Rozdział 68 Czy chcesz...

10.3K 895 95
                                    

  Hakuouki Reimeiroku OP ~ Anime Opening [HD]  

— Nina —

Czarnowłosy wampir dumnym krokiem zmierzał w kierunku — stojącego na podwyższeniu — ojca. Na twarzy Less malowała się powaga. Mijając pierwszy rząd, posłał mi delikatny uśmiech. Odwzajemniłam jego gest.

W chwili, kiedy znalazł się na przeciw swojego ojca, ukląkł. Król wampirów ściągnął ze swojej głowy koronę i spojrzał na swoich poddanych. Zapanowała cisza, której nikt z gości nie śmiał przerwać.

— Minęło wiele milinów lat, od kiedy odbyła się poprzednia koronacja. Wiele z was nawet nie było na świecie, kiedy zostałem mianowany na Króla Wampirów. Ci którzy byli wtedy obecni mogli zobaczyć coś niezwykłego i dlatego wy wszyscy jesteście wielkimi szczęściarzami. Będziecie pierwszymi od wieków, którzy zobaczą koronacje nowego króla — zaczął uroczystym głosem. W oczach ojca mojego przeznaczonego malowała się powaga. Było to dziwny widok. Może nie znałam go za długo, ale mogłam stwierdzić, że należy do bardzo radosnych osób. Dlatego widok jego poważnej twarzy był dla mnie czymś niezwykłym. — Ja, Xeres Tinergen oznajmiam wam wszystkim, że czas mojego panowania dobiegł końca. Nadeszła chwila by mój syn zasiadł na Krwawym Tronie i ściągnął ze mnie brzemię odpowiedzialności za was wszystkich. — Spojrzał na Less. — Czy ty, Lessie Tinergen, przysięgasz chronić swój lud i przynosić mu powody do chwały? — zapytał, zbliżając się do młodego wampira.

Książę uniósł wyżej głowę. Zacisnęłam dłonie na materiale swojej sukienki. Obawiałam się, że Less może się wycofać. Może to nie w jego stylu, ale pod wpływem zdenerwowania każdy może zrobić coś głupiego. Zamknęłam oczy, widząc, że wampir przekręcił głową na bok. Czyżby chciał się wycofać?! Jeśli to zrobi, nie wybaczę mu! Nie można uciekać od własnego przeznaczenia, bo i tak cię dopadnie, a skutki twojego postępowania mogą być opłakane.

— Tak, przysięgam — jego głos przepełniony stanowczością rozszedł się po sali, a ja otworzyłam oczy. On się nie wycofał. Wpatrywałam się w swojego przeznaczonego z dumą. Mimo, że nie uśmiechało mu się zostać królem, zaakceptował swój los.

— Czy przysięgasz na prawo swej krwi, że nie zrzekniesz się tronu do chwili aż twój dziedzic nie będzie gotów cię zastąpić? — spytał, kontynuując swoją wcześniejszą przemowę.

Odruchowo dotknęłam swojego brzucha. Kiedyś to ty zostaniesz Królem Wampirów — no chyba, że Less będzie mieć więcej dzieci — pomyślałam.

— Obiecuję. — To jedno słowo odbiło się echem po mojej głowie. Miałam wrażenie, że przeszywa mnie na wskroś.

Xeres nałożył na głowę swojego syna koronę i wyszedł przed niego, unosząc dłonie do góry.

— A więc stało się! — krzyknął, a Less wstał. Zagryzłam wargę. Musze przyznać, że do twarzy mu z koroną. — Niech przodkowie mają cię w opiece, Lessie Tinergen! — zawołał.

Zgromadzone wampiry wstały i położyły dłonie na swoich klatkach piersiowych— w miejscu, w którym powinny mieć serce. Nie wiedziałam jak mam się zachować, więc postanowiłam się nie ruszać.

— Niech przodkowie mają się w opiece, królu... — wyszeptały w tym samym czasie, a ich wzrok został wlepiony w podłogę.

Przez myśl mi przeszło, że może też powinnam się tak zachować, no ale nie byłam wampirem. Nie wiem jakby zareagowali, gdyby jakiś człowieka zacząłby zachowywać się jak one. Może i jestem chroniona przez rodzinę królewską, jednak... Zapewne znajdą się tacy, którym moja obecność nie odpowiada.

