2-17

2.4K 165 15
                                    

-Udało ci się! - wykrzyknęli pozostali zawodnicy turnieju.

-Taa... Choć było ciężko. -odparłam zgodnie z prawdą. -Powodzenia, Will.

Will poszedł walczyć ze swoim smokiem. Do nas przyszła Pomfrey i zabandażowała mi moją rękę. Zobaczyłam jeszcze napis :
"Kłamca jest blisko". Zastanowiło mnie to trochę.
***-*

Jest sobota,7 rano. Siedziałam w swoim dormitorium w piżamie,w luźnej bluzce i spodenkach, i patrzyłam na trzy istotne zdjęcia. Zdjęcia na których jest napisane "Jesteś następna". Niewiem czemu coś mi tu nie pasowało, ale nie wiedziałam co. Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę...

-Hejka, Biała. Co porabiasz? - do pokoju weszła Roki. Rozczochrana i ubrana w bluzkę i spodnie trzy czwarte, czyli w piżamie.

-Patrzyłam na zdjęcia. -odparłam kładąc przedmioty na komodę. Wilczyca usiadła na łóżku.

-Kiedy dowiedziałam się że ten smok jest jeden z tych najgroźniejszych, przestraszyłam się nie na żarty.

-Jakoś sobie poradziłam. Tylko niewiem co zrobić z tym jajkiem. -wzięłam złoty przedmiot i usiadłam obok Roksany.

-Daj. -dziewczyna wzięła przedmiot.

Zaczęła coś kombinować i otworzyła jajko. To był błąd, gdyż przedmiot wydał z siebie okropny pisk. Od razu zatkałyśmy uszy, Roki upuściła przedmiot, a ten przeturlał się na drugi koniec pokoju. Po niedługim czasie pobiegłam do niego i zamknęłam.

-Moje uszy... Następnym razem powiec co chcesz zrobić. -jęknęłam.

-Prze... -drzwi otworzyły się z hukiem.

-CO TO BYŁO!? - wydarła się rudowłosa. Spojrzałyśmy po sobie z Roki. Zaczęłyśmy się śmiać. Po prostu turlałyśmy się ze śmiechu.

-Co was tak bawi? - spytała Alicja. Same niewiemy czemu się śmiałyśmy. Po chwili Lilka i Alka dołączyły się. Turlałyśmy i śmiałyśmy na podłodze w moim dormitorium.

-Co tu się...? - usłyszeliśmy głos. Zignorowałyśmy go i dalej się śmiałyśmy. Ktoś wszedł do pomieszczenia.

-Trzeba było lepiej przynieść tą wodę. -rzekł drugi głos.

-Przecież mamy! - odezwał się trzeci głos.

Po chwili przestałyśmy się śmiać, bo zostałyśmy oblane lodwatą wodą. Spojrzałyśmy się na siebie później, jak się okazało, roześmianych Huncwotów i znów się śmiałyśmy. Ja jako pierwsza się opanowałam.

-Czy one są jakieś chore? - spytał Glizdogon.

-Tak. Jesteśmy! - odpowiedziałam wstając z podłogi razem z jajkiem.

-Co my z wami mamy... - odparł Rogacz.

-Dzięki nam się nie nudzisz! - wykrzyknęłam i odłożyłam jajko na komodę. Nagle mój uśmiech zszedł z twarzy. -To nie może być prawda...



Książkowa depresja | Remus LupinWo Geschichten leben. Entdecke jetzt