Rozdział 36 Ona nie ma prawa

18.9K 1.5K 89
                                    

  Mirai Nikki Opening 1 Creditless HD  

— Nina —

— Dobrze, więc pokażę wam, jaka jest prawda... — szepnęła, wyciągając z kieszeni jakąś kulkę. Nie widziałam dokładnie, ale wydaje mi się, że jest ona szklana. Niespodziewanie kobieta rzuciła ją na podłogę, a przedmiot jak podejrzewałam rozprysnął się na wszystkie strony. Prychnęłam. I co to ma jej niby dać?

Niespodziewanie wszystko odłamki zgromadziły się na środku pomieszczenia i utworzyły taflę unoszącą się w powietrzu. Zmrużyłam oczy zauważając, że na tajemniczym przedmiocie kształtuję się obraz jakiejś osoby. Minęła chwila, a ja miałam wrażenie, że moje serce się zatrzymało. Nie... To jest nie możliwe. To musi być jakaś iluzja! Nie ma innego wyjścia! — krzyczałam w myślach, widząc na tafli wizerunek mojej zmarłej matki.

— Natalio... — Rozejrzała się po otoczeniu i zauważając mnie i Klausa na jej twarzy pojawiła się wściekłość. — Co ty zrobiłaś głupia?! Dlaczego nas zdradziłaś?! Przecież mogłabyś mieć wszystko! — krzyczała, a ja otępiałam. To naprawdę ona...

Rudowłosa zacisnęła dłonie w pięści.

— Wiem, że obiecałam wam pomóc, lecz nie chcę by osoba, którą kocham mnie znienawidziła... — szepnęła, a z jej oczu poleciało parę łez. Zazgrzytałam zębami domyślając się, że mówi o Klausie.

Alfa przyglądał się w kobiecie na szklanym ekranie z równie dużym zaskoczeniem, co ja. On też nie mógł zrozumieć jak to wszystko jest w ogóle możliwe. Jednak blondyn otrząsnął się z swojego zdumienia już po niecałych pięciu minutach.

— Idiotko! Jeśli chciałaś go dla siebie, wystarczyłoby byś pomogła Ninie uciec! — wrzasnęła, a jej oczy zalśniły gniewem.

Kolana mi zmiękły, przez co zostałam zmuszona podeprzeć się starego krzesła. Ja... Dalej nie mogę w to uwierzyć... Przecież widziałam jej śmierć. Mój przeznaczony widząc, w jakim jestem stanie chwycił mnie za dłoń i uniósł mój podbródek za pomocą dwóch palców w drugiej ręce. W tym samy czasie obydwie kobiety krzyczały na siebie. Ich kłótnia jednak do mnie w ogóle nie docierała. Nie przejmowałam się nią, ponieważ w mojej głowie trwał prawdziwy huragan.

— Ej... — Uniosłam wzrok na mężczyznę przede mną. Czego on chce? Czy nie powinien teraz wyjaśniać całej tej sytuacji? — Wiem, że to dla ciebie szok, ale musisz wiedzieć jedną rzecz — oznajmił z powagą. O co mu znowu chodzi? — Nie obchodzi mnie, że to twoja matka. Jest wrogiem mojego stada i zrównam ją z ziemią, nie bacząc na fakt, że możesz mnie znienawidzić. Rozumiesz, prawda? — Kiwnęłam głową, ocierając łzy, które nie wiadomo, kiedy wypłynęły.

Nie obchodzi mnie czy ta kobieta żyję i czy uważa się za moją rodzicielkę. Nie wiem, jakim cudem przeżyła to wszystko, ale gdyby naprawdę mnie kochała to po tym wszystkim by mnie odnalazła, a nie, zostawiła na pastwę losu... Pozwoliła by dziecko niewiedzące zbyt wiele o świecie zostało na nim same! Nie obchodziło ją czy będę mieć, co jeść, czy gdzie mieszkać. Po prostu bez niczego zostawiła mnie sama, choć tak naprawdę mogłaby się mną zaopiekować... Moja matka, Zuzanna Secret umarła i nieważne, co się stanie dla mnie zawsze będzie już martwa. Nigdy jej nie wybaczę tego, co zrobiła. Nigdy nie zapomnę o tym, co przez nią przeżyłam. Nigdy!

— Posłuchaj mnie buntowniczko — rozkazał, a kobieta w tafli skierowała swój wzrok w jego stronę. — Mam gdzieś, że jesteś matką Luny tego stada. Nie obchodzą mnie także twoje pobudki, lecz wiedz jedno. Jeśli skrzywdzisz moją rodzinę, czy ludzi zrównam cię z ziemią, człowieku — syknął, a ja zacisnęłam dłonie w pięści, zamykając oczy.

To boli... Pomimo, że tak mnie skrzywdziła dalej ją kocham. Muszę wyrzucić te uczucia z swojego serca, albo one mnie zniszczą. Ona nie miała skrupułów nim mnie porzuciła, więc dlaczego ja miałabym je mieć, przed wyrzuceniem jej z swojego serca? Zuzanna nie ma prawa być już moją matką i nic tego nie zmieni...

Otworzyłam oczy, a moje spojrzenie od razu przeniosło się na postać kobiety, która tak bardzo mnie skrzywdziła. Ona jakby wyczuwając moje spojrzenie, powstrzymała się od odpowiedzenia Klausowi i spojrzała na mnie. Jej oczy zabłyszczały.

— Nina... To naprawdę ty? — szepnęła z czułością. Zagryzłam wargę. No i co? Teraz sobie przypomniała, że ma córkę? A nie, przepraszam. Że miała córkę?! — Córeczko, nawet nie wiesz jak dobrze cię widzieć... — W jej oczach stanęły łzy. Mówiąc szczerze byłam zła. Jak ona może po tylu latach zachowywać się tak jakby o wszystkim zapomniała?! Jak mogła zapomnieć o tym, że mnie porzuciła?! — Jesteś taka piękna i tak bardzo wyrosłaś... Nawet nie wiesz...

— Co ty pleciesz? — zapytałam, przerywając jej. — Jak możesz zachowywać się tak jakby nic się nie stało?! — wrzasnęłam. — Dlaczego po mnie nie przyszłaś?! Dlaczego pozwoliłaś mi cierpieć? Jak ty w ogóle możesz nazywać siebie moją matką?! — wysyczałam, a Alfa spojrzał na mnie rozbawiony. Zazgrzytałam zębami. Z czego ten palant się śmieję?!

Na twarzy Zuzanny pojawił się smutek.

— Wiem, że w ostatnich latach nie byłam przykładną matką, jednak naprawdę za tobą tęskniłam! — broniła się. — Po prostu sytuacja tego wymagała...

Prychnęłam, krzyżując dłonie na ramionach.

— Jaka to niby sytuacja zmusiła cię do porzucenia własnego dziecka? — spytałam zdenerwowana.

Kobieta westchnęła.

— Nie możemy rozmawiać przy tych psach. — Na jej słowa Klaus zawarczał. Najwyraźniej nie podobało mu się jak nazwała go... ta kobieta. — Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej przyjdź...

— Nigdzie nie idę! — oznajmiłam, nim skończyła mówić. — Zostaję tu z Klausem i watahą. Nie mam zamiaru brać udziału w tym waszym buncie — fuknęłam, a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.

— Jak to? — zapytała zdumiona. — Przecież to ich przeklęta rasa sprawiła, że musiałaś zostać sama.

Pokręciłam przecząco głową.

— Wilkołaki nie mają z tym nic wspólnego — broniłam ich. — Za to wszystko winę ponosicie tylko i wyłącznie ty i twój mąż. — Spuściłam delikatnie głowę w dół. — Gdybyście nie knuli za plecami wilkołaków nigdy byśmy nie musieli się rozdzielać... — szepnęłam, a parę moich łez spadło na podłogę. Nigdy im tego nie wybaczę. Nigdy!

CDN

No i mamy! Co sądzicie? Kolejny już w piątek! Mogę wam obiecać, że w 38 rozdziale i - który tak między nami jest już napisany tak samo jak 37 - 39 nasza Natalia przeżyje wiele złego. Pozdrawiam was moje kochane wilczki! :D

(Data opublikowania tego rozdziału: 22.03.17r)

Pokochasz mnieHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin