Wstałam i spojrzałam na zegarek. 10?! Dziwne. Zwykle wcześnie wstawałam. Zeszłam z łóżka i wzięłam jakieś ciuchy. Kiedy wzięłam prysznic ubrałam mundurek i szatę. Wzięłam szczotę i zaczęła rosczesywać włosy przed lustrem. Zostawiłam brązowe włosy bez związywania ich. Weszłam do pokoju i pościeliłam łóżko. I pomyśleć że tak szybko to wszystko minęło. Ogólnie jest już kwiecień, co oznacza że jeszcze trzy miesiące i wracam do "domu". Wyszłam do PW.
-Siemka, Lisiasta! - krzyknęła Roki.
-Lisiasta? Co ty wymyśliłaś? - spytałam podhodząc do niej i siadając na kanapę pomiędzy nią, a Lunatykiem.
-No wiesz... Jakoś tak. Jesteś sprytna i często wymigujesz się od powiedzenia czegoś. Tajemnic przez te cztery lata masz pewnie ponad tysiąc. -odparła Lily Evans. Poznałam ją w bibliotece. Ma dormitorium z Roki.
-Właśnie. Jesteś strasznie tajemnicza. Może powiesz nam jakie masz sekrery? - spytał Black.
-Nie twój interes, Black. -prychnęłam.
-Co tak ostro? - spytał Rogacz. Skąd oni mają te przezwiska.
-Idę do biblioteki. -odparłam. -Mam was dość, przygłupy.
-Pójdę z tobą. -rzekł Lunio i wstał razem ze mną. Wyszliśmy na korytarz. Było pusto. Przez chwilę widziałam jakby korytarz był przepełniony przez uczniów. -Jak myślisz James w końcu umówi się z Evans?
-Kiedyś napewno. Na tą chwilę jej mocno podpadł. Skoro James kręci z Evans,Syrek widzać że czuje coś do Roki...to w takim razie z kim ty kręcisz?- spytałam.
-Szczerze jeszcze się nie zakochałem.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę,aż przypomniałam że zostawiłam w dormitorium książkę.
-Zaraz wracam. Pójdę tylko po książkę. Ty idź. Spotkamy się na miejscu. -i pobiegłam w stronę wieży Gryffindoru. Po minucie biegu miałam moczarki przed oczami. Zwolniłam, widziałam ci sekundę jakby korytarz był pełny uczniów. W końcu zemdlała.
-Jak myślicie, obudzi się? - usłyszałam dziewczęcy głos.
-Napewno. -tym razem męski. Otworzyłam oczy. Uderzyło we mnie białe światło. Po chwili zauważyłam trzy postacie. Dwóch chłopców i jedna dziewczyna. Jeden z chłopaków miał ciemne włosy, okulary i bliznę na czole. Drugi zaś rude włosy i piegi na nosie. Dziewczyna miała kasztanowe loki.
-Jak się czujesz? - spytała.
-Dobrze. -odparłam i wstałam z łóżka.
-Nie widziałem cię tu wcześniej. Kim jesteś? - spytał chłopach w okularach. Skądś go znam. Powiedziałam w myślach.
-Jestem Veronica Renes. Jestem na czwartym roku i jestem w Gryffindorze. -spojrzeli po sobie.
-Jak to możliwe? Przecież byśmy cię zapamiętali. -odparł rudy chłopiec.
-Obudziłaś się!! - krzyknęła kobieta wchodząc do Skrzydła Szpitalnego. -Wypij to i możesz iść. -podała mi eliksir. Wypiłam go na raz. Był obrzydliwy.
-A teraz wy się przedstawcie. -powiedziałam. Kiedy wyszliśmy z SS.
-Jestem Ron Weasley. Jestem na trzecim roku. -powiedział rudy chłopiec.
-Ja jestem Hermiona Granger. Też jestem na trzecim roku. -rzekła dziewczyna. Dziwne. Znam wszystkich w tej szkole a ich nie.
-Ja jestem Harry. Harry Potter. -zatrzymałam się nagle i momentalnie pobladłam.
-Jak to Potter? - spytałam. James nie mówił że ma brata!!
-Normalnie. Mam nazwisko po ojcu. -odparł.
Nagle usłyszeliśmy głos.
-Panna Renes, proszona do gabinetu dyrektora. Dziękuję. -usłyszałam głos dyrektora.
-Ja idę. Spotkamy się później w Wielkiej Sali. -powiedziałam i poszłam do gabinetu dyrektora. Wypowiedziałam hasło i weszłam po schodach. Zapukałam w drzwi, po krótkim proszę weszłam do pomieszczenia.
-Dzień dobry, panie dyrektorze.
-Miło cię widzieć Veronico. Jak sama zauważyłaś dzieje się coś dziwnego. -powiedział. -Usiądź.-wykonałam polecenie.
-Czemu tak się dzieje?
-Ponieważ pani przeniosła się w przyszłość. I jeśli zostanie tu pani tak będzie wyglądała przyszłość.
-Czyli co mam robić? - zapytałam zaniepokojona.
-Będzie pani uczęszczać na trzeci rok i spróbuję pani się zachować normalnie. -uśmiechnął się. Wyjaśnił parę rzeczy i pozwolił mi wyjść.
Czyli to jest przyszłość? A co z Roki, Lily, Jamesem, Syriuszem, Peterem i Remusem?!
Weszłam do wielkiej sali i usiadłam obok nowych znajomych. Wszędzie nowe twarze.
-Co chciał dyrektor? - spytała Hermiona.
-Porozmawiać...
-Siemka ludzie! - usłyszeliśmy głosy dwóch osób. Na przeciwko nas usiedli chyba bliźniacy. -Co to za panienka obok ciebie Harry? - spytali. Przypominali mi Jamesa i Syrka.
-Jestem Veronica Renes. -powiedziałam. Inni jedli a ja tylko rozmawiałam. Spojrzałam na stół nauczycielki. Jeden z nauczycieli przypominał mi kogoś. Tylko kogo? Po kolacji wyszliśmy z WS.
-Eee! POTTER! - usłyszeliśmy krzyk. Odwróciliśmy się w miejsce głosu. Zobaczyłam żywą podróbkę Lucjusza. -To twoja nowa dziewczyna? Za ładna jak na ciebie. -wyśmiał go. Widziałam jak wszyscy kipieli ze złości. Już Potter miał się odezwać ale uprzedziłam go.
-Niestety muszę cię zawieść... Nie jestem jego dziewczyną.
-To kim jesteś, ślicznotko. -spytał.
-Jestem najładniejszą i najmądrzejszą dziewczyną w tej szkole. I właśnie przyznałeś mi rację. -zatkało go. Odeszłam w stronę wierzy Gryffindoru.
-Ale go zgasiłaś. -powiedziała Miona.
-Jak ty to robisz? - spytał Ron.
-Tylko mówiłam prawdę. -rzekłam.
Przez resztę wieczoru żartowaliśmy i się śmialiśmy.
Rano wstałam i obudziłam Mione. Miałam z nią dormitorium.
.
![](https://img.wattpad.com/cover/101350864-288-k440376.jpg)
YOU ARE READING
Książkowa depresja | Remus Lupin
FanfictionDziewczyna która nie mogła w wieku 11 lat jechać do szkoły magi zwanej "Hogwart". Lecz jej rodzice zastępczy zgadzają się na żeby dziewczyna pojechała na czwarty rok nauki. Poznaje sławnych huncwotów. Co jeśli spotka tam przyjaciółkę? Co jeśli nie...