Spojrzałam w górę. Słońce zaczęło zachodzić.
-Będziemy musieli tu przenocować. -powiedziałam obojętnie.
-Oszalałaś!? - pisnął Glizdogon.
-Spokojnie. Jak będziemy spali na drzewach nic się nie stanie.
-Skąd masz taką pewność? - spytał James. Spojrzałam na niego jak na idiotę. Lily zaśmiała się.
-Przecież Veronica przetrwała w tym lesie ponad tydzień. - powiedziała przez śmiech. Zachichotałam.
-Przejdę się i poszukam jakiegoś dobrego drzewa na nocleg. -rzekłam i skierowałam się w jakąś stronę. Usłyszałam jeszcze szepty niektórych.
Nie musiałam długo szukać. Wracając zaznaczyłam trasę nitką z mojej ukochanej bluzki. Na koniec wyrwałam nitkę. Teraz miałam bluzkę z odsłaniającym brzuchem. Pomachałam ręką żeby szli za mną.
-Trzeba pomóc wejść Roksanie. -powiedziała Alicja.
-Zaklęcia. - wyjęłam różdżkę i powiedziałam formułkę do zaklęcia unoszącego.
Po chwili Roki siedziała na jednej z solidniejszych gałęzi. Każdy wspinał się na drzewo. Próbowałam być jak najwyżej, kocham patrzeć na księżyc. Usadowiłam się na jednej gałęzi z góry. Księżyc zaczął świecić na niebie. Przymknęłam oczy.
***-***
Rano gdy otworzyłam oczy, nie wiedziałam gdzie jestem. Po chwili zorientowałam się że to Zakazany Las. Westchnęłam i zaczęłam schodzić. Stanęłam na złej gałęzi i spadłam w dół. Nie aż tak daleko, upadek załagodziła mi jakaś osoba. Otworzyłam oczy. Byłam niebezpiecznie blisko jego twarzy.
-Niezbyt przyjemna pobudka. - uśmiechnął się miodowooki.
Prychnęłam i odsunęłam się szybko. Zaczęłam znów schodzić. Kiedy byłam na dole rozejrzałam się. Zauważyłam coś za jednym z drzew. Podeszłam ostrożnie do niego. Usłyszałam jak ktoś odbiega. To nie był człowiek, raczej koń. Tak wiem co to. Lily kiedyś mi je pokazywała.
-Co tam ciekawego? - usłyszałam głos obok ucha. Przestraszyłam się.
-Stałeś się strasznie pewny siebie, Lupin. -rzekłam zirytowana.
-No wiesz. Za dużo czasu spędzam z pajacami. -wzruszył ramionami.
-Tych pajaców trzeba obudzić. Ty się tym zajmniej. -rozkazałam. Posłusznie poszedł ich budzić. Spojrzałam jeszcze raz na miejsce gdzie było przed chwilą słychać dźwięk kopyt.
Pokręciłam głową. Podeszłam do drzewa, usiadłam na śniegu i zaczęłam szukać w moim plecaku mapy i kompasu. Znalazłam obie rzeczy.
-Co robisz? - usłyszałma zaspany głos Lilki.
-Próbuję określić jak głęboko w zakazanym lesie jesteśmy. -westchnęłam. -Jeseśmy w samym środku. Dojście do Hogwartu zajmie trzy, góra cztery, dni.
-No nieźle nas ten powóz zabrał. -rzekła Lily.
-Wiesz gdybyś była animagiem zajęłoby nam to około dwóch dni. Nie więcej. Ale ty i Alicja nie jesteście animagami, a Roksana w takim stanie nie może się przemienić.
-Masz rację.
Wstałam i z Lily wróciłyśmy do reszty. Peter podzielił się z nami jedzeniem i wyruszyliśmy na północ. Szłam trochę dalej od reszty i myślałam. Usłyszałam głos dochodzący z plecaka. Wyjęłam dwustronne lusterko, które nie wiem jak się tam znalazło.
-Harry nie mogę teraz gadać. -powiedziałam.
-Co się stało?
-Jestem w Zakazanym Lesie. Niestety nie sama, z huncwotami i huncwotkami. Porozmawiamy wieczorem.
-Dobra. Trzymam za słowo.
Schowałam lusterko i podążyłam dalej.
Parę godzin chodzenia daje w kość. Słońce znów zachodzi. Znów znalazłam jakieś drzewo, na którym wszyscy położyli się. Siedziałam teraz na najniższych gałęziach.
-Jesteś. -powiedział z ulgą okularnik.
-Tak jak obiecałam... -zaczęłam mu opowiadać jak to się stało.
-Ciekawe. Może ktoś to zrobił specjalnie? - zastanowił się chwilę.
-Może. Najgorsze jest to że oni chcą wiedzieć co przed nimi ukrywam. Ale boje się.
-Powiedz prawdę. Jeśli to prawdziwi przyjaciele to napewno zrozumieją. -uśmiechnął się pocieszająco.-Czyli mam do nich podejść i powiedzieć: "Cześć! Wiecie jeśli chodzi o moje zachowanie to bałam wam się powiedzieć, że byłam w przyszłości. Oraz wiem co się stanie. Ale to tylko to. "-spojrzałam na niego.
Perspektywa Lily
-...Ale to tylko to"- usłyszeliśmy głos Veronici, jak z kimś rozmawiała. Spojrzeliśmy na siebie z Lunatykiem. -Dobra ja idę spać. Dobranoc, Harry.
-Niewierze. -powiedziałam szeptem.
-Sam jestem w szoku. -odparł Remus, leżący na sąsiedniej gałęzi.
YOU ARE READING
Książkowa depresja | Remus Lupin
FanfictionDziewczyna która nie mogła w wieku 11 lat jechać do szkoły magi zwanej "Hogwart". Lecz jej rodzice zastępczy zgadzają się na żeby dziewczyna pojechała na czwarty rok nauki. Poznaje sławnych huncwotów. Co jeśli spotka tam przyjaciółkę? Co jeśli nie...