargę, nie wiedząc jak powinnam postąpić.

— Widzę na twej twarzy niepewność — rzekł niespodziewanie wampir, prostując się. Mimo wszystko jego dłoń cały czas była wyciągnięta w moją stronę. — Rozumiem to. Przeżyłaś tak wiele i zostałaś zdradzona przez bliskie ci osoby, lecz musisz uwierzyć, że wampiry są po twojej stronie — oznajmił z szczerością.

Uśmiechnęłam się, nieśmiało chwytając jego dłoń. Muszę mu uwierzyć. Muszę uwierzyć w Lessa, jego słowa i uczucia. Nie mogę cały czas się bać. Fakt, tylko swojemu prawdziwemu przeznaczonemu mogę ufać, lecz przecież to on zaświadczył, że jego ojciec nic mi nie zrobi.

Król wampirów uśmiechnął się, po czym zaczął mnie prowadzić do altanki znajdującej się kilka metrów od nas. Kątem oka zauważyłam, jak Less i Feris unoszą dłonie w góry. Rozszerzyłam oczy, widząc jak z ziemi wyłoniło się coś dziwnego.

— To są miecze — oznajmił, zatrzymując się.

Spojrzałam na niego zaskoczona.

— Miecze? — powtórzyłam, nie wiedząc, o czym dokładanie mówi.

Wampirzy król skinął głową.

— Tak, miecze. Broń, jaką walczyli kilka tysięcy lat temu — wyjaśnił z błyskiem w oku. — Musi być to dla ciebie szok. Zapewne nawet nie uczyłaś się o takich rzeczach. — Skinęłam głową. To jest takie dziwne... — Jednak moi synowie żyli w tamtych czasach i do tej pory wolą używać broni białej niż cyfrowej.

Zamrugałam zaskoczona. To ile lat ma Less, że pamięta tamte czasy? Postanowiłam zapytać się o to jego ojca.

CDN

I co? Fanki Lessa poznały jego brata. Czy sądzicie, że Feris jest fajny czy też wręcz przeciwnie? Kolejny już w środę!

(Data opublikowania tego rozdziału: 22.05.17r)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now