Less uśmiechnął się do mnie, po czym zaklaskał. Jego poddani unieśli głowy i wlepili swoje spojrzenia w nowego władcę.

— Jak powiedział już mój ojciec, wiele lat minęło od chwili, kiedy przejął Krwawy Tron i został Królem Wampirów. — Do czego on zmierza? — Jednak czy ktoś pamięta, kiedy nasza dumna rasa miała królową? — spytał, a wampiry zaczęły szeptać. — Nawet za czasów mojego pradziada wampiry nie posiadały osoby, której mogłyby wyżalić swe smutki i troski. Nie było kogoś, kto mógłby równać się z ich królem i naprowadzać do na dobrą drogę. — Less zszedł z podwyższenia i zaczął powolnym krokiem zmierzać w moim kierunku. Czy on chce... — Jednak ma zamiar to przerwać! — krzyknął, wpatrując się w moją twarz. Pokręciłam głową. Nie... Niech on tego nie robi! — Chcę by obok mnie zasiadła moja przeznaczona, która nosi w sobie moje dziecko. Kobieta, której poprzysiągłem wierność i wieczną miłość... — wyszeptał, klękając przede mną i wystawiając w moim kierunku swoją dłoń.

On jest nienormalny! Jak może chcieć bym została Królową Wampirów?! Przecież ja się do tego nie nadaję! A w ogóle istnieje prawdopodobieństwo, że umrę, więc... Agh! Ale z niego idiota!

— Oh! Ale król jest uroczy! — pisnęła jakaś wampirzyca. Ta...

— Nino, czy zechcesz mi pomóc w władaniu naszym państwem? — spytał akcentując to jedno słowo.

Poczułam jak po policzkach spływa mi łza. Nasze postępowanie jest głupie. Mój wybór może sprawić, — lub też i nie — że rasę Lessa ogarnie żałoba. Ale... Chcę zaryzykować. Nie mam zamiaru bać się tego, co może się stać. Chcę spędzić z Lessem tak dużo czasu jak tylko to możliwe.

— Tak, Less. — Złapałam go za dłoń. — Chcę podążać tą drogą wraz z tobą — oznajmiłam, a chłopak wstał, ciągnąc mnie w kierunku podestu.

Wampiry za nami zaczęły klaskać. W chwili, kiedy odwróciliśmy się w ich stronę, zobaczyłam na ich twarzach — wbrew moim oczekiwaniom — pozytywne uczucia. One były zadowolone. Dziwne... Przecież powinny być temu przeciwne! Czyżby znowu ktoś chciał mnie oszukać? Nie wiem, ale zaufam w intuicje Lessa.

Xeres podszedł do swojego syna i podał mu drugą — mniejszą — koronę. Król wampirów chwycił metalową obręcz i odwrócił się w moją stronę.

— Nino Secret, czy akceptujesz mnie, jako nowego władcę wampirów i obiecujesz trwać przy moim boku do chwili aż śmierć nas nie rozłączy?

Byłam pewna, tego co chcę powiedzieć. Dzięki Lessowi dostrzegłam swoje błędy i poczułam, czym tak naprawdę jest szczęście. Pragnę bym i on odnalazł sens swojego życia — a może już to zrobił? Choć nasze przeznaczenia są różne — on jest królem wampirów, a ja aktywatorem głupiej broni — chcę trwać przy nim i być szczęśliwa.

— Tak... — Po wypowiedzeniu tego jednego słowa, czarnowłosy nałożył mi na głowę koronę i złapał mnie za dłoń. Obydwoje obróciliśmy się w kierunku zgromadzonych wampirów.

— Niech żyje królowa! — krzyknęli, a mi w oczach stanęły łzy.

Ja... Odlazłam miejsce, które jestem wstanie nazwać domem i nie chcę go stracić, więc proszę... Boże spraw bym mogła żyć wraz z nimi wszystkimi.

CDN

Pragnę poinformować, że do końca książki zostało jeszcze pięć rozdziałów i epilog. Mam nadzieję, że po jej zakończeniu będziecie chcieli czytać drugą część. Kolejny już w piątek!

Ps. Dziś wystawiają oceny! Mogę wiedzieć jakie macie średnie? Moja to 5.25 ;)

(Data opublikowania tego rozdziału: 31.05.17r)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now