-Mam na myśli w Dolinie Godryka. -powiedziała przewracając oczami.
-Przeprowadziłam się tu z ciocią. -odparłam.
-To czemu cię wcześniej nie widzieliśmy? - spytał podejrzliwie Rogacz.
-Ponieważ leżałam w Św. Mungu.
-Nic ci nie jest? - usłuszałam zatroskany głos Lunatyka.
-Nie nic. -skierowałam się do Marty. -Idziemy?
-Jasne. -szłyśmy w kierunku wyjścia z placu.
-Widzisz, Luniak. Nie masz u niej już szans. Niewiem o co się pożarliście, ale widać że ci nie wybaczyła. -usłyszałam głos Blacka.
-Dla twojej wiadomości, Black. O nic się nie pokłóciliśmy... - syknęłam odwracając się do niego.
-Skoro tak... To dlaczego zerwaliście? - spytał James. Nie wiedziałam co powiedziać. Prawdę? Niee...
-To nie twój interes, Rogaczu. -rzekł obojętnie Remus.-Chodźmy już. -szepnęła Binigs. Posłuchałam się jej i poszłyśmy się przejść.
-Przepraszam za to. -rzekłam po chwili ciszy.
-Nie musisz przepraszać. Nie wiedziałam że ty i Remus byliście parą. -powiedziała zmieszana.
-To było dawno...
-Dlaczego zerwaliście? - spytała nagle. -Przepraszam. Jak nie chcesz to nie mów...
-Po prostu się boję. Boje się że go kiedyś stracę. -powiedziałam zgodnie z prawdą. -Nie chcę go okłamywać. Ale boje się że jeśli pozna prawdę to mnie zostawi. -po moich policzkach spłynęło kilka łez. -I jeszcze to małżeństwo. To jakiś koszmar.
Marta przytuliła mnie nagle. Znałyśmy się kilka dni, niewiem czemu, ale jej ufałam.
-Już, spokojnie. Jak chcesz możesz mi powiedzieć, ale ja nie naciskam. Możesz mi zaufać. -rzekła. Odsunęła się odemnie.
-Ja wiem co może zdarzyć się w przyszłości. -rzekłam.
-Może? Skoro to może się zdarzyć to nie musisz się bać. Jest możliwość że to się nie stanie. -zachichotała. Zrozumiałam że ona ma rację.
-Masz rację. -wytarłam łzy i również zachichotałam. Rozmawiałyśmy i się poznawałyśmy bardziej.
Skończyło się na tym, że siedziałyśmy na huśtawkach śmiejąc się.
-...i nie uwierzysz co ona wtedy zrobiła. -mówiła Marta.
-No mów.
-Sara miała ten talerzyk z ciastem, a Meena (czy. Mina) podeszła do niej. Uśmiechnęła się, wzięła talerzyk i rzuciła jej w twarz. Wszyscy na sali wpadli w śmiech, nawet chłopak Sary. -zaśmiałyśmy się. -A najlepsze było to że cała czerwona wróciła do pokoju.
-Fajnie macie w tym Ravenclaw'ie. -odparłam. Nie wspomniałam że Marta chodzi do Hogwartu i jest Krukonką? To teraz wiecie. Jest ona również półkrwi.
-Noo... Ale i tak Iron i Patric nie pobiją huncwotów.
-Czasami mnie już irytują z tymi żartami.
Tak mijały wakacje. Rozmawianiem z Binigs, śmiejącymi się Huncami oraz unikaniem ich. Niechce im mówić narazie.
![](https://img.wattpad.com/cover/101350864-288-k440376.jpg)
YOU ARE READING
Książkowa depresja | Remus Lupin
FanfictionDziewczyna która nie mogła w wieku 11 lat jechać do szkoły magi zwanej "Hogwart". Lecz jej rodzice zastępczy zgadzają się na żeby dziewczyna pojechała na czwarty rok nauki. Poznaje sławnych huncwotów. Co jeśli spotka tam przyjaciółkę? Co jeśli nie...