Rozdział 42 Jesteś w ciąży?!

18.5K 1.3K 235
                                    

Nightcore - Cold Water

Postanowiłam, że na początku opublikuje Legende Eteridów. Jednak Askalon także się pojawi =)

Jak coś to jest to rozdział poniedziałkowy.

— Nina —

Cholera! Jak mogłam o tym zapomnieć?! Przecież, już od trzech dni do Klausa przychodzą różni ludzie chcący by ustalił coś na jakiś bal. Do tej pory nie wiedziałam, o co im chodzi, ale teraz już wiem. Chodziło o przyjęcie z okazji jego urodzin! Szlag, muszę wymyślić dla niego jakiś prezent! Tylko co on mógłby chcieć? Może Julia coś mi podpowie?

— Julia — zaczęłam — może wiesz, co takiego chciałby dostać Alfa? — spytałam, a ona zamyśliła się.

Minęła minuta, a ona pokręciła przecząco głową.

— Jak do tej pory zawse dawalam wujkowi plusaka, by nie czul się samotny, jednak teraz... Ma on ciebie wiec nie potrzebiuje już misiów — rzekła, marszcząc brwi.

Chyba nawet wiem, co Klaus robił z podarkami od Julii... Najpewniej wyrzucił je. No, ale co się dziwić? Przecież jest on tym wielkim i niebojącym się niczego Alfą. Zachichotałam, wyobrażając sobie Klausa przytulającego się do pluszowego jednorożca. Koniec śmiechów — uznałam. — Muszę znaleźć prezent dla tego bałwana. Maskotka odpada, kartka też... Zresztą! Nie mam pieniędzy by mu coś kupić! Choć... Pamiętam, że mówił coś kiedyś, że jeśli będę coś chciała to mam po prostu wziąć, a on resztę załatwi. Jednak to rozwiązanie jest, co najmniej wkurzające. Nie chce by wiedział o każdej rzeczy, jaką kupuję. Dodatkowo w tym wypadku od razu skojarzyłby, że szukam dla niego prezentu. Westchnęłam. Co mam robić? Na samym początku powinnam znaleźć Klausa i spytać go — dla świętego spokoju — czy mogę pojechać do miasta na zakupy z Julią. Pokręciłam głową zirytowana. Jeśli go o to poproszę, może zacząć coś podejrzewać... A zresztą! Dlaczego tak mi na tym wszystkim zależy? Przecież to tylko urodziny... Zwykły dzień.

— Julia, wiesz może gdzie obecnie jest Alfa? — Zadałam pytanie, a ona zmarszczyła brwi.

— Po co cioci, Alfa? — spytała. — Czyzby cos się stalo? Jestes w ciązy?!

— Co...? Nie! Oczywiście, że nie! — zaprzeczyłam, a ona posmutniała.

— Skoda, chcialabym miec malego braciszko-kuzyna — rzekła, a ja potarłam swoje czoło. Co siedzi w głowie tego dziecka?!

Potrząsnęłam głową. Spokojnie Nino. Julia tylko tak sobie żartuje. Na pewno. Nie ma przecież innego wyjścia...

— Skąd pomysł, że mogłabym się spodziewać dziecka? — Mimo wszystko chciałam się dowiedzieć, skąd się wziął ten absurdalny pomysł.

— Wujek, niedawnio mi powiedzial, ze chcialby miec z tobą dzidziusia — oznajmiła, a ja znieruchomiałam. Że co proszę?

Mrugałam parę razy chcąc przyswoić do siebie tę dziwną informacje. Dlaczego Klaus powiedział coś takiego do małej dziewczynki? To niemożliwe, że chciałby mieć ze mną dziecko! Wiem, że za parę lat odczujemy taką potrzebę, lecz do cholery jasnej, co to ma znaczyć?! Nie... On musiał sobie żartować. Przecież wie doskonale, że obecnie nie nadaję się na ojca, a ja nie jestem gotowa na zostanie matką. A zresztą! My jeszcze tego nawet nie robiliśmy! I chyba w najbliższym czasie nie mam zamiaru tego zmieniać. Widać, że na mózg mu padło! Jak można żartować z czegoś takiego?!

Zazgrzytałam zębami. Muszę się uspokoić, przemilczeć to wszystko. Jutro są jego urodziny i — mimo, że dla mnie to zwykły dzień — postaram się być dla niego odrobinę milsza.

