Rozdział 73 Idź z nim...

11.6K 822 126
                                    

Nightcore - Dollhouse

— Nina —

Narzuciłam na głowę czarny płaszcz i podeszłam do ledwo trzymającej się bramy. Strażnicy pilnujący jej, skłonili się. Skinęłam głową i ruchem dłoni nakazałam im powrócić do wcześniejszego zajęcia. Przypatrywałam się szkodą jakie wyrządziły wilkołaki z bólem. Tyle osób zginęło i to z powodu jakiejś durnej maszyny. Nigdy sobie nie wybaczę, że z mojego powodu życie straciło tyle istot. Za moimi plecami stał Less. Sisif ma za chwilę do nas dołączyć, a po tym zaczniemy realizację naszego planu.

— Nie martw się — poprosił Less, obejmując mnie od tyłu. — Przeżyjemy i wrócimy do naszej córeczki — oznajmił, a ja dotknęłam dłonią jego.

— Mam taką nadzieję... — szepnęłam z bólem.

Nagle obok nas pojawił się Sisif. Widząc jego podbite oko i spuchnięty policzek, przeraziłam się. Co mu się stało?!

— Kto cię pobił? — zapytałam zmartwiona.

Blondyn uniósł do góry brwi. Zauważyłam, że prawej ręce trzyma gruby sznur.

— Nikt, sam sobie to zrobiłem — wyznał z spokojem. Miałam ochotę go uderzyć. Nie rozumiem dlaczego się skrzywdził. — Jestem przecież waszym więźniem i podczas spotkania z moim ojcem, nie powinienem być w całości — musze mieć jakieś znaki, że byłem w niewoli, bo inaczej to nie wypali.

Przełknęłam z trudem ślinę. By nadać temu wszystkiemu wiarogodności, skrzywdził się. Zrobił to, ponieważ pragnie chronić moją córkę. Zagryzłam wargę. Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony to urocze, że tak się dla niej poświęca, lecz z drugiej strony bardzo głupie.

Sisif podszedł do Lessa i wyciągnął w jego kierunku dłoń z sznurem.

— Zwiąż mi ręce, ale zrób to mocno, starcze — polecił, a Less zmrużył wściele oczy, zabierając mu z dłoni sznur.

— Już ja cię zwiąże, cholerny bachorze! — syknął.

Kąciki moich ust drgnęły delikatnie. Ich kłótnie były przekomiczne. Sisif i Less byli jak ogień i woda — nie potrafili się za żadne skarby dogadać. Wyjątkiem była kwestia ochrony Alesii. Przypatrywałam się z skupieniem, jak mój przeznaczony przekłada już któryś tam raz z kolejny między jego nadgarstkami sznur. Popatrzył dumny na swoje dzieło, lecz młody wilkołak tylko prychnął.

— Związałeś to jak stara baba— oznajmił wrednie. — Czyżbyś był tak słaby, staruchu? — spytał, a wiążący jego dłonie przedmiot, opadł na ziemię.

Spojrzałam na Sisifa z zaskoczeniem. Jak on zdołała to tak szybko rozwiązać? Less widząc to, zacisnął dłonie w pięści.

— Zrób to jeszcze raz — polecił szarooki. — Tym razem jednak się postaraj!

Starszy zazgrzytał zębami, jednak zobowiązywał się. Nie czekając na nic, zaczął oplatać nadgarstki chłopca. Kiedy zaciskał kolejną pętlę, po plecach przeszły mi ciarki. Nie wiem jak Sisif daję radę to wytrzymywać. Przecież to musi cholernie boleć! Po paru minutach i kilku słowach, Less zakończył jego krępowanie. Dziecko szarpnęło za sznur i spojrzało z zniechęceniem na wampira.

— Jest lepiej, ale i tak wiążesz jak baba, staruchu — oznajmił kpiącą.

Less pokręcił głową, ignorując go. Podszedł do mnie i podał mi końcówkę liny. Sisif postawił parę kroków w moją stronę. W jego oczach odbijał się chłód i determinacja. Zagryzłam wargę, wiedząc, że czas zaczął wcielać nasz plan w życie. Całą trójką podeszliśmy do małych, uszkodzonych teleportów. Już mieliśmy się przenieść na miejsce umówionego spotkania, gdy nagle usłyszeliśmy męski głos:

Pokochasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz