Rozdział 20 Ten bachor za niedługo zginie!

22.9K 1.7K 84
                                    

  Kami-sama no Inai Nichiyoubi Opening HD  

— Nina —

— Ty cesz odejść! — krzyknęła, przez łzy. — Wujek ostrzegal, ze będziesz chciala to zrobic, ale ja miałam nadzieje, ze jednak mnie lubisz... — Jej dłonie, zwinęły się w małe piąstki. — Lubię cie, ciociu i wlasnie, dlatego nie moge cię wypuść. Wraz z wujkiem sprawie, ze pokochasz tio miejsce i zapomnisz o swoim dawnim zyciu — oznajmiła, a ja rozdziawiłam zdziwiona buzie.

Co też ten kretyn, nagadał Julii?! Niby ja jej nie lubię?! A on to niby, co? Kocha ją?! Zazgrzytałam zębami. Parszywy kłamca i oszust... — pomyślałam. Moje przemyślenia, przerwał dźwięk działającego teleportu. Spojrzałam w jego kierunku zastanawiając się, kto tym razem mnie odwiedził...

Nie minęła nawet minuta, a do pomieszczenia wkroczył Klaus. Mordowałam go spojrzeniem, lecz ten zdawał się tego nie zauważać. Ciekawe co ma zamiar zrobić?

— Julia, wyjdź stąd — rozkazał stanowczo, a dziewczynka kiwnęła głowa i zaczęła odchodzić w kierunku wyjścia. Nim jednak zniknęła, posłała mi smutny uśmiech.

Chciało mi się krzyczeć z rozpaczy. Mogłam domyślić się, że blondyn nagada coś Juli, ale żeby aż tak? To, co jej powiedział było kłamstwem i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę. A więc dlaczego?... Dlaczego chce pogorszyć moje stosunki z Julią? Czyżby aż tak nie lubił swojej bratanicy?

Z mojego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk uderzającego o siebie metalu. Spojrzałam w kierunku drzwiczek i stwierdziłam, że Alfa je otworzył. Jego zachowanie było dziwne... Na początku zamyka mnie, bojąc się, — zapewne — że mu ucieknę. Później natomiast otwiera klatkę i daje mi możliwość wyjścia. Nie żebym się nie cieszyła, ale jego zachowanie wydaję się bardzo podejrzane.

— Wychodź. Nie mamy całego dnia — syknął, łapiąc mnie za rękę.

Nawet się nie szarpałam. Po pierwsze nie było sensu by to robić, a po drugie Klaus mógłby się wkurzyć i zamknąć mnie na zawsze — choć to mało prawdopodobne, bo przecież muszę jeść i chodzić do łazienki. Posłusznie podążyłam za wilkołakiem. Mimo, że wydawałam się spokojna tak naprawdę wewnątrz dygotałam z złości. Przez niego Julia straciła do mnie zaufanie... To on jest temu wszystkiemu winny. Alfa usiadł na łóżko i pociągnął mnie w swoją stronę — przez co wylądowałam na jego kolanach. Szamotałam się, chcą się od niego odlać, lecz on mi na to nie pozwolił. Złapał mnie za ramię i ścisnął je. Skrzywiłam się. Jestem pewna, że kolejnego dnia będę mieć siniaki, lecz to nic. Przecież nie będę płakać z tego powodu.

— Puść mnie, pajacu! — zażądałam, lecz on nie zareagowałam. Uznałam, że dalsze żądania tego typu nic nie dadzą. Postanowiłam natomiast upewnić się, co powodu mojego uwięzienia. — Dlaczego mnie zamknąłeś? — zapytałam, a jego ciało gwałtownie się spięło. Miałam wrażenie, że gdyby tylko mógł to by mnie zabił. To smutne...

— Pamiętasz, co powiedziałaś mi ostatnio? — zapytał chłodno.

Westchnęłam. A jednak... Miałam rację. Całe to zdarzenie spowodował jeden głupi żart. Gdybym tylko mogła cofnąć czas... A może nie jest jeszcze za późno? Może jest możliwość, że uda mi się to wszystko wyjaśnić? Zdeterminowana by przekonać wilkołaka do swoich racji, uniosłam wyżej głowę i spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich złość i ból...

— Klaus... — westchnęłam, nie wiedząc jak powinnam zacząć tę rozmowę. — To był tylko żart, przecież ucieczka nie miałaby jakiegokolwiek sensu... I tak byś mnie znalazł, a na dodatek ta więź nie pozwoliłaby mi bym ciebie opuściła — oświadczyłam, mając nadzieję, że załatwię tym całą sprawę.

— Czy ty sobie ze mnie kpisz?! — warknął, przyciskając mnie do swojego torsu. Jęknęłam, czując delikatny ból. Jednak Alfa nie zareagował. Było mu obojętne, co czułam. — To, co teraz mówisz jest kłamstwem, którego zadaniem jest zamydlić mi oczy! — krzyknął. Co on sobie do cholery wymyślił?! Nie potrafi nawet rozróżnić, kiedy mówię prawdę, a kiedy żartuję. Ale jak tak chce się bawić to proszę bardzo!

Próbowałam się od niego oddalić, lecz nie pozwolił mi na to — dalej trzymał mnie blisko swojego ciała, a ja miałam ochotę go uderzyć. Jak można być takim dupkiem? Już wcześniej wiedziałam, że coś jest z nim nie tak, ale teraz widzę jak bardzo jest z nim źle. Powinien się zacząć leczyć.

— Puszczaj mnie! — zażądałam. — Nie wiem czy jesteś ślepy czy głupi, że nie potrafisz rozróżnić prawdy od kłamstwa! I w ogóle, co ty nagadałeś Julii?! — zapytałam zła.

Na jego ustach pojawił się złowieszczy uśmiech, lecz w oczach zobaczyłam coś na kształt troski. Ale czy to możliwe, by taki potwór się o mnie martwił? Nie, prędzej piekło zamarznie niż on poczuje do mnie takie uczucia.

— Czyli to cię boli... — mruknął, ignorując całkowicie pierwszą część mojej wypowiedzi. Zaczerwieniłam się z złości. Co on sobie wyobraża?! Niespodziewanie wyraz jego twarzy zrobił się bardziej srogi.

— Julia i tak będzie cię odwiedzać bardzo rzadko, dlatego najlepiej o niej zapomnij... — Nie dokończył. Po porostu uderzyłam go z pięści w twarz. Prawie, że natychmiast z jego nosa poleciała strużka szkarłatnej cieczy. Nasze oddechy przyśpieszyły — czego powodem była ogarniająca nas złość. — Jak śmiałaś mnie uderzyć?! — krzyknął, łapiąc mnie brutalnie za policzki. W jego oczach widziałam gniew, lecz byłam pewna, że i w moich widać te uczucie. — Jestem twoim panem i musisz się mnie słuchać!

— Nie! — zaprzeczyłam. — Nie jesteś moim właścicielem, a ja nie ma obowiązku spełniać twoich rozkazów. Jestem wolna. W-o-l-n-a! — przeliterowałam. — Rozumiesz?!

Jego niebieskozielone oczy zmieniły kolor na fioletowy. Prychnęłam. Nie boję się go. On i tak nie jest w stanie zrobić mi większej krzywdy!

— Do cholery jasnej! — wrzasnął. — Tak zależy ci na tym dziecku, co? A więc muszę cię ucieszyć, bo ten bachor za niedługo zginie! — Moje źrenice się rozszerzyły. To niemożliwe... On nie mógł... — Powinnaś się cieszyć, kochanie... — szepnął, wpijając się w moje usta. Nie zareagowałam. Nie potrafiłam uwierzyć w to, co powiedział. On chcę ją zabić, ale dlaczego? Co jest tego powodem?

CDN

Ach... Nina dowiedziała się prawdy. Co z tym zrobi? Czy Julia przeżyję? Tego nie wie nikt! Kolejny już w środę!

(Data opublikowania: 13.02.17r)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now