25. 10 SIERPNIA

561 90 26
                                    

           


-Moi rodzice mówili, że muszą zostać trochę dłużej w Anglii. Otwierają tam swoją knajpę i mają jakieś problemy. Chcieli abym przyjechał, ale ja wolę zostać w Oslo. Mam dosyć podróży na jakiś czas.- Oznajmiłem moim współlokatorom.- Nie chcę wam siedzieć cały czas na głowie, więc jeszcze dziś pojadę do siebie.

-Ja jadę z Tobą.- Oświadczyła Eva.- Muszę trochę odpocząć od miasta. Mogę jechać?

-Pewnie, że tak.- Uśmiechnąłem się do dziewczyny.- Isak, też masz ochotę?- Chłopak nie odpowiada.- Możesz zabrać ze sobą Eliasa.- Ewa popatrzyła się na mnie z dziwną miną i puknęła się palcem w czoło tak aby Isak tego nie zauważył.

-Nie, to by raczej było dziwne.- Chłopak ma rację- to byłoby dziwne... Eva mówiła mi, że Elias wkurzył się na Isaka za to, że poszedł ze mną na kolację. Podobno nieźle się pokłócili. Trochę mi głupio, że to przeze mnie...

-Even, zaprośmy kilku znajomych i pojedźmy do Ciebie na parę dni. Co Ty na to? Zrobimy grila, pokąpiemy się w jeziorze.- Eva wyglądała na podekscytowaną.- Tak jak za czasów liceum, no dawajjj.

- Jak dla mnie spoko. Ale co na to nasz Izakuś?- Zaśmiałem się. Isak wywrócił oczami.

-Też pojadę.- Odrzekł i wrócił do przeglądania czegoś na swoim telefonie. Chłopak nie miał dziś humoru. Rano słyszałem jak kłócił się z kimś przez telefon, podejrzewam, że był to Elias.

                Zabraliśmy na wyjazd całą naszą paczkę. Będzie fajnie pobyć ze sobą przez kilka dni. Kiedy skończyłem liceum moi rodzice wyjechali na wakacje i zostawili mi cały dom. Zaprosiliśmy z Isakiem wszystkich znajomych i spędziliśmy z nimi cudowny weekend. Może tym razem też będzie tak fajnie?

                11 SIERPNIA

Z samego rana spakowaliśmy wszystkie rzeczy potrzebne na weekend i wyruszyliśmy w drogę. Chcieliśmy być tam szybciej żeby ogarnąć dom na przyjazd reszty. Isak prowadził, ja usiadłem na miejscu pasażera, a Eva z tyłu. Całą drogę śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radio.

                Po drodze  zatrzymaliśmy się w supermarkecie i kupiliśmy całą skrzynkę browarów i kilka butelek wódki.

                W końcu dojechaliśmy. Moim oczom ukazał się mój dom. Nie widziałem go od dwóch lat. Uśmiechnąłem się sam do siebie.  Rozpakowaliśmy swoje rzeczy, wstawiliśmy alkohol do lodówki i od razu usiedliśmy na tarasie. Wyciągnąłem z kieszeni dużego blanta na co Isak od razu się uśmiechnął. Zapaliliśmy w trójkę. Słońce świeciło coraz mocniej. Założyłem okulary przeciwsłoneczne i położyłem się obok Evy na leżaku. Było tam dużo miejsca. Dziewczyna zaczęła gładzić mnie po głowie i delikatnie bawić się moimi włosami. Isak siedział naprzeciwko mnie. Czekamy na resztę gości.

                Po ziole strasznie chciało nam się śmiać. Staliśmy się też jeszcze bardziej rozmowni niż zwykle. Uważnie obserwowałem Isaka. Lubię kiedy się śmieje. Lubię słyszeć ten dźwięk i widzieć Jego uśmiech.

                Po krótkim czasie pod dom podjechał pierwszy samochód. Wysiedli z niego Jonas, Mahdi, Magnus Vilde i Chris. Dziewczyny od razu przybiegły się z nami przywitać, a chłopcy wyciągnęli z bagażnika kolejną kratę piwa i bagaże. Ten wyjazd zapowiada się bardzo dobrze...

                W dalszej kolejności przyjechała Sana, Noora i Eskild. Wszyscy usiedliśmy wspólnie na tarasie i popijaliśmy swoje piwa. Miło jest się tak spotkać. Strasznie mi tego brakowało. W USA miałem znajomych, ale nie byli dla mnie tak bliscy. Czasem wyszliśmy na miasto, do jakiegoś baru, na lunch lub robiliśmy wspólne projekty do szkoły.

                Postanowiliśmy, że pójdziemy chwilę popływać. Wzięliśmy swoje ręczniki, więcej piwa i udaliśmy się nad jeziorko, które było oddalone od mojego domu dosłownie o kilka kroków. Nie ukrywam, że spojrzałem kilka razy na półnagiego Isaka. On jest cholernie gorący... Muszę się chwile ochłodzić, więc wchodzę do wody. Jest trochę zimna, ale moje ciało szybko się przyzwyczaja.

                Wychodzę na brzeg  i siadam koło Isaka. Wygląda na lekko zmartwionego. Delikatnie się uśmiecha, ale jest jakiś nieobecny...

-Wszystko w porządku?- Pytam. Od razu potrafię rozpoznać kiedy Go coś trapi.

-Pewnie.- Patrzy na mnie i odsłania rząd swoich białych zębów.- Wszystko cudownie.

- Wszystko cudownie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Ten rozdział to takie wprowadzenie :) Mam nadzieję, że Was nie znudził za bardzo :)

Alt Er Hope. / EvakWhere stories live. Discover now