-Nie! Nie! Nie... -mówiłam w myślach.
Patrzyłam na lusterko dwustronne. Było roztraskane na kilkanaście części. Na nich było napisane:"Przestań szukać". Kiedy to przeczytałam upadłam na plecy, podparłam się łokciami. Patrzyłam przerażeniem na komodę.
-Hej, co się stało? - usłyszałam rozbawiony ton Wilczycy. Nie mogłam wykrztusić z siebie słów.
-Biała co tak leżysz? - zaśmiał się Łapa.
Gwałtownie wstałam. Doszło do mnie że już nigdy nie porozmawiam z Harrym, Ronem czy Mioną. Westchnęłam, żeby się uspokoić.
-Odbija ci, Lisie? - odezwała się Alicja.
-Nieprawda.-fuknęłam. Udawałam że nic się nie stało. Niechciałam ich niepotrzebnie martwić. -Dobra chłopcy! Wyjazd!
-Ale czemu? - sęknął Black.
-Bo chcemy się przebrać. -odparła Lily.-My chętnie popatrzymy. -uśmiechnął się Potter.
Lilka wzięła poduszkę i walnęła nią Pottera. Zaczęła się wojna na poduszki. Ja w międzyczasie zdołałam wziąść ubrania i pójść do łazienki.
Gotowa wyszłam i ujrzałam leżących na podzłodze przyjaciół. Podeszłam do komody i zaczęła zbierać kawałki lustra. Coś tam gadali ale ich zignorowałam.
-Ałł! -upuściłam teraz zakrwawione szkło.
Przecieło mi wewnętrzną część dłoni. Na podłogę kapała szarłatna ciecz. Chciałam znów posprzątać lustro, ale przeszkodziła mi czyjaś ręka.
-Idź lepiej sobie to obmyj a my posprzątamy. -uśmiechnęła się Alicja. Odwzajemniłam gest i znów weszłam do łazienki.
Obmyłam ranę i odkaziłam. Niestety nie szło mi dobrze bandażowanie. Westchnęłam zrezygnowana.
-Wiedziałem że sama nie dasz sobie rady. -usłyszałam głos za mną. Odwróciłam się do tyłu. Okazało się że za mną stał Lunatyk. Wziął bandaż i ostrożnie owinął mi nim dłoń. -Następnym razem uważaj.
-Dobra, dobra... -uśmiechnęłam się i zaczęłam zbierać rzeczy i chować do apteczki.
***-**
-Ja idę z Łapą. -odezwała się Wilczyca.
-Ha z Rogaczem. A ty Alicja? - oznajmiła Ruda furia.
-Ja idę z William'em. -uśmiechnęła się.
-Z tym Williamem?!-zdziwiła się Roki.
-Tak!
-A ty pewnie z Lunatykiem? - bardziej oznajmiła niż spytała Evans.
Mamy już 2 grudnia. Trzy dni temu odbyło się drugie zadanie. Na szczęście Camille powiedziała co to będzie i Severus uwarzył mi odpowiedni eliksir, żeby oddychać pod wodą.
-Szczerze mówiąc nie zaprosił mnie. Bynajmniej tego niepamiętam. -odparłam siadając na kanapie w PWG.
-ŻE JAK!? - wykrzyknęły.
-No tak... Muszę odpowiedzieć na któreś zaproszenie inaczej niewiem co. -zastanowiłam się.
-Może pójdziesz z tym puchonem. No wiesz Davisem czy jak mu tam. -obok mnie usiadła Lily.
-Albo z tym przyjstojnym chłopakiem z Durmstragu. Tym Sky'em.-Dodała Alicja.
-Albo z Iron'em. -powiedziała Wilczyca.
-Niewiem...
-O czym rozmawiacie!? - ujrzeliśmy przed nami Pottera,Balcka i Petera. A to zdanie wypowiedzał Black.
-O Balu Bożonarodzeniowym. -odparła Alicja.
-Oraz o tym jaki on będzie super. -dodała Roki.
-Oraz z kim ma pójść, Veri. -rzekła Lily.
-To ty nie idziesz z Luniakiem? - spytali razem zdziwieni chłopcy.
-Nie. Nie zaprosił mnie. -odparłam trochę smutna. -Gdyby nie to że muszę iść na ten bal, to napewno bym spała.
-Ty tylko o spaniu myślisz. -zaśmiał się wchodzący do PW Lupin. Dziewczyny patrzyły na niego zawiedzione, a chłopcy zdziwieni. -Coś się stało?
-Tak. -rzekła Roki z Rogaczem.
-To że nie zaprosiłeś Veri na bal. -powiedziała reszta oprócz mnie.
-Jeżeli nie chciał iść ze mną to trudno. Jakoś się pogodzę z tym. -odparłam i wyszłam z PWG.
Przeszłam się do biblioteki. Wzięła obojętnie jaką książkę i zaczęłam czytać. Moje czytanie przerwał czyjś głos.
-Hej...
-Część. Coś się stało? - spytałam patrząc na bruneta. Był to David z Slytherinu.
-Noo... Chciałem się spytać czy poszłabyś ze mną na bal bożonarodzeniowy. -zapytał nieśmiale. Kiedy miałam odpowiedzieć tak, ktoś się odezwał.
-Ona ma już partnera. -odezwał się miodowooki. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Dobra. No to do zobaczenia. -i ślizgon poszedł.
-Niewiedziałam że mam partnera.
-Przepraszam że cię wsześniej nie zaprosiłem. Po prostu zapomniałem o balu. -podrapał się z zakłopotaniem po karku.
-I tak cię kocham. -pocałowałam go w usta.
Teraz wybierzcie sobie czy mam opisywać bal, czy wolicie co innego.
Dobranoc.
YOU ARE READING
Książkowa depresja | Remus Lupin
FanfictionDziewczyna która nie mogła w wieku 11 lat jechać do szkoły magi zwanej "Hogwart". Lecz jej rodzice zastępczy zgadzają się na żeby dziewczyna pojechała na czwarty rok nauki. Poznaje sławnych huncwotów. Co jeśli spotka tam przyjaciółkę? Co jeśli nie...