Rozdział 8 Alicja

4.3K 260 42
                                    

Nagle drzwi do przedziału otworzyły się. Ujrzałam w nich czarnowłosa dziewczynę o brązowych oczach.

-Mogę się dosiąść?  Sąsiedni przedział wywalił mnie dlatego że jestem półkrwi. -uśmiechnęła się.

-Jasne! - odparła Lily. Patrzyłam całyczas w okno.

-Jestem Roksana Kleus. -usłyszałam głos przyjaciółki.

-James Potter.

-Syriusz Black.

-Lily Evans.

-Remus Lupin.

Wszyscy przedstawiali się po kolei.

-Miło mi. Alicja Pictar. A ta dziewczyna to? - powiedziała przybyła.

-Renes. Veronica Renes. -rzekłam obojętnie.

-Co ci się stało w rękę? -spytała. Spojrzałam na nią zdziwiona. Jak ona!? Wszyscy spojrzeli na mnie. Złapałam za mój lewy nadgarstek.

-Nic takiego. Heh. -powiedziałam szybko. -Idę do Belli. -wstałam i wyszłam. Znalazłam Belle.

-Cześć, Biała. -rzekła Bella.

-Hej! - powiedzieli jednocześnie Narcyza i Lucjusz. Zarumienili się. Siedział tam jeszcze jeden chłopak, podobny do Blacka.

-Poznaj mojego kuzyna, Regulusa Blacka. -uśmiechnęła się Bella.

-Veronica Renes. -rzekłam. Prychnął.

-Gryfonka. -rzekł.

-Uważaj. Może Gryfonka, ale charakter gorszy od niejednego ślizgona. -rzekł Lucjusz.

-Coś w tym jest. -rzekła Cyzia. Rozmawialiśmy chwilę i wróciłam do przydziału. Byli tam tylko Alicja i Remus. Rozmawiali o czymś. Usiadłam na swoje miejsce i wyjęłam książkę o różnych gatunkach zwierząt. Po chwili poczułam uciśniejcie na nadgarstku. Remus mnie złapał. Uśmiechnęłam się krzywo i wyrwałam nadgarstek, trochę bolało. Co ja mówię!?  Bolało jak niewiadomo co. Ale Crucio zadaje większy ból. Wróciłam do czytania.















































































Minęły dwa miesiące od początku roku. Ta cała Alicja strasznie mnie wkurza. Udaje pannę idealną. Spędza dużo czasu z Huncwotami i Huncwotkami. Sama się nią stała. Ja za to poznałam bardziej Regulusa oraz Severusa. Wszyscy akualnie siedzimy na WS. Ja z dala od reszty. Od pewnego czasu nic nie jem, nie sypiam w nocy bo boje się że znów mi się przyśni to. Wyszłam z WS i skierowałam się do PW. Szłam i szłam. Usłyszałam przeraźliwy krzyk. Pobiegłam w tamtą stronę. Zobaczyłam Belle, Lucjusza i Regulusa. Znęcali się nad jakąś krukonką chyba z drugiego roku. Bella chciała rzucić jakieś zaklęcie, ale wkroczyłam ja.

- Expelliarmus!! - wykrzyknęłam. Spojrzała na mnie zdziwona.

-Biała!!  Zepsułaś mi zabawę!!!!! - wykrzyknęła.

-Idźcie stąd. -rzekłam obojętnie. Stali nadal. -Chyba coś powiedziałam. -wycedziłam przez zęby.

-Bo co?- spytał Regulus, celując we mnie różdżką. Rozbroiłam go szybko.

-Nie chcę się wysilać, więc zjeżdżajcie.

Uciekli. Podeszłam do niej. Była poturbowana. Spojrzałam na nadgarstek. Cały siny. Pomogłam jej wstać. Bała się mnie, czułam to. Zaprowadziłam ją do SS (Skrzydło Szpitalne). Pani Pomfrey szybko się nią zajęła. Dziewczynka podziękowała i zażyła eliksir od pielęgniarki. Po chwili mogła wyjść. Poczekałam na nią.

-Jeszcze raz dziękuję. Gdyby nie ty... Niewiem co by się stało. -powiedziała. -Jestem Juliet.

-To nic takiego. Zaprowadę cię do twojego Pokoju Wspólnego. Tak na wszelki wypadek. Jestem Veronica. Jak będziesz potrzebować pomocy możesz mi powiedzieć. -uśmiechnęłam się miło. Szyłsmy chwilę, aż nie podbiegł do blondynki jakiś starszy chłopak.

-Juliet!!  Nic ci nie jest?! - spytał.

-Nie. Ta dziewczyna mnie uratowała. -pokazała na mnie.

-Dziękuję że uratowałaś moją siostrę. Jestem Mike. -uśmiechnął się miło. Miał niebieskie oczy i brązowe włosy. Był całkiem przystojny.

-Nie ma za co. To niesprawiedliwe że ktoś krzywdzi młodszych. Musiałam zareagować. Jestem Veronica. -też się uśmiechnęłam. Poszliśmy dalej. Po chwili byliśmy pod wejściem do Pokoju Wspólnego Krukonów. Młoda weszła w przejście.

-Może cię odprowadzić? - spytał.

-Jak chcesz. -odparłam. Szliśmy i śmialiśmy się. Był naprawdę miły. Kiedy byliśmy pod obrazem Grubej Damy. -To do zobaczenia.

-Mam taką nadzieję. -uśmiechnął się. Pocałowałam go w policzek i weszłam w głąb tunelu. Usiadłam w PW. Po chwili ktoś wszedł do niego. Zignorowałam to i z uśmiechem na twarzy czytałam książkę.

-Kto to był!!! - usłyszałam pisk Roki. Usiadła obok mnie. Po chwili Lily była z drugiej strony.

-No mów!! - pisnęła Ruda.

-Ale kto? - spytałam.

-No ten krukon. -oznajmiła Roki.

-Mów. -zniecierpliwiła się Lily. Spojrzałam na resztę. James rozmawiał z Syriuszem, Petter jadł coś słodkiego, a Remus udawał że czyta książkę.

-To tylko znajomy. -powiedziałam.

-Narazie. -Rzekła Lily.

-Ty i ten... -zaczęła Roki

-Mike. -odparłam.

-Właśnie. Ty i ten Mike wyglądacie razem słodko. Bylibyście najwspanialszą parą w Hogwarcie!! - pisnęła Roki. Ostatnie zdanie krzyknęły obydwie.

-Idę spać dobranoc. -poszłam do dormitorium i wykonałam wieczorną rutynę, a następnie zasnęłam.








Książkowa depresja | Remus LupinWhere stories live. Discover now