— Wujek, musiał sobie żartować, kochana — oświadczyłam, zaciskając dłonie w pięści. Po kilku sekundach rozluźniłam je. — Wyjaśniając, chciałam znaleźć Alfę, ponieważ potrzebuje pojechać do miasta — odrzekłam, wstając.

Spojrzałam na dziewczynkę, mając nadzieję, że ta zrozumie przekaz i zaprowadzi mnie do Klausa, jednak Julia daje siedziała na swoim miejscu i nic nie wskazywało na to, że ma zamiar się poruszyć. Rudowłosa delikatnie przekrzywiła głowę i spojrzała na mnie niczego nie rozumiejąc.

— Dlacego chcesz jechać do miastia? — spytała, a ja westchnęłam.

— Przecież, muszę znaleźć dla twojego wujka prezent... — szepnęłam, a ona zaśmiała się. Zmarszczyłam brwi. O co tym razem chodzi?

— By to zrobic nie musisz jechac do miasta! — krzyknęła uradowana. — Na terenie diomu glownego jest wielki market. Tam znajdziemy wsystko, co nam potrzebne! — Mała chwyciła mnie za dłoń i zaczęła gdzieś ciągnąć. Nie opierałam się. Byłam bardzo ciekawa jak wygląda ten „wielki market".

***

Nie wierzyłam w to, co widziałam. Julia mówiła prawdę. Ten sklep jest ogromny! Nie mam zielonego jak ten teren musi być wielki. Przecież, gdy byłam na dworze, nie widziałam żadnego innego budynku, a tak wielkiej budowli jak ten sklep na pewno bym nie przegapiła.

Zamrugałam kilkakrotnie, chcąc się upewnić, że to, co widzę nie jest tylko i wyłącznie wytworem mojej wyobraźni. Niestety, — albo stety — ale to wszystko było najprawdziwszą prawdą.

— Mamo... — Julia szarpnęła za kawałek mojego odzienia. Spojrzałam na nią. — Idziemy? — spytała, uśmiechając się. —Musimy znaleźć prezent, dla wujka — przypomniała.

Kiwnęłam potwierdzająco głową i złapałam ją za dłoń. Nie chciałam, przecież by się zgubiła, albo zabłądziła! Nic wspólnego z tym nie miał fakt, że jestem w tym miejscu po raz pierwszy. Nic, a nic.

Wraz z dziewczynką podeszłam do odpowiedniego miejsca, po czym się zatrzymałam. Szybka w urządzeniu podobnym wyglądem do kamery zaświeciła się na niebiesko. Po sekundzie na ekranie Nerestopu* pojawiło się kółko. Westchnęłam wiedząc, co się zaraz stanie. Urządzenie wystrzeliło w naszym kierunku jasnoniebieski promień, po czym — za jego pomocą — prześwietliło nasze ciało.

— Tożsamość potwierdzona. Julio Dark, Nino Secret witamy w sklepie "UNSWSM"** Życzymy miłych zakupów.

Obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać, a po chwili zobaczyłam, że pojawiłam się w dziale z pluszakami. Zmarszczyłam brwi. Dlaczego pojawiłyśmy się akurat tutaj?

— Dlaczego akurat dział z pluszakami? — mruknęłam.

— Tio chybia dlatego, ze często tiu przychode... — oznajmiła rudowłosa.

Nie odpowiedziałam jej. Wiedziałam, że usłyszała mnie dzięki swojemu nadprzyrodzonemu słuchowi. Julia jest przecież dzieckiem pary wilkołaków. Zagryzłam wargę, przypominając sobie krzyki Natalii. Może źle postąpiłam rozkazując ją zabić? Pokręciłam głową. Nie, moja decyzja była bardzo dobra. Zresztą! Nie mogę jej już cofnąć, a nawet gdybym mogła to i tak bym tego nie zrobiła.

*Nerestop — Wygląda jak nasza kamera. Służy do prześwietlania osób wchodzących do danego pomieszczenia.

**UNSWSM — Skrót od nazwy sklepu. (U nas spełnisz wszystkie swoje marzenia)

CDN

No i co sądzicie? Zapraszam bardzo serdecznie do dodawania Legendy Eteridów do swoich bibliotek.

(Data opublikowania tego rozdziału: 01.04.17r)

Pokochasz mnieWhere stories live. Discover now