17

3.2K 205 23
                                    

-Jest piękny. -powiedział chłopiec. Siedział u mnie na baranach, gdyż zaczęły boleć go nogi. Szliśmy do najniższego wejścia do zamku.

-Teraz musimy być cicho. Jest już po ciszy nocnej i prefekci patrolują zamek. -powiedziałam i weszłam w głąb ciemnego korytarza, którym można było szybko dostać się do wieży Gryffindoru. Kiedy byliśmy pod portretem Grubej Damy, nie chciała nas wpuścić bo nie znałam hasła. -Pani dziś wygląda olśniewająco. Zawsze sądziłam że jest pani piękna, ale teraz wygląda pani po prosty przepięknie.

Posypałma jej komplementy i wpuścił nas do środka. Od razu poszłam prosto do dormitorium. Kiedy weszłam wytłumaczyłam chłopcu, żeby poszedł się umyć i przebrać w piżamę zanim pójdzie spać. Ja wzięłam śpiwór i pościeliłam go na podłodze. Kiedy chłopiec wyszedł, powiedziałam że będzie spać na łóżku. Ja poszłam zrobić wieczorną rutynę i też położyłam się spać.

Rano obudził mnie chłopiec. Była 7 rano. Był już ubrany. Więc ja wzięłam moje ciuchy i poszłam pod prysznic. Kiedy się ubrałam rozczesałam moje włosy i zrobiłam lekki makijaż. Ubrana byłam w czarne legginsy, biała bluzkę i miętowy rozpinany sweterek. Kiedy wyszłam chłopiec pochwalił mój wygląd. Była już 7:30,trochę mi to zajęło.

Postanowiłam iść z chłopcem do WS. W PW nikogo nie było. Wyszliśmy na korytarz. Chłopiec co chwile się zachwycał zwykłymi szczegółami. Kiedy doszliśmy do WS, bez pośpiechu weszliśmy i zajęłam swoje stałe miejsce, a chłopiec usiadł obok mnie. Nie było zawiele osób. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy zwiedzać zamek. Kiedy byliśmy niedaleko gabinetu dyrektora wypowiedziałam hasło i weszłam z chłopcem po schodach. Zapukałam w drzwi. Po krótkim "Proszę",weszłam z chłopcem do pomieszczenia. Dyrektor był zdziwiony.

-Panna Renes?  Gdzie pani się podziewała? - zapytał. Opowiedziałam w skrócie cała historię. A chłopiec został przydzielony przez tiarę przydziału. Oczywiście był w Griffindorze, jak siostra. Wyszliśmy i zwiedziliśmy resztę zamku. Wyszliśmy na błonia. Chłopiec postanowił pobawić się ze mna w berka. Bawiliśmy się godzinami, ale postanowiliśmy wrócić do PW. Jack nie mógł się doczekać aż spotka siostrę. Powiedziałam hasło dla grubej Damy i weszliśmy w głąb tunelu.

-Musisz w końcu zacząć jeść. -usłyszałam głos Alicji. Zauważyłam że w PW przy kominku siedzą dwie osoby. Od razu rozpoznałam tam Alicję i Remusa.

-Nie chcę. -odparł chamsko. Zaczęłam podchodzić po cichu do nich.

-Ja też się o nią martwię. Nie jesteś w tym sam. Każdy boi się o swoją przyjaciółkę.

-Nie rozumiesz że ona jest moim całym światem?!  Bez niej to nie to samo. Chciałbym spojrzeć w jej piękne szaro zielone oczy i powiedziać jak bardzo ją kocham. -mówił łamiącym się głosem.

-To masz okazję. -powiedział chłopiec stojący obok mnie. Alicja i Remus wstali i spojrzeli na nas. Alicja od razu przytuliła chłopca. Ja podeszłam ostrożnie do Lupina. Ten od razu mnie przytulił. Odwzajemniłam gest.

-Nie rób tak więcej. Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. -rzekła odsuwając się lekko odemnie, ale nadal trzymając, jakby bał się że mu ucieknę.

-Nie mogę ci tego obiecać. -zaśmialiśmy się. Zaczął się do mnie zbliżać. Nie miałam nic przeciwko. Kiedy mieliśmy się pocałować usłyszeliśmy krzyk.

-Remus!  Alicja!  Jesteście tu! - usłyszałam głos Pottera. Luniak od niechęcenia odsunął się lekko odemnie.

-Dzięki ci, James. -odparł sarkastycznie Remus.

-Zepsuliście taką piękną chwile! - naburmuszyła się Alicja.

-Jaką piękną chwilę? - spytali razem Roki i Syriusz. Dopiero po chwili piątka ludzi zauważyła mnie.

-Veronica! - krzyknęła Lily i mnie przytuliła.

-Dziewczyno gdzie ty się podziewałaś?! - spytała Roki.

-My tu normalnie umieraliśmy ze strachu. -rzekł James podchodząc z Syriuszem i Peterem.

-Byłam na misji. -powiedziałam.

-Miałyśmy iść razem! - naburmuszyła się Lilka.

-Nie chciałam was narażać, i wolę pracować sama. -powiedziałam na co wystawiła mi język.

-Chodźmy na kolację. -oznajmiła Alicja.

-Zaraz dojdziemy. -powiedział Remus i złapał mnie za rękę. Kiedy wszyscy wyszli spytałam.

-Coś się stało?

-Przez ciebie nie mogłem spać, jeść i pić. Więc należy mi się jakieś wynagrodzenie, prawda? - spytał się zbliżając się do mnie.

-Jakie? -po chwili złączył nasze usta w delikatym pocałunku. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i złapaliśmy za ręcę kierując się do WS.









Książkowa depresja | Remus LupinWhere stories live. Discover now