2-20 Bad End

2.7K 134 31
                                    

Siedziałam w PWG, czytając książkę. Nikogo w nim nie było. Jest końcówka kwietnia i niedługo trzecie zadanie. Lecz nie tym się martwiłam. Martwiłam się zaręczynami. Spojrzałam na moją rękę odkładając książkę.

-Niedługo na niej będzie pierścień. -wyszeptałam z obrzydzeniem.

-Jaki pierścień? - spytała Lily, która niewiem kiedy się tu znalazła.

-Niedługo koniec szkoły. - w oczach miałam łzy. -I zostaję narzeczoną tego dupka.

Niechamowałam łez. Lily przytuliła mnie.

P. Roki

Roześmiani weszliśmy przez portret do PWG. Usłyszeliśmy szloch. Stanęliśmy i słuchaliśmy.

-Może nie będzie tak źle? - usłyszałam głos rudej.

-Ty siebie słyszysz? Masz fajnie bo możesz wyjść za kogo chcesz, a ja? - tym razem odezwał się załamany głos Białej. -Mam wyjść za Dereka.

Czekaj, czekaj... Tego Dereka!? Tego ślizgona. Remus spojrzał na nas. Widać był zdziwiony.

-Ja nie chcę... Ja go nienawidzę! - wykrzyczała.

P. Veri

Od tamtej rozmowy minęły dwa tygodnie. Stoję przed wejściem do labiryntu. Kiedy w górę poszła flara wbiegliśmy do ostatniego zadania.

-Głupie zaułki.

Wybiegłam z kolejnego zaułka. Zauważyłam puchar. Pobiegłam do niego i złapałam. Zauważyłam że dwójka innych uczestników też go złapała. Przeteleportowaliśmy się na jakąś łąkę. Puchar odleciał pare metrów dalej.

-Gdzie jesteśmy? - zapytała z francuskim akcentem Camille.

-Niewiem. -rzekł Will.

-Avada Kedavra! - promień leciał prosto w moją przyjaciółkę.

To był odruch.

P. Camille

Opadła bezwładnie na ziemie. W oczach miałam łzy. Will wziął dziewczynę i mnie i pobiegł do pucharu. Przeteleportowaliśmy się tam gdzie znajdowało się wejście do labiryntu.

Nie płakałam. Ryczałam. Była dla mnie jak siostra.

P. Lily

Wszyscy zaczęli wiwatować trójce wygranych. Remus pobiegł do nich z przerażoną miną. Dobiero kiedy zobaczyłam jak upada na kolana, podbiegłam do niego.

W moich oczach miałam łzy.

Remus wziął dziewczynę i mówił że ona nie ma prawa go opuszczać. Nie chamował on łez.

Po minucie wszyscy się zorientowali co się stało.

Chcieli odciągnąć Remika, ale nie dawał się. James zabrał mnie z tamtąd.

Ona nie żyje!

P. Remus

Minęło sporo lat. Stoje nad grobem mojej ukochanej Veronici. Sam.

-Gdybyś tego dnia tam nie poszła... Wiesz mam teraz żonę Nimfadorę, oraz syna Teddy'ego. Ale i tak ciebie kocham najbardziej na świecie. Zawsze się godziliśmy po kłótniach, a teraz? Nie powrócisz do mnie. Nie powrócisz jak kwiat róży, który zwiędł.

Nimfadora była wspaniała, ale i tak to nie było to samo co Veronicą. Teraz mogę tylko tu stać i patrzeć na jej grób. Ciągle zadaje sobie jedno ważne pytanie.

Dlaczego jej nie obroniłem?





Dobry wieczór, państwu!

Spokojnie będzie jeszcze

Happy End, więc się nie

martwcie!

Do zobaczenia w następnym rozdziale.

Czyli ostatnim!

Książkowa depresja | Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz